Pogoda, nieprzewidywalna z natury, płatająca co rusz figle synoptykom i fanom wieczornej Prognozy, w tym roku jest nieprzewidywalna ponad wszelką miarę. Kto z nas na początku wyjątkowo ciepłego grudnia spodziewał się zimy stulecia trwającej niemal do kwietnia? Kto z nas spodziewał się tak zimnej wiosny? A czy ktoś, po latach deszczowych, zimnych lipców spodziewał się iście tropikalnych upałów? Pogoda w tym roku upodobała sobie ekstrema - i powiem, że naprawdę się cieszę, iż lato tym razem jest ekstremalnie ciepłe a nie ekstremalnie zimne, co wydawało mi się jeszcze niedawno bardzo prawdopodobne :-)
Chodząc ulicami miasta podziwiam miejscowe elegantki, które chyba na okoliczność owych upałów, przywdziewają niebosiężne szpile - sama najchętniej zrzuciłabym nawet moje płaskie sandałki (co zresztą z dziką radością czynię w bardziej sprzyjających niż uliczny asfalt okolicznościach, czyli na działce) i zastanawiam się, czemu na pomysł chłodzenia się wodą z hydrantu wpadł tylko pewien metalowy obywatel Sz. ;-) Na pomysł chłodzenia się wodą w jeziorze wpadają natomiast wszyscy, którzy mogą, przez co znalezienie kawałka wolnego miejsca na plażach albo na pomostach graniczy z niemożliwością.. Na szczęście są i miejsca mniej oblegane :-)
Upał w mieście jednak da się znieść, upał pośród przyrody to sama przyjemność - a najlepszy na taką pogodę obiad to obiad prosto z krzaka! Przyroda niekoniecznie lubi ekstrema, co widać niestety po wymarzniętych wiśniach, porzeczki jednak na szczęście obrodziły niesamowicie ,a na samą myśl o tym jak pyszne mogą być pomidory wygrzane takim słońcem człowiek robi się głodny i tylko myśli o panzanelli i najpyszniejszej pomidorówce ze świeżutkich malinówek - to już niedługo!
A na tę chwilę - zupa owocowa. Proponuję dziś dwie wersje: bardziej tradycyjną - ze śmietaną (można dodać też jakieś kluchy) i idealną na upały - wersję z lodami waniliowymi - pychota!
Upał w mieście jednak da się znieść, upał pośród przyrody to sama przyjemność - a najlepszy na taką pogodę obiad to obiad prosto z krzaka! Przyroda niekoniecznie lubi ekstrema, co widać niestety po wymarzniętych wiśniach, porzeczki jednak na szczęście obrodziły niesamowicie ,a na samą myśl o tym jak pyszne mogą być pomidory wygrzane takim słońcem człowiek robi się głodny i tylko myśli o panzanelli i najpyszniejszej pomidorówce ze świeżutkich malinówek - to już niedługo!
A na tę chwilę - zupa owocowa. Proponuję dziś dwie wersje: bardziej tradycyjną - ze śmietaną (można dodać też jakieś kluchy) i idealną na upały - wersję z lodami waniliowymi - pychota!
Zupa owocowa nr 1 (2 porcje):
porzeczki - dużo (tak z 1,5 szkl. będzie akurat)
wiśnie - mniej, bo nie ma..
1/4 szkl. cukru
śmietana - 1-2 łyżki na porcję
1 l wody
Owoce gotuję z cukrem do lekkiego zgęstnienia*, studzę, na talerzach dodaję śmietanę.
Zupa owocowa nr 2:
owoce - tak samo
cukier - tak samo
woda - tak samo
lody waniliowe (np. z przepisu Ali - margot z dodatkiem wanilii) - po 1 gałce na porcję
ewentualnie: goździki, pieprz, gałka muszkatołowa
Owoce gotuję z cukrem i ewentualnie przyprawami, studzę, podaję z lodami.Smacznego!*niektórzy dodają do zupy owocowej mąkę ziemniaczaną - ja wolę trochę odparować.. Z mąką to kisiel (zresztą nie przepadam za zagęszczaniem mąką..) :)
porzeczki - dużo (tak z 1,5 szkl. będzie akurat)
wiśnie - mniej, bo nie ma..
1/4 szkl. cukru
śmietana - 1-2 łyżki na porcję
1 l wody
Owoce gotuję z cukrem do lekkiego zgęstnienia*, studzę, na talerzach dodaję śmietanę.
Zupa owocowa nr 2:
owoce - tak samo
cukier - tak samo
woda - tak samo
lody waniliowe (np. z przepisu Ali - margot z dodatkiem wanilii) - po 1 gałce na porcję
ewentualnie: goździki, pieprz, gałka muszkatołowa
Owoce gotuję z cukrem i ewentualnie przyprawami, studzę, podaję z lodami.Smacznego!*niektórzy dodają do zupy owocowej mąkę ziemniaczaną - ja wolę trochę odparować.. Z mąką to kisiel (zresztą nie przepadam za zagęszczaniem mąką..) :)
14 komentarzy:
I ja najchetniej przemieszczam sie na boso, choc teraz niestety nie powinnam, stopa bowiem nadal bardzo boli gdy chodze bez moich specjalnych wkladek :( Ostatnio wlasnie myslalam, ze nic takiego sie nie stanie, jesli troche pochodze bez obuwia po mieszkaniu, ale bardzo sie pomylilam :(
A w temacie zup owocowych - nigdy nie lubilam tych, ktorymi raczono mnie w dziecinstwie, szczegolnie z dodatkiem makaronu czy innych klusek; za to te, ktore robie sobie teraz smakuja mi bardzo (a najbardziej z kulka lodow wlasnie ;)).
Pozdrawiam serdecznie Moniko!
PS. Zakochalam sie w tym pierwszym zdjeciu! :))
pogoda rzeczywiście płata figle
teraz jest mi dobrze. może odrobinę za gorąco, ale nie narzekam.. bo przecież zmarzlak ze mnie okropny. więc lepiej, gdy za ciepło..
serduszkowe zdjęcie jest cudne!
a zupa na pewno słodka i pyszna. lodowa wersja naj naj.
a znasz to powiedzenia góralskie że jak w Wielki Piątek jest mróz to lato będzie upalne? (;
no więc się sprawdziło, ja specjalnie obserwowałam termometr w WP i temp. mieliśmy na minusie (: nie narzekam na upał, może gdyby tylko w szpitalu gdzie praktyki mam było nieco chłodniej, poza tym jest okey (:
zupa natomiast prezentuje się ekstra, i bez i ze śmietaną, najbardziej to bym zjadła z samych czerwonych porzeczek (:
elegantki są niezłe... szczególnie że same ledwo chodzą w tych szpilach :)
u nas na taką zupę dzieci mówią "smerfowa" - nie mam pojęcia czemu :)
ja z lodami zdecydowanie poproszę :)
ja już przestałam ufać prognozom..
smak przedszkola! :D
"wiśnie - mniej, bo nie ma..." ej, usmialam sie Monika, ze hej :-) A wyobraz sobie, ze u nas w sadach wisni nie ma, za to na targu sa i to jeszcze 2 rodzaje, moze w centralnej PL obrodzily?
Zupe zrobilam w postaci na zimno, bez gotowania, z kefirem i borowkami (jagodami:) i powiem Ci, ze gdy teraz widze wersje z lodami, to chetnie bym sprobowalam, tylko przez te upaly (mile skadinad) oddalilam sie od kucni znacznie :-))
Ladne bardzo jest drugie zdjecie, czesto mysle, ze zupe trudno sfotografowac, a jednak nie :)
Bea > ja Ci tej stopy naprawdę współczuję.. Nawet króciutko się nie da pochodzić? Może powolutku się przyzwyczai?
No właśnie kluchy jakoś niezbyt w zupach owocowych, prawda? Bez kluchów zdecydowanie lepsza :)
P.S. Ależ się cieszę :)
Asiejka > też jestem zmarźlak ;) Zupkę polecam, tę z lodami właśnie najbardziej, choć dziś już ciutkę chłodniej :)
viri > nie znam, ale cieszę się że się sprawdza wobec tego :) Oj, praktyk w lato nie zazdroszczę, ale chyba nie całe wakacje nie? Zupkę polecam, z czerwonych samych będzie ekstra :)
myniolinka > nie chcę myślec jak ja bym chodziła więc wolę się nie śmiać aż tak bardzo :D
Smerfowa? Ale fajnie :)))
cukrowa wróżka > ja chyba na przekór Babci, która zawsze uparcie prognozy ogląda, w prognozy absolutnie nie wierzę :) U mnie w przedszkolu była truskawkowa..
Buru > Basia, a wiesz że u nas podobnie? Trzeba Oka spytać czy u nich są :)
Też nie gotuję prawie, boję się że się coś zapali jak gaz włączę jeszcze :D Choć dziś już chłodniej ..
A za miłe słowo odnośnie zdjęcia dziękuję pięknie - testuję ostatnio połączenie manualny obiektyw+cyfra - zabawa że hej :D
Pozdrowienia gorącę ślę Wszystkim :)))
No wlasnie myslalam, ze 'tylko troche' nie bedzie problemem; od czasu jednak gdy pozwalam (pozwalalam...) sobie na chodzenie na boso, stopa boli okropnie, a to bylo juz chyba z tydzien temu :(
No nic to, trzeba dalej uzbroic sie w cierpliwosc ;)
U oka wiśnie są, dzisiaj się właśnie obżeram. I chyba sobie zrobię owocówkę (nie mylić z muszką) z kluchami, o! A potem odpłynę - myślami do niedalekiej soboty ;) Już się doczekać nie mogę ujrzenia na własne oko Kumoterstwa ;)
Bea > To ja Ci tej cierpliwości życzę! I zdrowia przede wszystkim :)))
Oczku > I jak? Była owocówka-ale-nie-muszka? :)
I ja doczekać się nie mogę, to już za chwileczkę :)))
Monika w kolejce do publikacji czeka sobie owocowa :) Jadłam sama, bo Dawid nie lubi. Nie ma się czym martwić więcej dla mnie :))
Ja lubię dodać odrobinę mąki - tak na czubku łyżeczki, a to dlatego że wolę owoce gotować krócej bo mi szkoda ich męczyć w tym ukropie :)
Cudne zdjęcia! Nie wiem jak to się stało, że przegapiłam ten post :( Ale dużo rzeczy mi ucieka między palcami ostatnio...
No comments...
:*
smakowicie się zapowiada! pyszna!
Pola, to czekam na Twoją owocową :) A Dawid przypadkiem nie z tych, co mówią że owocowa to kompot z makaronem? :)
uściski :*
Paula, polecam - jeśli tylko lubisz owocowe zupy - to zwłaszcza tę z lodami :)
Pozdrawiam serdecznie :)))
Hihi DOKŁADNIE z tych skąd wiedziałaś? :D
Prześlij komentarz