obrazek nr 1, gdzieś we wczesnej podstawówce: puszka chałwy u jednej ze szkolnych koleżanek, z jakiejś egzotycznej zagranicy (z Bułgarii?), chyba wtedy jeszcze nie byłam pewna - lubię tę chałwę czy nie lubię?
obrazek nr 2, trochę później: Mama zawsze, gdy chciała coś ważnego załatwić (np. dodatkowy dzień urlopu ;)) śmiała się, że pójdzie do szefa z talerzem chałwy - ów szef nie ma najmniejszych wątpliwości, nie ma łakoci nad chałwę!
obrazek nr 3, przed kilku laty, wcale nie tak dawno: bloki ćeten-alve* o kształcie wielkich cegłówek w sarajevskich dućanach - obłędne, ogromne, z dodatkami, wśród nich ta najlepsza - z kawą.
I jeszcze taka ciekawostka. Szukając w sieci sama już nie wiem czego, trafiłam na informację, że chałwa jest produktem regionalnym województwa opolskiego. Niby wiem, że przed wojną w Polsce też wyrabiano chałwę, byłam jednak przekonana, że produkty regionalne to produkty z lokalnych składników, sezam w opolskiem nie rośnie, tego jestem pewna :-)
A wracając jeszcze do chałwy w przedwojennej Polsce - mam na myśli Białystok. Buza z chałwą to jeden z przysmaków przedwojennego Białegostoku, przywieziony przez macedońską imigrację - na buzę z wyrabianą na miejscu chałwą przychodziły do Makiedonców całe rodziny - bardzo polecam zdjęcia, bardzo piękne, trochę smutne, migawki z wielokulturowego miasta..A dziś zapraszam na ciastka, które od dłuższego czasu stale mam na stole, są wręcz uzależniające :-) Przepis znalazłam lata temu, szukając, jeśli dobrze pamiętam, receptów na wypieki z orzeszkami pini - znalazłam owe ciasteczka dekorowane piniolami właśnie, wówczas jednak tylko zapisałam przepis. Ciastka upiekłam dopiero tej zimy i doprawdy nie rozumiem, jak można było tyle czekać ;) Są doskonałe - smakują chałwą, mają idealną chałwowo-kruchą konsystencję, polecam zwłaszcza z dodatkim kawy - jak najlepsza alva z Sarajeva albo z makiem - jak inna najlepsza halva!
Ciastka z tahini - na podstawie przepisu Mimi ze strony Israeli Kitchen + garść przypraw:
o,5 szkl. tahini
100 g masła
0,5 szkl. cukru (w tym 2 łyżeczki cukru z wanilią)
1 szkl. mąki
ew. 0,5 łyżeczki proszku do pieczenia
+
1 łyżka zmielonej kawy
lub garść maku
Masło utrzeć z cukrem i tahini, dodać mąkę wymieszaną z proszkiem i ewentualne przyprawy, zagnieść ciasto. Formować lekko spłaszczone kulki wielkości orzecha włoskiego (z tych proporcji wyjdzie ok. 15 szt.), piec 13 min. w 170'C (ciasteczka nie powinny się zezłocić, gdy tylko zaczną pękać są dobre). Przesłodkie, najlepsze z mocną czarną herbatą.
20 komentarzy:
Monika , czy ty wiesz ,ze ja Ciebie kocham , tak po prostu*
A za ciasteczka,tzn. przepis dziękuję *
Oj Monika, te ciasteczka to maja urokliwa forme i spekania! Piekne zdjecie, a to makowe, mnaim i mniam :) Az sobei mysle co by bylo gdyby wywalic maslo i dac tylko tahini, albo olej sezamowy?
To jaka ta Twoja ulubiona chalwa z kawa czy z makiem? Chalwa sie da wszystko "zalatwic" - ladne :DD :*
popękane ciasteczka i historia w tle - lubię to:). Sezam w Opolu;)
Ja tez czasem coś zapisuję, zapominam, ale jak zrobię to też się dziwię - jak mogłam dopiero teraz...???
p.s chałwa jak "półlitra" swego czasu...
A..., no i Twoje 100 razy ładniejsze:)
margot > Alcia kochana, no przecież że z wzajemnością :))) Tylko teraz to wiesz, musisz upiec ;):*
buru > Basia, dzięki :* Jak je pierwszy raz piekłam to stwierdziłam że to są najładniej pękające ciastka na świecie ;) Z olejem na 200%, to o nich właśnie Ci pisałam, że upiekłam z oliwą i wyszły:)
Basia, no do niedawna z kawą a po spróbowaniu u Ciebie z makiem - mam dwie ulubione :)
:**
ewelajna > Ewelinka, a przez 4 lata prawie (bo mniej więcej wtedy je znalazłam) można było tylko napiec, nie? :D Dziękuję Ewuś za komplement ale od czego ładniejsze? :)
No od tych ze strony Israeli Kitchen:)
A moja ulubiona chałwa to ta ze słonecznika, prosto z Moskwy, najlepsza!
...a ciasteczka z sezamową wyglądają bardzo zachęcająco!
Moja ulubiona chalwa to ta najzwyklejsza bez bajerow. Ale pamietam z dziecinstwa chalwe ktora uchodzila za rarytas - z calymi orzeszkami ziemnymi. Fajne wspominki i fajne ciasteczka. :)
Jako fanka chałwy, nie mogę przejść obojętnie obok tych ciasteczek, w najbliższym czasie na pewno u mnie też zagoszczą. Pozdrawiam
nooo, upiekę, mam nadzieję ,że nie zamię mi to czterech lat:D
Moniś, czekałam na te ciasteczka, bo mię się spodobały,jak na zdjęciu pokazałaś!
Przepiękne fotki, takie z klimatem i ciepłem. Kocham takie.
Tahini jest dla mnie tajemnicą, nawet nie wiem,gdzie jej szukać, a ciastka upiekłabym z rozkoszą:)
Uściski:*
Monika! To ja mam tak samo jak szef Twojej Mamy - wszystko u mnie chałwą załatwisz - taką jak lubi Arek - najzwyklejszą bez dodatków. Wstyd się przyznać ile puszek zjadłam w życie, ale najmilej wspominam wielkie puszki jeszcze z Peweksu - mój Tato zawsze w piątek kupował tam taką puszkę na weekend - znikała szybciej niż kończył się weekend:)
Ciasteczka boskie! Uturlam je sobie na pewno!
A jak nasze kulki? Marzec za pasem:D Ja jestem gotowa!
Uściski:*
Sama chyba nie znam osoby, która by nie lubiła chałwy. Jej po prostu nie da się nie lubić, a wręcz przeciwnie - ją się po prostu uwielbia!
A ciasteczka wspaniałe, kiedyś piekłam podobne... jak dla mnie też z serii 'nie da się nie lubić'. :)
Monia ciasteczka boskie! Dobrze,że nie kazałaś nam jednak na nie czekać aż tak długo:) Ślicznie popękane, ja na razie jestem w fazie orzechowej, ale zaraz potem je upiekę :D Straszecznie mi się podobają:)
Jak fajnie, że zamieściłaś przepis na te ciasteczka, bo mam mnóstwo tahini w domu i nie wiem co z nim zrobić. Dziękuję! :)
Ale ładne:-)a już myślałam,że przepis na domową tahini tu się pojawi;)
Miałam dwa , dwa uzależnienia , foremki i internet , teraz ma trzecie-ciastka Moni
http://kuchniaalicji.blogspot.com/2012/04/ciastka-moniki-z-tahini-wspaniae-wrecz.html
Upiekłam :)
Witajcie! Widzę, że w przepisie Mimi jest dwa razy mniej mąki niż użyłaś Ty, Moniko. Sugerujesz, że takie są dużo smaczniejsze? Czy najlepiej samemu sprawdzić i pod pozorem testowania mieć dwie porcje ciastek???
Zrobiłam i przyznaję - są pyszne! :)
Prześlij komentarz