Na liście specjałów, których, zdaniem moich serbskich znajomych, koniecznie trzeba na Bałkanach spróbować, obok kajmaku, rakiji i tureckich słodyczy znajduje się czekolada Najlepše želje. Szczególnie namawiał do jej spróbowania Zoran, przekonując że nawet ci, którzy za słodyczami na ogół nie przepadają, dla Najlepših želja robią wyjątek. Spróbowałam. Pierwszy i ostatni raz. Czekolada to jedna z niewielu rzeczy, za którymi do Serbii nie tęsknię.
Dziś więc nie napiszę o serbskiej czekoladzie, napiszę o czekoladkach. Gdy kilka dni temu Ania z Truskawek pisała o końcu rubryki The Minimalist pomyślałam o chlebie - całkiem smacznym minimalistycznym chlebie, wydawało mi się, że to jedyny przepis Minimalisty, który wypróbowałam. A przecież są jeszcze czekoladki! Minimalistyczne czekoladki z ganache, które, jak chyba wszystko z przepisów Marka Bittmana, przygotowuje się w moment, jedynym warunkiem, który musi zostać spełniony by czekoladki te były doskonałe jest użycie naprawdę dobrej czekolady.
Cała praca przy czekoladkach Minimalisty sprawdza się właściwie do przygotowania ładnego ganache, co zazwyczaj nie sprawia najmniejszych problemów, chyba że ganache akurat postanowi się zwarzyć, na szczęście to nie zdarza się często. Zresztą wedle legendy, ganache (podobnie jak i brownie) jest genialnym wynikiem zwyczajnej pomyłki - co miałoby nawet swoje odbicie w samej jego nazwie, ganache bowiem to po prostu 'kretyn'. Epitet ten miał paść w kierunku pewnego cukiernika, który wbrew wszelkim zasadom, do miski z czekoladą wlał wrzącą śmietankę. Ot pomyłka. Albo otwarty umysł?
Czarne czekoladki z herbatą i pomarańczową skórką to jedynie schłodzone ganache, białe czekoladki to ganache z białej czekolady z dodatkiem mleka w proszku. Mleko to tylko opcja, pozwala jednak nieco "odsłodzić" białą czekoladę i wydobyć smak dodatków, czekoladki z różą i cytryną przygotowałam właśnie w ten sposób, czekoladki z sezamem to samo ganache. Jeśli do czekoladek dodajemy jakiś składnik płynny, warto zwiększyć ilość czekolady lub dodać odrobinę masła, jak w czekoladkach jagodowych, o których pisałam niemal równo rok temu.
Przepis na czekoladki z ganache wg Marka Bittmana + moje niewielkie modyfikacje:
Czarne:
100g gorzkiej czekolady (70% kakao)
100 ml śmietanki 30 lub 36 %
3 płaskie łyżeczki liści herbaty Yunnan
skórka otarta z 1 pomarańczy
I białe:
100 g białej czekolady
100 ml śmietanki 30 lub 36 %
ew. 50-100 g mleka w proszku (pełnego)
pół garstki suszonych różanych płatków
skórka otarta z 1 cytryny
lub 3 łyżeczki czarnego sezamu
Śmietankę zagotować, do wrzącej wrzucić pokruszoną czekoladę, stopić mieszając trzepaczką. Jeśli przygotowujemy czarne czekoladki z herbatą, w tym momencie do ganache należy dodać liście i skórkę pomarańczową. Ganache z białej czekolady przestudzić do ok. 50'C, opcjonalnie - dodać mleko w proszku, dokładnie wymieszać, dodać płatki róży i cytrynową skórkę lub sezam. Ganache z dodatkami przełożyć do natłuszczonych foremek, odstawić do schłodzenia na min. 2h. Zastygniętą masę wyjąć z foremek, pokroić, przechowywać w lodówce, temperatura pokojowa - akceptowalna, miejsce przy kaloryferze - nie :-) Smacznego!
*cytat z artykułu At the Heart of Truffles, Adaptable Ganache z cyklu The Minimalist, NYT.P.S. Czekoladki z okazji Czeko-weekendu Bei i Atiny rzecz jasna :-)
23 komentarze:
o matko , Monika jakie śliczne , eleganckie i niesamowicie piękne te twoje czekoladki
a dekoracja , to w takim stylu jak najbardziej lubię
Moniko! Będę śnić o tych czekoladkach! Cudowny wybór i przepiękne zdjęcia! Chodził mi po głowie podobny nieco pomysł, ale jeszcze nie dotarł do celu, więc niech sobie jeszcze pospaceruje:)
Dobrej nocy i pięknej niedzieli!
Całuje!
Piękne Monika! Równiutkie kostki, minimalistyczne i założę się, że tak smacznych nie zjesz/kupisz nigdzie!
Monika uwielbiam Cię za Twój wyrafinowany, wyważony minimalizm właśnie :)
Zdjęcia są śliczne.
Miłej niedzieli :*
piękne!
Spokój, cisza... i takie czekoladki jak Twoje... I nie trzeba nic więcej. Wybieram białe:)
Moniko, suszyłaś płatki z róży tej różowej, która na konfiturę?
Pozdrawiam bardzo serdecznie!
Cudowne zdjęcia i cudowny przepis. Nie jestem wielką fanką czekoladek, ale tych spróbowałabym bez wahania... mmmm... szczególnie tych z różą i skórką z cytryny...:)
Jakie śliczności-pyszności tu nam pokazujesz! Oj Moniko, idealne czekoladki.
A ja w Serbii to najlepiej kajmak i rakiję lubię.
Uściski!
Oh, są wspaniałe! Eleganckie, a wyglądają tak pysznie i zachęcająco...
wyglądają mistrzowsko! cudne minimalistyczne zdjęcia :)
z takich kulinarnych pomyłek wychodzą potem same wspaniałości, jak akurat w tym przypadku :)
pozdrawiam ciepło!
Bardzo mi się podobają Twoje cudeńka! Dla mnie, trochę niebezpieczne, bo zdarza mi się takie maleństwa jeść bez opamiętania;)
och, och, och!
jakie wspaniałe!
Wyglądają fantastycznie! Ja robię zazwtczaj na święta czekoladki.. ale Twoje.. załóż sklep z czekoladkami!:)
Te czekoladki... Najprawdziwsze cudo nad cudami. Strasznie mi się podobają. Zapisuję, oczywiście. Szczególną ochotę mam na te z różą. Niesamowicie aromatycznie.
Pozdrawiam!
margot > Oj, Ala, tych Twoich fiołków to nic nie przebije :))) Dziękuję :)
Anna-Maria > I jak Ania, przyśniły Ci się czekoladki? :) Ciekawa jestem bardzo Twego pomysłu! To ja już chyba miłego tygodnia będę życzyć :)))
Polka > Pola, jej, dziękuję, tyle komplementów :) Kupić nie kupisz, ale zjeść możesz u mnie, adres znasz ;))) Buziak :)
Niebieska pistacja > Dziękuję :)))
ewelajna > proszę bardzo, biała czekoladka leci do Ciebie :) Róża - tak, ta intensywnie różona, tzw. pomarszczona - b. dobrze się suszy :) Rónież serdecznie Cię pozdrawiam :)
delikatessen > ech, czasem bym chciała nie być fanką czekolady ;)
Amber > To co do kajmaku się zgadzamy! Zastanawiam się czy da się go w jakiś sposób robić w domu? Ściskam również :)))
Kubełek > Dziękuję pięknie :)))
EVE > no bardziej minimalistycznie to już chyba tylko biała kartka ;) A czekoladowe pomyłki, pewnie - bardzo pyszne :)
ewena > oj tam, niebezpieczne od razu, czekolada jest przecież bardzo zdrowa :)
Karmel - itka > Och :) Dziękuję! :)
Atria > Ha, to jest myśl! :)))
Zaytonn > Wiesz, ta róża jest bardziej dekoracyjna tutaj niż aromatyczna, ale zawsze można dodać kilka kropli różanej wody :) Pozdrawiam ciepło :)
Jestem pewna, że Minimalista znajdzie gdzieś swoje miejsce :) Za to dla tych czekoladek mam już miejsce - mój pusty brzuszek :D
te białe z różanymi płatkami są prześliczne. lubię taki słodki minimalizm.
Oj Monika, ciesza oko te Twoje czekoladki! Sliczne zdjecia, takie wiesz Minimalistyczne :)
Tak Ci sie rowniotko kroi to ganache - mnie czesto nurtuje pytanie czy ono jednak przygotowane z 100g czekolady i 100g smietanki jednak zastygnie czy nie, zazwyczaj tak ladnie nie chce... Dodatek platkow rozy i skorki sytrynowej to mistrzostwo, az Ci zazdroszcze pomyslu!
Sciskam :)
Tili > To łapaj czekoladkę :)))
asiejka > Słodki bardzo :) Dziekuję :)
buru > Basia, śmiejesz się że ze 100 razy pewnie powtórzyłam słowo "minimalistycznty? Oż Ty :D
No się pokroiło tym razem, nie zawsze się tak ładnie kroi - fakt.. Tym razem się nawet kruszyło, nie mam pojęcia od czego to zależy ..
Nie zazdrość Basia, tylko rób czekoladki :)
Uściski :)
Cudowne! takie małe arcydzieła:) jej aż bałabym się zjeść, ale chętnie bym się poczęstowała:) bardzo się cieszę, ze przyłączyłaś się do Czekoweekendu :) Pozdrawiam serdecznie:)
Nie Monika, wcale sie nei smieje, nei zanotowalam zebys az tyle je powtorzyla i myslalam ze bede oryginalna :-)
Kiedys zrobie, no!
Żabciu, ja to sobie chętnie zrobię te czeko czeko, ale powiedz, co z tamtą serbską czekoladą nie tak jest.
buziak
Atina > I ja bym Ciebie chętnie poczęstowała :) Dzieki za prowadzenie tego Weekendu :) Pozdrawiam również :)))
buru > :)))
Zrób, zrób Basia :)
Oczko > No paskudna jest :D Wyrób czekoladopodobny to przy niej bajka, smakuje to jak hmm.. kakao z margaryną? Na szczęście mają inne dobre rzeczy ;) Buziak Oczku :)
Ale zdjęęęcia! Super.
Wiem, o jaki chleb Minimalisty Ci chodzi, jadłam go u Basi ;) I teraz, gdy sama mam w końcu piekarnik, też go zrobię, a co! A na liscie mam jeszcze kilka przepisów MB do wykonania, tylko czasu brak...
Prześlij komentarz