wtorek, 24 stycznia 2012

Kremówka

Na pewno w Nowym Sadzie, na pewno jakieś 7 lat temu. A chyba nawet potrafię podać dokładną datę? Dziewiętnastego sierpnia, przed siedmiu laty. Kolejne urodziny Natalii T. świętowaliśmy zajadając się kremówkami w Nowym Sadzie, w jednej z tych cukierni, o których na pewno tu jeszcze napiszę, wtedy właśnie, prawie 2000 km na południe od Polski, po raz pierwszy jadłam ciastko, które tu obrosło legendami - tak to bywa :-)

Ze słodyczami w serbskich cukierniach sprawa jest prosta - korzenie swe wywodzą albo z Orientu albo z Austro-Węgier. Odnośnie kremówek, zwanych tam krem-pitami wątpliwości więc nie ma żadnych, krem-pite* wyglądają bardzo po europejsku. I może właśnie dlatego dylematy: z Krakowa czy z Warszawy, cukiernik z Cracovii czy cukiernik z Wadowic nie zrobiły na mnie żadnego wrażenia - wrzuciłam kremówkę razem z pischingerem, schnnenockeln czy strudlem do worka z napisem Austro-Węgry i już, tym razem wyjątkowo zaniechałam dociekań skąd pochodzi** :-) Słynne kremne rezine ze słoweńskiego Bledu, równie słynne kremšnite z Somboru nie różnią się w końcu prawie niczym od austriackich Cremmeschnitten, krakowskich kremówek czy krem-pity z serbskiej cukierni.

Jakoś w połowie grudnia Karolina napisała mi: Mam taki krakowsko-mieszczański pomysł, gdzie mogłbyśmy pójść i o tym nawet napisać (albo i nie, ale i tak zawsze chciałam tam pójść). Na słodko :) Nie wiem ile musiałabym myśleć, nie wpadłabym na to że myśli Karolina o Noworolu, kawiarni w sukiennicach, kawiarni z tradycjami, podobno pierwszej krakowskiej kawiarni w wiedeńskim stylu. Kawiarnie w wiedeńskim stylu kojarzą mi się z przestrzenią, marmurowymi stolikami, giętymi krzesłami i kawą Julius Meinl - trzy pierwsze cechy Noworolski jak najbardziej posiada, kawa zaś, choć nie "z chłopcem", to coś, co uważam, że w tym miejscu zasługuje na - co najmniej - wspomnienie, kawę bowiem podają w Noworolu wyśmienitą. I ponieważ wolę mówić o plusach dodatnich to o deserze nie wspomnę (choć Karoliny był podobno b. dobry!), dodam tylko że nie jadłam tam kremówki, a może to błąd, w końcu mój ulubieniec, Makłowicz Robert pisze: Porządną kremówkę zjesz w Krakowie u Noworolskiego. Może następnym razem, choć nie wiem czy szybko nastąpi, bo, gdybym miała pokusić się o krótki opis samej kawiarni powiedziałabym tak: jeśli nie masz co najmniej 60 lat lub nie jesteś niemieckim turystą, w ostateczności profesorem UJ, możesz poczuć się u Noworola trochę nie na miejscu. Chociaż dla samej kawy - warto***!
Idea ciastka składającego się głównie z kremu nigdy specjalnie mnie nie przekonywała, zapewne dlatego, że nie jestem miłośnikiem przekładańców z masami, tortów etc. Te serbskie okazały się jednak całkiem niezłe, w Krakowie też trafiłam na takie, które mogę zjeść ze smakiem, prawdziwym odkryciem okazała się jednak domowa kremówka z przepisu Pani J. Kremówki z cukierni to zazwyczaj przełożone kremem dwa cienkie płaty ciasta francuskiego (w Serbii strudlowego), domowe ciasto to zupełnie inna bajka - delikatnie listkujące się kruche, niezbyt słodkie, przepis-skarb, na szczęście nie zamknięty na trzy spusty w kajecie pani domu :-) I krem - krem od Basi, która na moje żale o zwarzonym kremie z przepisu z gazety, napisała: Najlepsze są sprawdzone przepisy i podała przepis swojej Mamy - najlepszy :-)

Kremówka, wcale nie jak z cukierni (przepis na ciasto - z kajecika Pani J., przepis na krem - od Basi):

ciasto:

2-2,5 szkl. mąki krupczatki****
1 kostka masła (stara kostka - 250 g)
3 łyżki kwaśnej śmietany
3 żółtka
szczypta soli, szczypta cukru

krem:

1 szkl. cukru + 1-2 łyżki cukru z wanilią
3 łyżki mąki
150 g masła
4 żółtka
1/2 l mleka

+ cukier puder

Ciasto: mąkę (z solą i cukrem) posiekać dokładnie z zimnym masłem, dodać zimną śmietanę i żółtka, zagnieść szybko ciasto, dobrze schłodzić (najlepiej przez noc). Rozwałkować cienko na placek wielkości podwójnej dużej blachy, przekroić na pół, upiec w 200'C, ostudzić.

Krem: Cukier i cukier z wanilią wymieszać z mąką, utrzeć z masłem na bardzo gładką masę. Pod koniec wetrzeć żółtka. Do kremu powoli wlewać wrzące mleko, następnie całość gotować na wolnym ogniu cały czas mieszając, aż masa dobrze zgęstnieje. Przestudzonym kremem przełożyć płaty ciasta, schłodzić, posypać cukrem pudrem. Sprawdzone!
* Czyli pitą z kremem, w Serbii pita, to jak już kiedyś pisałam, każdy wypiek z cienkim ciastem.
**Bo może a nuż z Francji? ;-)
***A w dobrym towarzystwie warto zawsze - Karolina, dzięki! :-)
***zależy od tego jak gęstą mamy śmietanę, proporcje mają być takie by dało się zagnieść miękkie, ale nie klejące ciasto.

PS. Nawiązując do komentarza Karoliny dodam jeszcze moją odpowiedź na pytanie: iść czy nie iść - iść! Z odpowiednim nastawieniem - Noworolski to dla mnie nie miejsce do przesiadywania przez długie godziny, od tego mam Cafe Camelot czy Cafe Szafe odkrytą niedawno, kawiarnia Noworolskiego to jak całe Sukiennice, miejsce do odwiedzenia w ramach zwiedzania Krakowa, ot.

edit 11.07.2012: A jednak! Byłam w Noworolu po raz kolejny - tym razem spróbowałam owej zachwalanej kremówki i.. od dziś ja również będę ją zachwalać! Kremówki w kawiarni Noworolskiego są moi drodzy dokładnie takie jak powinny być, delikatne, maślane, odpowiednio słodkie - doskonałe! Kilka dni temu miałam też okazję skosztować słynnych kremówek w Wadowicach i cóż - spirytusowo-margarynowego smaku szybko nie zapomnę (choć, by być uczciwą, dodam, że części towarzystwa smakowało) - jeśli macie ochotę na kremówkę - do Noworola marsz :)

14 komentarzy:

karoLina pisze...

No popatrz, to pod wpływem naszych recenzji można jednak dostać rozdwojenia jaźni, iść, czy nie iść (ja tam zawsze uważam, że i tak trzeba sprawdzić samemu). A ciastka z dużą ilością kremu uwielbiam, bo ciastko jest od tego, żeby mnie zasłodzić. Jadłam kiedyś taką kremówkę idealną, ale przepisu nie wzięłam, może zamiast tego wypróbuję Twój.
Do zobaczenia :)

Amber pisze...

Moniko, a mi w Polsce najbardziej kremówki u Noworolskiego smakują.No i ta kawa...
Nie wiem,czy dalej tak będzie,jeżeli spróbuję je z Twojego przepisu...
Pozdrawiam Cię ciepło.

Monika pisze...

Karolina > Karolina, na wszelki wypadek dodałam PS :-) Ja też mówię że IŚĆ! Zawsze to nowe doświadczenie. A co do zasładzających ciastek to się zgadzam w 100%, słodycze mają być słodkie, tyle że wolę słodycz ciasta niż słodycz kremu.. Ale ta kremówka to naprawdę coś, nawet dla takiej marudy jak ja!
Do czwartku Karolina :-)))

Amber > A widzisz, moja skucha, było brać u Noworola kremówkę a nie tort orzechowy (bez smaku) :-) Fajnie że mówisz, potwierdzasz słowa Bobika, to mnie cieszy :-))) A domową kremówkę bardzo polecam! Uściski Aniu :)

Asia pisze...

Kawa jest rzeczywiście wspaniała. Choć pewnie to miejsce napełnia ją takim aromatem. Zapewne taka sama, jednak parzona gdzieś indziej smakowałaby o wiele gorzej. :)

A jeżeli chodzi o kremówki to jakoś nigdy za nimi nie przepadałam. Czy w Wadowicach, czy gdziekolwiek indziej smakują jak dla mnie tak samo. Może kiedyś się jeszcze przekonam ;)
Pozdrawiam!

atina pisze...

kremówki, kremówki ... mniaaaam:) Uwielbiam,tylko takie z masa budyniową :) Co do tej kawiarni, to nigdy tam nie byłam , a przepraszam, chyba raz ale to w zupełnie innych celach;)) A przepisy to zawsze najlepsze sa takie od mamy - sprawdzone wielokrotnie:) Ta Twoja kremówka,to pysznie wygląda:) Buziaki:)

Majana pisze...

Wieki kremówki nie jadłam, a Twoja wygląda tak,że chętnie bym nawet na śniadanko się pokusiła!:)).
W tej kawiarni nie byłam, ale trzeba będzie się wybrać będąc w Krakowie :).
Kremówki to oczywiście z masą budyniową najlepsze, inne nie :)

Całuski srodowe :**

Jswm pisze...

no to mam ciasto na powrót dzieci! dzięki, będą zachwycone :)

margot pisze...

ja cukierni/kawiarni nie znam , tylko z ,,kuchni" i tam było kilka przepisów(muszę poszukać) ale nic nie robiłam jeszcze,ale taka kremówkę zrobiona przez Monikę to bym wszamała , wygląda bosko

Monika pisze...

Asia > Asiu, mam pod ręką art. Bobika to aż Ci zacytuję, odnośnie kremówek w Wadowicach: "Porządną kremówkę zjesz w Krakowie u Noworolskiego lub w Cracovii, lecz wszystko, czego próbowałem w Wadowicach, było nędznym erzacem z kluchowatym, prymitywnie alkoholizowanym kremem. Aż żal, że rozwiązano Święte Oficjum, bo tymi panami winni się zająć najbardziej fachowi inkwizytorzy." - jakby nie patrzeć tam teraz masówka.. Może gdzie indziej by Ci posmakowały? Serdeczności Asia :-)))

atina > Anitka, sama nie wiem czy ten krem można nazwać masą budyniową.. Budyniowa+duuużo masła :) Noworolski taki trochę onieśmielający jak dla mnie.. Buziak :*

Majana > A była na śniadanko Madzia, i owszem ;) No kawiarni to tu nie brak, nawet i fajniejsze od Noworola się znajdą, tylko nie zapomnij Madzia dać znać że jesteś jak już będziesz :):**

Jswm > Serio Ania, upieczesz? To daj znać koniecznie jak Wam będzie smakowało, choć jestem niemal pewna że będzie :)))

margot > Alcia, ja nie wiem czy powinnam to mówić, ale z tego artykułu był przepis na krem co mi się 3 razy zwarzył :D Zrób lepiej Alcia ten Basiowy :))):*

margot pisze...

ha ha ,a to takie buty , to nie będę szukać :D

Jswm pisze...

pyszne! będziemy powtarzać.
ciasto jest niesamowicie kruche, chyba następnym razem rozwałkuję je trochę grubiej bo miałam problem z nakładaniem na talerzyki.

Monika pisze...

margot > Alcia, może on dobry, tylko ja niezdolna ;)

Jswm > Ania, upiekłaś :))) Taki komentarz to miód na moje serce po prostu :* To ciasto i grubsze będzie się kruszyć, tak już ma (żebyś wiedziała jak się nakombinowałam z krojeniem ciasta do zdjęcia:D) ..

Pozdrawiam ciepło :-)

buruuberii pisze...

Och Monika, tak kremowka tak u Ciebie kusi, ze nabralam nan ochoty, a to mi sie zdarza raz na 3 lata srednio, moze nawet raz na 4 :D
Czyli w Noworolu tej kremowkie nie maja, czy jak? To ja jszcze kilkanascie lat poczekam, moze mnie wpuszcza :)))
Myslisz powaznie, ze kremowka (zwana gdzieniegdzie chyba napoleonka) jest galcyjska? Jak tak do dobra kawa z chlopczykiem obowiazkowa!
:*
PS. W sprawie kremow sie polecam, albo przynajmniej tego jednego ;-)

wiedźma_florentyna pisze...

No tak chodziła za mną już ze 2 tyg. (w międzyczasie wyjechałam) i w końcu zrobiłam.
Pyszna! Dzięki za przepis
(i wskazówki co do Krakowa też się przydały)