środa, 10 lutego 2010

Smažený sýr s hranolky a tatarskou omáčkou

Przygotowania do Certifikované zkoušky z češtiny rozpoczęłam nie od wkuwania słówek, ale, jakżeby inaczej, od.. przyrządzenia mojego ulubionego czeskiego dania czyli smażonego sera ;) Znajomi Czesi twierdzą, że nie jest to wcale takie tradycyjne české jídlo, że jest raczej hospudkove i moderní - no i niech sobie będzie.. Hospůdký są fajne a smažák - niebo w gębie (i tysiące kilokalorii..)!
Można smażyć ser żółty (eidam, ementál), albo pleśniowy - Hermelín (czyli camembert po prostu). Podajemy z frytkami i sosem tatarskim, na który chyba każda hospoda ma swój własny recept - zazwyczaj jednak w jego skład wchodzi majonez, czosnek, kwaszony ogórek, reszta - wedle gustu (koper, korzenie takie jak pietruszka, seler itd). No to zapraszam na małą czeską ucztę :)

Smażony ser:
ser (u mnie żółty)
mąka
jajko
bułka tarta
Frytki:
wiadomo..
Tatarka:
kubek jogurtu naturalnego
2-3 łyżki majonezu
2 ząbki czosnku
1 nieduży kwaszony ogórek
sól, pieprz
Kawałek sera obtoczyć w mące, rozbełtanym jajku i bułce tartej - najlepiej ze 2-3 razy, bo topiący się ser lubi z panierki uciekać. Smażyć jak kotlety. Jogurt wymieszać z majonezem, czosnkiem przeciśniętym przez praskę i drubniutko pokrojonym ogórkiem, doprawić solą i pieprzem. Podawać z frytkami i zleninovou oblohou (czyli zieleniną, która mam wrażenie, zazwyczaj jest raczej w ilościach symbolicznych..). Smacznego!

15 komentarzy:

  1. Wyglada bardzo apetycznie :) My zawsze smazymy camembert, ale kiedys probowalam zolty ser i tez dobre :) zamiast sosu widzialabym tutaj dzem zurawinowy lub truskawkowy :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Och a ja uwielbiam z żurawiną! :)
    A smażony ser to już w ogóle sam w sobie jest przepyszny:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam taki smażony ser i często jem, ale nie tradycyjnie po czesku, tylko z chlebem i pomidorem :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Kocham smażony ser i tatarską omaćkę!

    OdpowiedzUsuń
  5. Taki jak na Słowacji, wyborny! :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Przepyszny ,ależ mam ochotę... mimo,że już z tysiąc pączków zjadłam .Moja koleżanka ,która mieszkała kilka lat w Grecji,teraz w Polsce smaży nie fetę,nie żółty, a zwykły tłusty ser w kostce.Posypuje wcześniej greckimi przyprawami ,a na to jajko,bułka.Podaje z łososiem.Muszę kiedyś spróbować.A czeski język jest przeuroczy, uwielbiam klimat tego kraju.Pozdrawiam tłusto ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Uwielbiam :) Nie ma dla mnie wizyty na słowacji bez tego sztandarowego dania :)

    OdpowiedzUsuń
  8. ziji > witaj :) wiesz co, ja lubię żurawiny, ale jakoś tak mam, że do żółtego sera - sos tatarski, do pleśniaka - żurawiny a do oscypka - borówki :)Z truskawkami nie próbowałam.. Dobre?
    Polka > z tą Twoją żurawiną to bym chętnie i niesmażony zjadła ;)
    edysia79 > pewnie :) może to i lepiej , bo zdecydowanie zdrowiej ;)
    cooking Marta > Marta, ja na Słowacji to się rzucam na haluszki z bryndzy zawsze - pewnie próbowałaś, a jeśli nie to polecam serdecznie :)))
    Ania > ja też ;)
    Szarasia > ale taki biały? Twaróg? może być dobre.. następne do sprawdzenia ;) Co do Czech i czeskiego to się zgadzam :)))
    kasiaaa24 > no ja mam podobnie z Czechami, w Czechach ser byc musi :)
    Pozdrawiam gorąco tłustoczwartkowo :))):*

    OdpowiedzUsuń
  9. Czeska uczta bardzo mi sie podoba :) Mysle, ze by mi smakowalo. Jestem tego nawet pewna :)

    Pozdrawiam Moniko!

    OdpowiedzUsuń
  10. Hyhy! Uwielbiam brzmienie czeskiego - jest takie zabawne. Smażony ser już mniej ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Bea > też myślę, że by Ci smakowało, zwłaszcza w kraju sera :)))
    zemfiroczka > Oczko, to może i lepiej.. dla figury ;)
    Pozdrowienia ciepłe ślę :)))

    OdpowiedzUsuń
  12. Wspanialy wpis Monika, jakze to mozliwe, ze nie widzialam wpisu o zkousce z cestiny, to jednak dobrze pamietalam z ta filologia :-)

    Wspolczesny czy nie, smazony ser jest w kazdej hospodzie, w jednym minimum rodzaju :) i bardzo mi sie podoba ze go promujesz. A smazony niebieski plesniowy ser (niva), ach przypomnialas mi ze nie jadlam go 2 tygodnie :-)
    Powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
  13. 2 tygdnie, kurcze, Basia, nie dobijaj mnie, ja go jadłam (a uwielbiam) z 1,5 roku temu ostatnio :D
    A z filologią dobrze pamiętałaś ;) Filologia była serbska, a ta cestina to tak powiedzmy hobbystycznie (no może nie do końca, ale w każdym razie bez przymusu ;) ), pierwszy raz się chyba cieszę na egzamin, bo przy okazji odwiedzę Czechy :)))
    Uściski ślę :)))

    OdpowiedzUsuń
  14. To zdradzisz gdzie Ty bedziesz w tych Czechach - moze blisko Pragi? Wiesz na taki smazony ser moglybysmy sie umowic :D nie zartuje.
    Trzymam kciuki!

    OdpowiedzUsuń
  15. A pewnie :) Na ser czy nie na ser - ja zawsze chętnie :) w Pradze samej będę, tylko nie wiem jeszcze dokładnie kiedy - kwiecień albo lipiec - dam znać na pewno i już się cieszę:)))

    OdpowiedzUsuń