Kilka, kilkanaście dni temu poszłyśmy z D. na spacer dookoła Dużego jeziora, znalazłyśmy wśród wierzb i jakichś krzaków jabłonkę obsypaną całkiem dobrymi choć ciut parchatymi jabłkami, odkryłyśmy przy okazji, że do zupełnie malutkiej damskiej torebki mieszczą się dwa zupełnie dorodne jabłka, niezły wynik! Kilka lat wstecz na spacerze z tąż samą D. nad inne jezioro znalazłyśmy starą, zdziczałą kosztelę - to było odkrycie!
Mam duży sentyment do takich rosnących dziko owocowych drzew (zresztą do wszystkich drzew, ale te owocowe są chyba najbardziej niezwykłe), starych krzewów róży, sentyment, szacunek, może nawet swego rodzaju zachwyt. Dzikie grusze na miedzach (ulęgałki, tak!), jabłka kwasiory (i te małe zwane nie wiedzieć czemu rajskimi), rosnące gdzieś na obrzeżach lasów, a czasem i w mieście, potężne, wbrew wszystkiemu wciąż owocujące drzewa pamiętają dawne sady, dawne Mazury, lubię sobie je wyobrażać.
Mam wielki sentyment do pewnej starej gruszy, takiej co już lat nie baczy, gruszy która rośnie na Lipowej. Ta grusza już nie owocuje, choć jeszcze parę lat temu rodziła najlepsze pod słońcem gruszki - nie mam pojęcia jaka to odmiana, bardzo wczesna, z dużymi zielono-żółtymi owocami (niektórzy się upierają, że z czerwonym rumieńcem). Gruszę z Lipowej, gruszę której nie przerosły okoliczne, młodsze od niej domy, miałam przed oczami, gdy kilka dni temu kartkowałam Niezapomnianą kuchnię Warmii i Mazur:
Nowy kodeks prawa cywilnego orzeka, że owoc gałęzi sięgającej poza granice płotu sąsiada należy do właściciela drzewa, dopóki tam wisi. Jeżeli rzeczony owoc spadnie na posiadłość sąsiada, to wówczas należy do niego, tam gdzie spadł. (Gazeta Olsztyńska, [cyt. za:] Niezapomnianą kuchnią Warmii i Mazur)
Grusza na Lipowej rośnie dokładnie na granicy dwóch działek, działki Cioci Karoli i działki Państwa Leyk, nigdy nie myśleliśmy nad tym czyje są gruszki, wystarczało dla wszystkich :-)
Mam duży sentyment do takich rosnących dziko owocowych drzew (zresztą do wszystkich drzew, ale te owocowe są chyba najbardziej niezwykłe), starych krzewów róży, sentyment, szacunek, może nawet swego rodzaju zachwyt. Dzikie grusze na miedzach (ulęgałki, tak!), jabłka kwasiory (i te małe zwane nie wiedzieć czemu rajskimi), rosnące gdzieś na obrzeżach lasów, a czasem i w mieście, potężne, wbrew wszystkiemu wciąż owocujące drzewa pamiętają dawne sady, dawne Mazury, lubię sobie je wyobrażać.
Mam wielki sentyment do pewnej starej gruszy, takiej co już lat nie baczy, gruszy która rośnie na Lipowej. Ta grusza już nie owocuje, choć jeszcze parę lat temu rodziła najlepsze pod słońcem gruszki - nie mam pojęcia jaka to odmiana, bardzo wczesna, z dużymi zielono-żółtymi owocami (niektórzy się upierają, że z czerwonym rumieńcem). Gruszę z Lipowej, gruszę której nie przerosły okoliczne, młodsze od niej domy, miałam przed oczami, gdy kilka dni temu kartkowałam Niezapomnianą kuchnię Warmii i Mazur:
Nowy kodeks prawa cywilnego orzeka, że owoc gałęzi sięgającej poza granice płotu sąsiada należy do właściciela drzewa, dopóki tam wisi. Jeżeli rzeczony owoc spadnie na posiadłość sąsiada, to wówczas należy do niego, tam gdzie spadł. (Gazeta Olsztyńska, [cyt. za:] Niezapomnianą kuchnią Warmii i Mazur)
Grusza na Lipowej rośnie dokładnie na granicy dwóch działek, działki Cioci Karoli i działki Państwa Leyk, nigdy nie myśleliśmy nad tym czyje są gruszki, wystarczało dla wszystkich :-)
Dziś zapraszam na tartę z gruszkami, ulubioną. Rok temu pisałam o gruszkach z szałwią, z niebieskim serem, rok temu była to sałatka, dziś będzie tarta. W wielkanocnym numerze WO Agnieszka Kręglicka zachęcała do przygotowania wege-świąt, świąt z tartą gruszkową w roli głównej, ja tartę z gruszkami polecam na jesień, przecież jesień idzie, rady na to nie ma..
Tarta z gruszkami (na podst. przepisu A. Kręglickiej, ciasto na podst. przepisu M. Roux):
Ciasto:
200 g mąki
100 g masła
1 jajko
1 łyżka zimnego mleka
1 łyżeczka soli
szczypta cukru
Nadzienie:
1-2 gruszki
1 większy por
pół garstki suszonej szałwii
50 g sera z niebieską pleśnią
garść orzechów włoskich
2 łyżki miodu pitnego
pieprz czarny świeżo mielony
+masło do smażenia
Za przepis właściwie mógłby wystarczyć tytuł notki, ale dla porządku: zagniatam kruche ciasto, odkładam do lodówki. Na patelni roztapiam 1-2 łyżki masła, dodaję pokruszoną w palcach szałwię, podsmażam aż zacznie ładnie pachnieć (czyli krótko). Dodaję obrane i pokrojone w dość grube plasterki gruszki, podsmażam ok. 3-4 min. Dodaję posiekanego pora, smażę całość kolejne 2-3 min. (mniej więcej do odparowania soku z gruszek). Ciasto rozwałkowuję na papierze do pieczenia, na środek nakładam nadzienie, brzegi w miarę możliwości estetycznie zakładam na nadzienie, piekę do zezłocenia ciasta (ok. 30 min. w 180'C). Na kilka minut przed końcem pieczenia polewam nadzienie miodem. Gotową tartę posypuję serem pokrojonym w kostkę i orzechami, doprawiam pieprzem. Ulubiona :-)*A. Kręglicka proponuje tartę-tatin na francuskim cieście, ja wolę kruche - formę galette podpatrzyłam rok temu u Basi-buru, od tego czasu rzadko robię inną. Jest to forma idealna dla kuchennego leniuszka - ciasto wałkuję od razu na papierze do pieczenia, dzięki czemu właściwie nie ma brudnych naczyń :-)
Tarta z gruszkami (na podst. przepisu A. Kręglickiej, ciasto na podst. przepisu M. Roux):
Ciasto:
200 g mąki
100 g masła
1 jajko
1 łyżka zimnego mleka
1 łyżeczka soli
szczypta cukru
Nadzienie:
1-2 gruszki
1 większy por
pół garstki suszonej szałwii
50 g sera z niebieską pleśnią
garść orzechów włoskich
2 łyżki miodu pitnego
pieprz czarny świeżo mielony
+masło do smażenia
Za przepis właściwie mógłby wystarczyć tytuł notki, ale dla porządku: zagniatam kruche ciasto, odkładam do lodówki. Na patelni roztapiam 1-2 łyżki masła, dodaję pokruszoną w palcach szałwię, podsmażam aż zacznie ładnie pachnieć (czyli krótko). Dodaję obrane i pokrojone w dość grube plasterki gruszki, podsmażam ok. 3-4 min. Dodaję posiekanego pora, smażę całość kolejne 2-3 min. (mniej więcej do odparowania soku z gruszek). Ciasto rozwałkowuję na papierze do pieczenia, na środek nakładam nadzienie, brzegi w miarę możliwości estetycznie zakładam na nadzienie, piekę do zezłocenia ciasta (ok. 30 min. w 180'C). Na kilka minut przed końcem pieczenia polewam nadzienie miodem. Gotową tartę posypuję serem pokrojonym w kostkę i orzechami, doprawiam pieprzem. Ulubiona :-)*A. Kręglicka proponuje tartę-tatin na francuskim cieście, ja wolę kruche - formę galette podpatrzyłam rok temu u Basi-buru, od tego czasu rzadko robię inną. Jest to forma idealna dla kuchennego leniuszka - ciasto wałkuję od razu na papierze do pieczenia, dzięki czemu właściwie nie ma brudnych naczyń :-)
18 komentarzy:
wygląda oszałamiająco! =]
przeczytałam ,,Ulubiona" i uśmiechnęłam się od ucha do ucha , Monika świetna tarta, świetna opowieść i mercedesowe zdjecia
Ten post sprawił Alci wiele radości, dziękuję
Moniko Droga, takie wspomnienia drzew i smaków tez w sobie noszę... Twoja tarta z serem musiała być wyśmienita.
Ten miód na koniec... miodzio!
Wiesz, że jeszcze pamiętam Twoje zdjęcia gruszki, ludków i plaży...
Dobrej nocy niebawem!
Uwielbiam gruszki przyrządzane wytrawnie, z wielką chęcią spróbuję Twojej tarty bo wygląda przepysznie.
Piekne zdjecia i piekne slowa ujete wspomnienia :)
Ja tez pielegnuje wspomnienia sadow z dziecinstwa i kazde takie znalezione drzewo ukrywam przez innymi, jak skarb i wrecz zazdrosnie strzege tajemnicy...Przepis intrygujacy, choc gruszki wole chyba jednak na slodko...
Niesamowicie pysznie wygląda tarta. Nigdy takiej nie jadłam, a chętnie, oj chętnie bym skosztowała.
Piekne wspomnienia Moniś:*
Pozdrowienia:)
My pożegnalismy w zeszłym roku pięknego orzecha i starą, poskręcaną papierówkę :( Ty wiesz, że moja Mama popłakała się ze smutku?
Ja lubię wszystko co stare, dzikie i nieokiełzane. I mam wrażenie, że takie 'brzydkie' jabłka smakują najlepiej na świecie!
Wspaniała tarta, tylko tej szałwii nie jestem pewna :)
:*
Musi smakowac nieziemsko!
Taaak, o tym leniwym wałkowaniu już rozmawiałysmy! ;)))
Monika, tarta świetna i mam na nią wielką ochotę! Zapamiętuję, bo super pomysł. Dwa lata temu robiłam z samym serem i orzechami, ale dodatek pora to fajne wzbogacenie.
Cudnie się czytało o zapomnianyc h drzewach i nutce nostalgii.
A Kodekc cywilny zawiera jeszcze inne śmieszne regulacje, np. o własności roju pszczół!
:)
jest taka rustykalna.. odrobinę.. ładna taka.
Monika! Zatem łączy nas miłość do starych drzew... W moim sercu mają szczególne miejsce. Z jednym z nich wiąże się niezwykłe dla mnie wydarzenie - przyjdzie czas na tą opowieść...
Tartą się zachwycam i na pewno upiekę. Formę galette bardzo lubię i często tak piekę różne tarty.
Twoja piękna i tak pysznie nadziana!
Uściski:)
Ciekawe połączenie smaków :)
bardzo,ale to bardzo lubie takie rustykalne tarty,a juz tak fajne polaczenie smakow,to biore w ciemno :)
Zapisuje sobie,jesli pozwolisz,bo musi byszna byc :)
Pozdrawiam :)
Gruszka z serem i orzechami! O Żabciu! :)
Podoba mi się to zestawienie smaków -na pewno pyszne :)
HerLife > A jak smakuje ;)
margot > Aluś, mi Twoje komentarze zawsze sprawiają wielką radość :))) A tarta, no ulubiona :)
ewelajna > To się cieszę strasznie Ewelinka, bardzo lubię tamte zdjęcia :)))
KeJt > Serdecznie polecam :)
Kasia > Chyba wszyscy mamy takie wspomnienia.. :) Ja o tych "znaleziskach" rozgaduję komu się da, sama przecież wszystkich jabłek nie zjem :)
Majana > Madzia, koniecznie! Dziękuję :* :)))
Polka > No bo się człowiek przywiązuje do drzew..
Na szałwię+gruszka namawiam Cię Polcia bardzo, pomysł Marty Gessler, naprawdę pychota :) :*
Sisters4cooking > Mhm :)
Ania > Ale wiesz, ja sobie przypomniałam dlaczego jednak zmywania po galette nie ma - wałkuje się na papierze od razu! :)))
A ten porek rzeczywiście jest fajny, aż jestem zazdrosna że sama na to nie wpadłam :)
:*
asieja > No, krzywa taka ;) Dziękuję Asia :)
Ania > To chyba o tym drzewie piszesz w nowej notce, prawda? :*
Grażyna > :)))
Gosia > Gosiu, będzie mi baaardzo miło, daj znać czy smakowało :)))
Oczko > Och Oczku :) Tak!
:):*
grazyna > Grażynka, polecam z ręką na sercu! :)
Pozdrawiam Was wszystkich ciepło, już prawie jesiennie :)))
Ostatnio jadłam tartę serową z orzechami - co prawda nie ja sama robiłam, ale była pyszna. I bardzo mi sie spodobało połączenia sera i orzeszków.
Tarta w 100% jesienna i musiała być pyszna :). Kiedyś się zastanawiałam, jak to jest z owocami "po złej stronie" (od czasu pewnego szabru winogron rodzynkowych w Grecji - przepyszne były!). A czy państwo Leyk mają coś wspólnego z ulicą w Sz.?
Prześlij komentarz