poniedziałek, 20 stycznia 2014

Berlinerkranser, czyli berlińskie wianuszki

Berlinerkranser z Berlinem wspólną mają tylko nazwę, tak naprawdę to jedne z norweskich świątecznych ciasteczek. Nie jest tajemnicą że uwielbiam piec ciasteczka, zwłaszcza zimą, zwłaszcza malutkie, w ładnych kształtach i ciekawych smakach. Z okazji świąt jestem zwykle wierna austro-węgierskiej klasyce i pierniczkom, jak już nie raz pisałam - waniliowe rogaliki, lineckie ciasteczka "z dżemikiem"  i pierniczki to moje must have w grudniowy czas, bez okazji sięgam jednak i do innych kuchni - radość moja była więc wielka, gdy całkiem nie tak dawno temu odkryłam nowe ciasteczkowe źródełko czyli Skandynawię.

Okazuje się bowiem, że ważną świąteczną tradycją na północnych wybrzeżach Bałtyku jest przygotowywanie siedmiu rodzajów ciastek. Ciasteczka w większości są zupełnie inne niż wszelkie dotychczas mi znane ciasteczka niemieckie, szwajcarskie czy czeskie, co ciekawe przygotowywane są trzema metodami: mogą być pieczone w piecu, pieczone w specjalnych dekoracyjnych "żelazkach" (podobnie jak wafle/gofry) lub smażone w głębokim tłuszczu. W 1992 norweski dziennik Aftenposten przeprowadził wśród Norwegów ankietę, na temat tego jakie ciasteczka obowiązkowo znajdują się wśród ich "siedmiu rodzajów" - najwyżej uplasowały się: żelazkowe Goro i Krumkaker, smażone w tłuszczu Smultringer i Fattigmann oraz pieczone Sandkaker, Sirupsnipper i właśnie Berlinerkranser, od których zaczęłam testowanie norweskich ciasteczkowych przepisów :-)
Berlinerkranser to niezwykle kruche ciasteczka w kształcie wianków, których bardzo atrakcyjnym elementem jest cukrowa posypka - bardzo lubię cukier więc wszelkie posypki z cukru albo ciekawe rodzaju cukru dodawane do ciasta zawsze przyciągają moją uwagę (i apetyt :-). Poza tym są bardzo łatwe w przygotowaniu, rewelacyjne nie tylko od święta :-)

Berlinerkrenser czyli berlińskie wianuszki - przepis na podst. Griskøkkenskriverjer, mniej więcej 1/5 porcji:

150 g mąki
1 żółtko ugotowane
1 żółtko surowe,
125 g masła
75 g cukru

+białko i cukier perłowy

Ugotowane żółtko rozgnieść widelcem, wymieszać z surowym, całość utrzeć z cukrem, dodać mąkę, wymieszać, dodać zimne masło, zagnieść, schłodzić. Z ciasta uturlać wałeczki, krzyżując końce każdego wałeczka uformować kółka - wianuszki. Mi najłatwiej odważyć sobie równe porcje ciasta (ok. 8g), robić wałeczki ok. 10 cm długie i wtedy je zwijać. Można też ukulać jeden długi wałek i pokroić go na równe kawałki. Ciasteczka ponownie schłodzić, każde zanurzyć w lekko ubitym białku i cukrze, piec ok. 8 min. w 180'C. Niezwykle kruche, słodkie, pyszne :-)

PS. Ciasteczka piekłyśmy razem z Alcią, Anitką, Basią i Madzią - i jak zawsze było super :-) Dziewczyny kochane dziękuję i do następnego :-)))

5 komentarzy:

buruuberii pisze...

Hi, hi mowisz Monis, ze masz nowe ciasteczkowe zrodlo? A ja Ci na to powiem, ze ja ciagle nowosci odkrywam w Sandtnerowej :D Zgine przez Ciebie, bede pewnie musiala jednak kupic waflownice/gofrownice? ;)))))

PS. Wczoraj przegladajac bodajze Disslowa natknelam sie na ciasto "linckie" i teraz mam zagwostke - linckie czy linieckie? ;)

Majana pisze...

Cudowne ciasteczka, jak fajnie zakręcone! Podobają mi się.
Dodatkowo jeszcze przyciągają mą uwagę, gdyż pochodzą z Norwegii, a ostatnio kocham się w norweskich kryminałach Nesbo,więc wiesz...;).
Norwegia także mieści się w strefie moich marzeń :).
Dziękuję za wspólny ,pyszny wypiek, było cudnie,jak zawsze :)

margot pisze...

berlińskie wianuszki jak malowane , no śliczne to wyszło u ciebie Monika
a wiesz ,że ja o o tych ciasteczkach i 7 rodzajach na święta czytałam na forum cin cin, tam jest jedna babeczka co mieszka w Norwegii,a te żelazka- gofrownice norweskie są zajebiste , wiem bo widziałam cuda w nich robione , nawet trochę mam chęć taka sobie fundnąć :D
Monika , świetnie ,że dałyśmy się namówić na to zbiorowe pieczenie , bo co jedne ciacha to fajniejsze
buziaki

atina pisze...

Monia cudowne! A wiesz piekłam je kiedyś i pamiętam, że coś z proporcjami masła namieszałam, ale wyszły - niesamowicie pyszne:) Twoje tak ślicznie ukształtowane - rewelacyjne! Buziaczki za pierwsze wspólne pieczenie tegoroczne:)

Jswm pisze...

ale fajne! i wydają się takie prościutkie, trzeba wypróbować :)