środa, 19 stycznia 2011

Pasternak razy dwa

Jako mała dziewczynka byłam przekonana, że pasternak to zwierzę, najprawdopodobniej morskie. Morskich zwierząt ani pasternaków nie widziałam na oczy. Na działce pasternaków nie było, na polach też nie, na rynku ani w warzywniaku nikt ich nie sprzedawał, pasternak znałam właściwie tylko z powiedzenia figa z makiem z pasternakiem. Gdyby nie to, że kiedyś wreszcie pasternaka spróbowałam, byłabym pewnie skłonna przypuszczać, że występuje tylko w tej rymowance. Jakieś dwa czy trzy lata temu, zainteresowana kilkoma angielskimi przepisami, zapytałam o pasternak dziadków - dziadkowie orzekli, że oni nigdy nie hodowali, u ludzi czasem widzieli, ale to tylko dla zwierząt, jak brukiew - ludzie to jedli tylko z wielkiej biedy. Może z tych złych wspomnień takie zapomnienie pasternaka?

Jakiś czas temu w poszukiwaniu pasternaka przewertowałam moje stare kucharskie księgi, wzmiankę o nim znalazłam tylko u Marji Disslowej, według której pasternak jest jarzyną bardzo mało u nas rozpowszechnioną; z wyglądu podobny jest do pietruszki, w smaku więcej zbliżony do marchwi, ale bardziej korzenny. I właściwie trudno o lepszy opis, pasternak podobny jest do pietruszki, zdecydowanie jednak pietruszką nie jest - jest słodszy, zupełnie inny. Zresztą i nie wygląda dokładnie tak samo, Bea pokazała kiedyś świetne zdjęcie, na którym doskonale widać różnicę.

Od kilku lat noszę się z zamiarem uprawy pasternaka, nasiona zakupiłam już dawno i przypominam sobie o nich przeważnie początkiem czerwca, gdy na sianie już raczej za późno. A jak jest z pasternakiem w sklepach - wiadomo. Gdy więc kilka dni temu "zdobyłam" w sklepie półkilową siatkę pasternaka (ostatnią!), poczułam się jakbym w ręku miała prawdziwy skarb. Od dłuższego czasu chodził za mną pomysł, który wypatrzyłam u Deb ze Smitten Kitchen, pomysł na domowe pop-tarts* - ten kształt mnie zafascynował. Domowe pop-tarts z pasternakiem? Tak!
Do części pasternaka dodałam suszony tymianek, do drugiej dzięki sugestii Bei kardamon, do obu otartą cytrynową skórkę - nie potrafię powiedzieć, która wersja jest lepsza.. Dwa-trzy takie pasternakowe ciasteczka + sadzone jajko wystarczają swobodnie za cały obiad, niedzielny na przykład, bo robienie ciasteczek chwilę trwa.

Domowe pop-tarts z pasternakiem (6 sztuk):

Ciasto**:
250g mąki
120g masła
1 jajo
1 łyżka zimnego mleka
1 łyżeczka soli
szczypta cukru

Nadzienie:
300g pasternaku
kardamon+pieprz+skórka otarta z 1/2 cytryny lub:
tymianek+pieprz+skórka

Zagniatam ciasto, odkładam na 1/2 h do lodówki. Pasternak podgotowuję chwilę (3-4 min.), tarkuję na dużych oczkach, mieszam z wybranymi przyprawami, odstawiam. Ciasto cieniutko rozwałkowuję, kroję na 12 prostokątów wielkości karty do gry. Połowę prostokątów smaruję żółtkiem, nakładam na nie po 1,5-2 łyżki nadzienia, przykrywam pozostałymi kawałkami ciasta, brzegi dokładnie zaklejam. Widelcem robię na brzegach wzorek, każde ciastko nakłuwam kilka razy wykałaczką. Chłodzę w lodówce przez 15-20 min. Piekę do złota w 180'C (ok. 20 min.)

Z kilku pozostałych pasternaków zrobiłam pasternakowe frytki wg przepisu znalezionego dawno temu na BBC GoodFood, Gordon Ramsay, który jest autorem przepisu proponuje pasternak z przyprawą 5 smaków, za którą ja nie przepadam, zamieniłam więc 5 smaków na smak tymianku. Wyszło pysznie :-)
Pasternakowe frytki z miodem (na podst. przepisu G. Ramsaya):

pasternak
1 łyżka masła lub oleju
1 łyżka miodu
szczypta soli
pieprz czarny świeżo mielony
suszony tymianek

Pasternak obieram, kroję w słupki (ewentualne włókna wyrzucam). Rozgrzewam na patelni łyżkę tłuszczu, smażę pasternak do miękkości. Pod koniec smażenia dodaję łyżkę miodu, szybko karmelizuję. Pasternakowe frytki posypuję odrobiną soli, czarnym pieprzem i tymiankiem, podaję jako dodatek do głównego dania. Pychota!

*Jakiś pomysł na polską nazwę? :-)
** Pomysł na kiedy indziej: zamienić mąkę na pełnoziarnistą lub prażoną żytnią.

28 komentarzy:

KUCHARNIA, Anna-Maria pisze...

Moniko! Cóż za zdjęcia! A pierwsze o zdanie o zwierzu morskim - reweacyjne:)
Ja z tych co tylko o pasternaku słyszeli, choć akurat jakoś ze zwierzem go nie kojarzyłam;P jednak po Twoim poście jestem pewna, że zacznę poszukiwania "tego stwora":)
Całusy!

KUCHARNIA, Anna-Maria pisze...

Patrz jakie literówki - przepraszam, ale to z emocji i zachwytu!!!

KUCHARNIA, Anna-Maria pisze...

Monika! Do trzech razy sztuka:D W jakim sklepie upolowałaś zwierza? No i co do nazwy, często spotykam się z określeniem poduszeczki przy podobnych wypiekach. Co Ty na to?

margot pisze...

a ja u ciebie się uśmiałam i to jak(ten stwór zrobił swoje:P)
A takie ciasteczka hm jak je nazwać , hm te poduszeczki Amber nieźle brzmią , ja bym poszła nawet dalej i może Jaśki?

margot pisze...

oczywiście Anny-Marii, ups

Anonimowy pisze...

To zabawne, co piszesz, bo w Belgii na przykład pasternak kupisz bez problemu, natomiast korzenia pietruszki nie uświadczysz! I zrób tu dobry rosół ;))

Amber pisze...

Moniko, ten wierszyk z dzieciństwa o fidze i pasternaku też pamiętam...
A pasternak kupuję na ursynowskim bazarku.Jednak takich poduszeczek z pasternakiem nigdy nie jadłam,a chętnie bym spróbowała.
Ciepłe pozdrowienia!

ewelajna Korniowska pisze...

Patrz, Moniko, ile amatorek, to ja się dosiadam do tego poduszeczkowego stwora, bo też jeszcze nigdy nie próbowałam - można?

Inkwizycja pisze...

A mnie się kiedyś udało wyhodować tego stwora ;-) to było w pierwszych latach mojego gospodarzenia na wsi, kiedy w ogródku miałam dosłownie WSZYSTKO ;-)
Niestety nie znałam żadnych wyrafinowanych przepisów, więc jadłyśmy go jak jarzynkę, z wody z masełkiem. Smakował, bo był wystarczająco "egzotyczny" ;-)
Często korzystam z Twoich przepisów, są świetne!
Pozdrawiam!

Karolina pisze...

Pasternak - jak ... yetti (ew. topinambur :) wszyscy słyszeli, ale nikt nie widział :) Ja też :/ Jak gdzieś wyszperam to wypróbuję :)

Atria C. pisze...

O, pasternak! Mi się kojarzy tylko z "figa z makiem z pasternakiem":) Ostatnio szukam takich różnych warzyw, które dawno u mnie nie gościły.. i pasternak (kalarepa, brukselka) ale pasternak.. w ogóle nie było na moim stole. Nigdy. Czas nadrobić zaległości! Kleparz na pewno mnie nie zwiedzie:) Dzięki!

magda barcik pisze...

Ja też od dłuższego czasu poszukuję tego zwierza, zadanie nie jest proste, na ten moment zupełny brak efektów :(((( hodowli się nie podejmę, bo i nie mam adekwatnych warunków.
Aż dziw, że w dużej metropolii, gdzie panuje obfitość różnych targów, sklepów i bazarków nie można znaleźć tego warzywa.
Przepis na frytki straaaaasznie mnie kusi!

Sisters4cooking pisze...

przepisy świetne, ale o pasternak faktycznie ciężko...

Anonimowy pisze...

Zanim jeszcze zaczęłam interesować się kuchnią i w ogóle dowiedziałam się, że coś takiego jak pasternak istnieje, podsłuchałam w sklepie warzywnym ciekawą rozmowę pewnej starszej pani z ekspedientką. Dowiedziałam się z niej, że (uwaga!) w sklepach często można znaleźć pasternaki udające pietruszki. Dziwne...

Ciasteczka są cudowne. A jeszcze bardziej podobają mi się te frytki z miodem. Naprawdę intrygujące! Muszę chyba wypytać w okolicznych warzywniakach o pasternak...

Pozdrawiam Cię!

Monika pisze...

Anna-Maria > Ja tam prawie nie widzę literówek :) Zwierza upolowałam w Tesco, a poduszeczki, hmm.. dlaczego od razu na to nie wpadłam? przecież one wyglądają dokładnie jak poduszeczki :))) Pomysłowa głowa z Ciebie Ania, dzięki :) Całusy ślę również :)

margot > Alcia, kiedy ja naprawdę myślałam że to zwierzak :D Jaśki w sensie że małe poduszeczki? Ładnie! :)))

belgiaodkuchni > no właśnie mam wrażenie że wszędzie na zachód od Polski pasternak na porządku dziennym.. Ale mówisz że o pietruszkę trudno?na to bym nie wpadła.. Pozdrowienia :)

Amber > I on jest tam w takiej stałej sprzedaży? Kurcze, to trochę zazdroszczę, nie ukrywam ;) A poduszeczką częstuję wirtualnie i mam nadzieję że się skusisz na zrobienie takich prawdziwych :)

ewelajna > Ależ jak najbardziej :)

Inkwizycja > Wiesz, ja nawet "wydzierżawiłam" od moich Dziadków zagonek na pasternak i inne cuda, ale nigdy w odpowiednim czasie o nim nie pamiętam.. A taki z masełkiem też musi być pyszny! Cieszę się bardzo, strasznie miło to czytać :)))

ka.wo > A ja topinambur widziałam, końcem lipca nad Czarną Hańczą! Co prawda w wersji "rosnącej", jeszcze niegotowy do jedzenia, ale widziałam i potwierdzam że istnieje :)

AtriaC. > Ech, powiem Ci że odkąd mieszkam w Krk to jeszcze nigdy nie widziałam pasternaka na Kleparzu, a bywam tam co tydzień.. Wszystko chyba tylko nie pasternak.. Za to w Tesco na Kobierzyńskiej - i owszem - bywa (to sobie poreklamowałam :D) - udanych łowów :)))

magda barcik > no właśnie też mnie zastanawia czemu tan pasternak taki niepopularny.. A frytki pycha, bardzo polecam :)

sisters4cooking > trzeba polować :-)

Zaytoon > Oliwka, no właśnie też o tym słyszałam, koleżanka nawet oburzona kiedyś opowiadała jak to czasem kupuje pietruszkę, a pietruszka.. smakuje jak marchew :D No mi się to nigdy nie zdarzyło..
Pozdrawiam również :-)))

karoLina pisze...

Ja już porzuciłam myśl o pasternaku, nawet gnocchi Bei zrobiłam tylko z batatów, ale to co napisałaś jest bardziej niż przekonujące. Wizja niedzielnego obiadu z pasternakowymi pop-tarts, to rzeczywiście jest coś. Jednak, poszukam.

margot pisze...

no takie małe Jaśki :P

wiesz ja tez miałam niezłe wpadki np pierwsze orzeszki ziemne jakie przywieźli mi z Węgier chciałam jeść z skorupka :DDDD ach

Gosia Oczko pisze...

Kumo podziel się wiadomością, gdzie sprzedają takie nasiona, bo te fryty do mnie przemawiają ;)

buruuberii pisze...

I znow sie bedzie ze mnie Sis smiala jak z UK bede wracala z kilogramem pasternaku w walizce :)

Pasternak Ramsaya to klasyczny angielski przepis chyba (no moze bez tymianku), dokladnie taki sam przepis znam od szwagra, ktory mowi ze tak pasternak robia w UK wszyscy :DD

Zas mieszki z pasternkaiem ala Deb to jeden wielki zachwyt!

buruuberii pisze...

O i jeszcze dodam: ze tez w PL tylko ta figa z makiem, pasternkaiem - tyle to warzywo przetrwalo w piwiedzonku, az trudno uwierzyc :)

Monika pisze...

Karolina > On czasami jest, ten pasternak, pod koniec tygodnia skoczę do swego pasternakowego "źródełka" i obadam jak się sprawa teraz ma :)

margot > Alcia, no to ładnie z tymi orzeszkami, w sumie to by ekonomiczne było, bo ta skorupka to większa część orzecha przecie :)

Oczko > Oczko-ogrodniczka? Pięknie :) Oczko drogie, jak mię pamięć nie myli w ogrodniczym sklepie w miasteczku na literę Sz. :) Jak nie znajdziesz to się chętnie podzielę :)

buru > Basia, no nie gadaj, wozisz pasternak? Chociaż w sumie, po sobie widzę, że chyba łatwiej przywieźć niż się zebrać i posiać :D
Czyli jednak Ci Angole poza christmas pudding i thai curry jedzą coś dobrego? żartuję oczywiście, ale w pasternakowych frytkach naprawdę zasmakowałam baaardzo :)
A figa z makiem.. - własciwie ciekawe skąd to się wzięło? :)))

buruuberii pisze...

Monika, npaprawde - kiedys przywiozlam rzeczywiscie 1kg pasternaku z UK, potem nawet moja mama podjela sie domowej jego hodowli :) wiec da sie i tak i ta, a teraz chce wlasny ogrodek :DD

Gosia Oczko pisze...

Serio, serio? Pamiętać będę :) Jakby co.

ryszard pisze...

To prawda ,w Polsce jest problem z kupieniem tego korzonka ale u nas w Irlandii kupowaliśmy go myśląc że to pietruszka.Sprzedawany jest razem z marchwią w estetycznych opakowaniach.Pietruszkę kupić jest nieporównywalnie trudniej.W powszechnej sprzedaży jest też rzepa.Szukałem jej w dziesiątkach sklepów i na bazarach będąc w te wakacje w Polsce.Już jest rok jak odkryliśmy smak samego pasternaku i rzepy-tego nigdy przedtem w Polsce nie jadaliśmy.Polecam smakoszom.

Anonimowy pisze...

Pasternak, topinambur ( to już ewidentnie jak zwierzę;)) a tak, a co powiecie na skorzonerę..?

Anonimowy pisze...

Ostrożnie z liśćmi pasternaka!

http://www.dailymail.co.uk/health/article-1306680/Parsnips-gave-blisters-Gardener-covered-sores-brushing-vegetable-leaves.html

The Foreign Mummy Blog pisze...

Ha ha, ja jako dziecko dlugo mylilam pasternak z saletra - nie wiem jak te dwie rzeczy skojarzylam, ale wtedy wydawalo mi sie to sensowne.

Dorota pisze...

Te frytki muszą być obłędne, są na mojej liście Must cook ;)