Będzie na zimę - odkąd pamiętam Dziadziu książki odkłada na zimę. Dziadziu, który pasjami pochłania książki o drugiej wojnie światowej - kiedyś obowiązkowo nosił po kieszeniach Tygrysy, gdy zaś półki księgarń zapełniły się czym dusza zapragnie przerzucił się raczej na non-fiction - czyta tylko zimowymi wieczorami. Bo lato to nie czas na książki. Gdy tylko słońce zaczyna mocniej przygrzewać Dziadek znika z domu, wraca każdego dnia tuż przed zmierzchem, z wiadrami pełnymi owoców, wraca witany przez Babcię zwyczajowym Ja do tego ręki nie przyłożę, z czego naturalnie nic sobie nie robi i dzień po dniu zwozi kolejne skarby, które Babcia, wbrew obietnicom, przerabia, będzie na zimę - no przecież :-)
Lipiec to jagody. Pierogi z jagodami, jagodowa zupa i jagodzianki - Dziadek zbierał, razem z Babcią wyrabiali ciasto, Babcia nadziewała, lepiła, piekła, wszyscy wcinaliśmy (rola Mamy zaś to pogrozić, że do jagodowych plam ręki nie przyłoży :)). Na babcine jagodzianki czekało się cały rok, a gdy już się pojawiły jadło się je na śniadanie, na obiad, na kolację - Babci bowiem, z mniej niż kilo mąki do dziś piec się nie opłaca..
Lipiec to jagody. Pierogi z jagodami, jagodowa zupa i jagodzianki - Dziadek zbierał, razem z Babcią wyrabiali ciasto, Babcia nadziewała, lepiła, piekła, wszyscy wcinaliśmy (rola Mamy zaś to pogrozić, że do jagodowych plam ręki nie przyłoży :)). Na babcine jagodzianki czekało się cały rok, a gdy już się pojawiły jadło się je na śniadanie, na obiad, na kolację - Babci bowiem, z mniej niż kilo mąki do dziś piec się nie opłaca..
Jagodzianki Babci Alinki są okrąglutkie, błyszczące, malutkie i składają się przede wszystkim z nadzienia. Ja piekę zdecydowanie cięższe, większe, czasem z kruszonką i nigdy w takich ilościach - powiem może tak: mniej więcej w tym samym czasie, gdy piekłam moje pierwsze tegoroczne jagodzianki, sztuk 8, zadzwoniła Babcia z zaproszeniem na, jakżeby inaczej, jagodzianki - 6 blach po 9 bułeczek! Tak to właśnie wygląda :)
O samym przepisie na drożdżowe ciasto jeszcze kiedyś napiszę, teraz powiem tylko że wyjściowym był właśnie przepis Babci, choć patrząc na proporcje i efekty nikt by się tego raczej nie domyślił :)
O samym przepisie na drożdżowe ciasto jeszcze kiedyś napiszę, teraz powiem tylko że wyjściowym był właśnie przepis Babci, choć patrząc na proporcje i efekty nikt by się tego raczej nie domyślił :)
Jagodzianki (przepis na 8 bułeczek):
1,5-2 dag drożdży
2 szkl. mąki
0,5 szkl. cukru
2 duże żółtka
0,5 szkl. mleka
0, 25 kostki masła
skórka otarta z jednej cytryny
jagody (po 2 łyżki na bułeczkę)
cukier (1 łyżeczka na bułkę)
1 żółtko
1 łyżeczka mleka
30 g mąki
30 g masła
15 g mąki cukru
Drożdże rozczyniam z łyżką mąki i odrobiną mleka, odstawiam w ciepłe miejsce. Masło rozpuszczam w pozostałym mleku, żółtka ucieram z cukrem na kogel-mogel. Gdy drożdże ruszą dodaję mąkę, kogel-mogel, cytrynową skórkę, mieszam, dodaję mleko z masłem, mieszam, dokładnie wyrabiam gładkie, elastyczne ciasto, odstawiam do wyrośnięcia (na ok.1 h).
Z mąki, masła i cukru przygotowuję kruszonkę, jagody płuczę, osuszam. Wyrośnięte ciasto dzielę na 8 części, każdą część rozpłaszczam na dłoni na płaski placuszek, napełniam 2 łyżkami jagód i posypuję łyżeczką cukru, dobrze sklejam, odkładam na blachę zlepioną stroną w dół. Odstawiam bułeczki na ok. 1/2 h, każdą smaruję żółtkiem rozbełtanym z łyżką mleka, posypuję kruszonką, piekę na złoto w 180'C (ok. 20 min.). Lato :-)
Z mąki, masła i cukru przygotowuję kruszonkę, jagody płuczę, osuszam. Wyrośnięte ciasto dzielę na 8 części, każdą część rozpłaszczam na dłoni na płaski placuszek, napełniam 2 łyżkami jagód i posypuję łyżeczką cukru, dobrze sklejam, odkładam na blachę zlepioną stroną w dół. Odstawiam bułeczki na ok. 1/2 h, każdą smaruję żółtkiem rozbełtanym z łyżką mleka, posypuję kruszonką, piekę na złoto w 180'C (ok. 20 min.). Lato :-)
18 komentarzy:
Są piekne...i takie mega jagodowe:)
ale masz fajną Babcię! A jagodzianki są piękne:)
Moją Babcia jagodzianek nie robiła, za to od maleńkości chodzę z nią na jagody do lasu, a potem sama piekę słodkie bułeczki pełne jagodowego nadzienia. :)
mniam! wyglądają pysznie, a ja mam teraz jagodowy czas ;) tylko jagód mało :(
I mamy jagodową miłość...:)
Pozdrawiam
Ania
Wyglądają niesłychanie nęcąco te Twoje jagodzianki! Mam na nie straszną ochotę, bo te, które są w pobliskich piekarniach mają się nijak do tych domowych, a ja jestem pozbawiona piekarnika (no a tak po prawdzie to nawet z 8 sztukami miałabym problem coś zrobić, a z mniejszej ilości to już się naprawdę chyba nie opłaca?) I o pierogach mi też przypomniałaś. Przez ostatnie zawirowania pracowo-przeprowadzkowe mam naprawdę dużo do nadrobienia.
poproszę jedną :) czuję się sfrustrowana tymi pojawiającymi się wszędzie jagodziankami a ja żadnej w tym roku nie jadłam ;(
http://niebieskapistacja.blox.pl/html
Jagodzianki biegają za mną od kilku dni. W tym roku wypróbuję Twój przepis :)
Babcia jest ,,debeściak ":DDD , no fakt 8 jagodzianek to pryszcz :D,ale bardzo apetyczny , mniam
Jakie cudne! Ja juz robiłam dwa razy w tym roku. Podoba mi się Twój przepis. Pysznie wyglądają te jagodzianeczki:)
Pozdrowienia:)
Kocham Twoją Babcię Alinke , Mała! I Dziadka też kocham! Mogłabym z dziadkiem na te owoce chodzić, bo ja w duszy kobieta zbieracz jestem;) A z Babcią mogłabym przerabiać. Do plam jednak ręki nie przyłożę...;)
Babcia i dziadek - przeboj! Zazdroszcze i dziadkow i jagodowej uczty. Tu porzadnych jagod nie uswiadczysz - tylko amerykanska borowke Bilberry i to sprzedawana w pudeleczkach po 150 gram.Ech, szkoda gadac!
Słodko przedstawiłaś swoich Dziadków :) Przy każdym kolejnym zdaniu uśmiech robił mi się coraz szerszy!A "6 blach po 9 bułeczek" zwieńczyło totalne rozbawienie!
Fajnie było z rana poczytać tak ciepłą opowieść (szczególnie, że u nas od wczoraj leje!)
a ja jeszcze jagodzianek nie piekłam w tym roku:/ Jak tak patrzę na Twoje to... to zrobię jak nic w przyszłym tyg, albo na niedzielne śniadanie! Ooo :)))
ja kocham jagodzianki, mogłabym je jeść cały rok!
ale ładne zdjęcia!
8 to dobra liczba. Ale 54 jeszcze lepsza! Choć Figura zapewne poważnie by się nad tą drugą opcją zastanowiła i zadrżała z trwogi o swój stan... ;))
A jagodzianki są przepiękne. Idealnie letnie. Może to już czas, bym sama je upiekła?...
Pozdrawiam! :))
Kochani, dziękuję Wam za komentarze i przepraszam za nieodpisywanie, nie mam nic na swoje usprawiedliwienie, tylko i wyłącznie letnie rozleniwienie.. :) Nadrobię!
No i pieczcie jagodzianki, Dziadziu mówi, że już jagód malutko, trzeba się spieszyć :)))
Serdeczności :)))
OCh Monika od dawna uwielbiam na odleglosc Twoich dziadkow, cudnie napisane!! A to "reki nei przyloze" do 6 blach drozdowek jest boskie :)
I tak Monika, przez Ciebie, przez Ciebie od srody zremy jagodzianki, jeszcze sa 2 :DD Usciski!
Prześlij komentarz