czwartek, 23 maja 2013

Miodek majowy

Dziwny jest niedźwiedzi ród,
że tak bardzo lubi miód.
Kubuś Puchatek, Mruczanka

Misie lubią miód, to pewne, każde dziecko o tym wie. A co takie misie-niemisie, miś koala choćby? Może miś-niemiś  polubi miodek-niemiodek? Miodek majowy? Miodek majowy, wbrew swojej nazwie, z miodem nie ma wiele wspólnego, choć jak się lepiej zastanowić, może trochę? Jest słodki, jest gęsty, jest złocisty, jest z kwiatowego pyłku.. Ale miodkiem nie jest, to pewne jak to, że misie lubią miód.

Swoją drogą, ci którzy margarynę nazywają masełkiem, wcale nie byli pierwsi, długą mamy widać tradycję w nadawaniu eufemistycznych nazw erzacom. Miodek majowy, czyli po prostu syrop z mniszka, w przeciwieństwie do margaryny jest pyszny i upieram się, że wcale miodu nie udaje, choć nieco miodem pachnie, miodem, kwiatami, landrynkami? Jest pyszny - to najważniejsze :-)
Jakie kwiaty zbierać na miodek? Takie, na których siadają pszczoły :-) Rozwinięte, ale mocno żółte, świeże - te będą miały najwięcej pyłku i nektaru. Nie trzeba oddzielać płatków od dna kwiatowego, na miodek można spokojnie gotować całe kwiaty. Po przyniesieniu do domu warto rozłożyć kwiaty na czymś białym, żeby pozbyć się zwierzątek, proponowałabym nawet ze 2-3 razy rozłożyć mlecze na płótnie i zebrać je z powrotem, tych maleńkich mleczowych żuczków potrafi w nich siedzieć nieprzebrana ilość. Przepis generalnie bardzo prosty i wcale nie tak pracochłonny jak może się wydawać, zresztą zbieranie kwiatów to całkiem przyjemna "praca" :-)

Miodek majowy czyli syrop z mniszka - mniej więcej na podstawie Kwiatowej uczty Gosi Kalemby-Drożdż (Pinkcake):

500 kwiatów mniszka lekarskiego (mlecza)
750 g cukru
1,5 l wody
1 cytryna

Kwiaty mniszka zalać wodą, doprowadzić do wrzenia, gotować przez ok. 15 minut, dodać pokrojoną cytrynę. Odstawić na noc pod przykryciem. Dodać cukier, jeszcze raz zagotować, przecedzić przez sitko lub gazę. Zagotować ponownie,  gotować do uzyskania ulubionej gęstości (ja odparowuję do gęstości prawdziwego miodku - dość długo, 30 min. minimum). Przelać do wyparzonych słoików. Sama słodycz :-)

PS. Przepraszam Was za wprowadzenie moderacji komentarzy, ale za dużo tu ostatnio było spamu od jakiegoś Anonima (w sensie - reklam i innego badziewia) - Wasze komentarze będą publikowane niezależnie od tego co w nich napiszecie, obiecuję :-)

5 komentarzy:

Majana pisze...

Moniś cudowny! Piękne zdjęcia.
A wiesz, moja mama robiła kiedyś ten miodek-niemiodek, ale jakoś nikt go nie chciał jeść.
To było dawno, a ja nie wiedziałam jeszcze co to takiego hehe;D>
Pozdrowienia:*

Karmel-itka pisze...

Moniko, robiłam taki sam kilka lat już z rzędu. zachwyca. jest smakowity, leczniczy i świetnie zastępuje słodkie napoje, gdy się go rozcieńczy z wodą.

Pozdrawiam!

margot pisze...

Ja w tym roku przy szalałam i mam trzy rodzaje:D
Ale zdjęcie Monika, nastrojowe , takie ulotne

buruuberii pisze...

Monis, lubisz miod? :)) ten cytat jest cudny, Mama nam go mowilajak bylismy mali ale nikt z nas nei wie dlaczego, chyba jak chcielismy cos slodkiego :)))
Cudne te mlecze,a ja jakos sie nei umie do nich przelamac, zawsze kojarzami sie z mleczkiem ktorym papraly sie rece i przez 2 dni sie nie chcialy domyc :D Buziak!

Monika pisze...

Majana > Madzia, a teraz byś zjadła? :))) Ja też polubiłam te "syropki" dopiero niedawno, jak mnie ktoś oświecił że to się rozcieńcza wodą, moja Babcia jeśli już to poiła takim ulepkiem łyżeczką (ze niby dla zdrowotności chyba, to był bez :)) :D
:*

Karmel-itka > dokładnie, z wodą to jest to, mój ulubiony obok lemoniady napój na lato, a z bzu jeszcze lepszy :)))

margot > Alcia, widziałam! 3 miodki, magdalenki też zdaje się 3? Alusia jak zwykle daje czadu :))):*

buruu > Tak tak Basi, miś-Moniś bardzo lubi miodek :))) A mlecze, wiesz, nauka idzie jednak w las - lata całe nie tykałam mleczy bo brudzą i teraz oczywiście zbierałam.. bez rękawiczek :D 2 dni - dokładnie tyle, masz rację :D
:*