poniedziałek, 2 stycznia 2012

Honeycomb

Pierwszego dnia stycznia obudziło mnie słońce. Po blisko dwóch tygodniach pod czapą chmur, olśniewający noworoczny poranek był jak najlepsze życzenia. A na stole, obok innych łakoci, stały słoneczno-bursztynowe w kolorze, miodowe w smaku karmelki - żeby Nowy Rok był słodki :-)

Honeycomb (także hokey pokey, sponge toffee, cinder toffee) to kawałki miodowego karmelu, przesłodkie cukierki o strukturze plastra miodu. Charakterystyczny przekrój uzyskuje się przez dodanie do ciepłej karmelowej masy sody kuchennej, dwutlenek węgla, będący jednym z produktów termicznego rozkładu sody "spulchnia" masę, podobnie jak dzieje się to choćby w pierniku, dzięki czemu karmelki wyglądają właśnie tak, jak plaster miodu*.

Honeycomb to jedne z tych łakoci, które, gdy raz zrobione, już zawsze chce się mieć na stole, miodowo słodkie, delikatne, chrupiące, przepyszne. Przypominają mi trochę miodowo-maślane cukierki (na kaszel) Neli - przepisy Neli uwielbiam i od dawna na cukierki miodowe miałam ochotę, wiem jednak z doświadczenia, że gdy przepis brzmi "gotuj, aż kropla upuszczona na talerzyk ma konsystencję taką i taką" - lepiej jest iść na nauki do kogoś, kto już umie i pozwoli przyglądać się jak robi takie łakocie przy nas, z cukierkami Neli więc jeszcze chwilkę poczekam :-)
A tymczasem robię honeycomb (zwykle późną nocą - by rankiem nie trzeba było czekać ;-)). Przepisów na honeycomb jest wiele, wybrałam taki z masłem i miodem właśnie (jak u Neli), inne przewidują użycie syropu cukrowego, octu, niektóre pomijają miód. Nie lubię golden syrupu, ocet w przepisie jest zbędny (wystarczy temperatura > 50'C), miód zaś uwielbiam - wybór był bardzo prosty :-) Honeycomb można pokruszyć drobno i zajadać z jakimś ekstra kremem (moje typy - custard lub crema di mascarpone) czy z lodami, można opatulić czekoladą**, można też postawić w słoiku na stole i zajadać jak karmelki (nie tylko na gardło) - wszystkim smakują więc długo nie postoją :-)

Honeycomb, czyli plaster miodu - z przepisu Arka i moje trzy grosze:

80 g miodu
80 g cukru
40 g masła
2 łyżeczki sody oczyszczonej
+ pół zmielonej laski wanilii (lub same ziarenka), ewentualnie odrobina startej skórki cytrynowej, szczypta czarnego pieprzu (tu tylko wanilia)

Na wolnym ogniu rozpuścić masło i cukier, dodać miód, zwiększyć gaz, gotować 3-5 min do otrzymania miodowego karmelu (masa uzyska intensywny, bursztynowy kolor). Zdjąć z ognia, dodać sodę, szybko, dokładnie wymieszać - masa powinna się spienić. Bardzo delikatnie przelać do formy (na ok 1 cm wysokości lub mniej), poczekać aż masa zastygnie, pokruszyć na mniejsze lub większe kawałki, przechowywać w zamkniętym słoju. Pyszne, słodkie, na słodki Nowy Rok :-)
*No tak, niezbędne jest uruchomienie wyobraźni ;-)
** Przy czekoladzie dodam jeszcze, że to właśnie honeycomb siedzi w batonikach Crunchie, no przecież :-)

Dobrego 2012 Wam życzę! :-)

18 komentarzy:

Sylvia F. pisze...

Rewelacja! Uwielbiam batoniki z honeycomb w środku ;) przepis na pewno wypróbuję! pozdrawiam.

Sugar Plum Fairy pisze...

Ojeeej! To teraz mogę robić lody honeycomb'em! Są cudne <3

Majana pisze...

Moniś, oczywiście dowiaduję się u CIebie czegoś nowego. Nie znałam tego plastra miodu, coś wspaniałego! To musi smakować cudnie, a wygląda słodko, miodowo, pięknie.
Całuję ciepło:*

Arvén pisze...

Ua! To można zrobić w domu! Jesteś rewelacyjna :-)

Anonimowy pisze...

Wygladają troche jak miodki tureckie sprzedawane w Krakowie i okolicach na różnych odpustach i pewnie podobnie smakują - obłędnie słodko :)
masz rację idealne na rozpoczęcie owego roku! wypróbuję!
pozdrawiam

Ewelina Majdak pisze...

Jeśli cały Nowy będzie taki jak te maleńkie słodkości, to ja wkraczam w Niego dwiema stopami :)
Monika cudne są. Nie lubię takich słodkich rzeczy, ale jestem ciekawa jak smakują?

Uściski :*

amaggie pisze...

Fajnie, że wrzuciłaś ten przepis - wyglądają wyjątkowo smakowicie!

margot pisze...

Monika ja uwielbiam te twoje trzy grosze wiesz?
A też bardzo jestem ciekawa jak to smakuje , bo nie mam pojęcia :D a tak fajnie wyglądają

Jswm pisze...

ale fajne! nie pamiętalam ich od Arka

trzeba spróbować
jaka forma będzie najlepsza? ciężko to wydostać po zastygnięciu?

grazyna pisze...

Kupuję ten przepis- czuję, ze u mnie w domu oszaleją na jego punkcie :)

Asia pisze...

Jej, już czuję aromat! Wygląda obłędnie, smakuje pewnie też, ale coś czuję, że będę musiała przekonać się na własnej skórze (a może jednak podniebieniu?) :)
Pozdrawiam ciepło!

Monika pisze...

Fiolunka > Super, że Ci się podoba, racja, batoniki są pycha, mam nadzieję że Ci posmakuje i to domowe :)))

Sugar Plum Fairy > Ano możesz :) Ja lodów jeszcze nie robiłam, ale z custard jest boskie :)))

Majana > Staram się Madzia, hihi ;) No pyszne są te karmelki, sam miód właściwie i ekspresowo się robią :) :*

Arven > Jak widać na załączonym obrazku ;) Naprawdę polecam :)

magda > A wiesz, też miałam takie skojarzenia, może pierwotnie miodek turecki tak właś nie wyglądał/smakował, bo teraz jest zdecydowanie sztuczniejszy (choć powiem od razu że te odpustowe słodkości wszelkie uwielbiam szczerze :D) Na Węgrzech (wedle Wiki) to podobno funkcjonuje pod nazwą turecki miód właśnie, pewnie coś w tym jest :-)

Polka > No nie będę ściemniać, że nie są słodkie, są przesłodkie, sama słodycz właściwie, ale taka miodowa, pyszne są :) Wpadnij Polu do Krk to spróbujesz i zdecydujesz czy warto zrobić :) Dobrego Polcia :*

amaggie > :)))

margot > Alcia, a ja Twoje komentarze, wiesz? :) Aluś, jak miód smakują, miodowy karmelek :):*

Jswm > Przy notce o pop cornie było :) Aniu, forma obojętna, nawet płaska blacha ujdzie bo szybko zastyga, a jak chcesz takie wyższe to keksóka, coś w tym stylu, ja robiłam w keksówce. Można delikatnie natłuścić, ale niekoniecznie, łatwo się odkleja od formy :) Daj znać, jak Ci wyszło? :)))

grazyna > Grażynka, ja Ci go daję za darmo :))) :*

Asia > Tak, tak, przekonaj się na własnym podniebieniu :)))

Pozdrawiam Was ciepło :-)

karoLina pisze...

Bardzo kusisz, to Crunchie mnie ostatecznie przekonało, na szczęście nie mam miodu (a w tę paskudną pogodę nie wychodzę, o nie). Spóźnione szczęśliwego nowego roku wreszcie z mojego mieszkania!

Anonimowy pisze...

hej, próbowałam zrobić to crunchie, ale wyszła mi (najpyszniejsza na świecie) krówka ciągutka:-) wiesz może dlaczego tak się stało? masy nie dało się łamać, tylko musiałam kroić ją nożyczkami...

Monika pisze...

Karolina > Na szczęście? No wiesz :D Szczęśliwego i Tobie! :-)))

aduparosnie > (Jaki fajny nick ;)) Szczerze mówiąc - nie mam pojęcia, mi ta masa się zawsze kruszy.. Jedyne co przychodzi mi do głowy to że podgrzałaś ją do zbyt niskiej temperatury - może spróbuj jeszcze raz?

Pozdrawiam serdecznie :-)

buruuberii pisze...

Monika, nei mam pojecia ja oni w UK robie ten honeycomb, ale sklepowy naprawde ma tam wielkie dziury i wtedy rozumiem neico porownanie do plastra miodu ;-) wogole to szacun, nigdy nie robilam...

PS. golden syrup jak Ty mozesz, ze fuj? :)) Ja tam nawet cala lyzka zjem bez skrzywienia sie, a w owsiance to juz i dwie :D A prawda jest ze golden syrup cenie za to, ze niczego nie udaje, nie ma w nazwie "sztuczny" choc troche sztucznym miodem jest...

Monika pisze...

Basia, no właśnie nie mam pojęcia jak, ale powiem Ci że z małymi dziurami jest tak samo delikatny :) Chociaż mi i tak najbardziej pasuje jak jest taki płaski że dziur w ogóle nie widać ;)

PS. No fuj, a w owsiance Basia to podwójne fuj, wybacz :D Ale masz rację, że nie udaje - to na plus (ostatnio się swoją drogą obraziłam na Dynię - wyobraź sobie, zamienili prawdziwy miód na sztuczny! straszne co? ;))

Ściskam :)))

skoraq cooks pisze...

Mam tyle miodu, że muszę koniecznie zrobić sobie takie cudeńka :-D