Średniowieczne przysłowie mówiło, iż tego śmierć nie ubodzie, u kogo szałwia w ogrodzie - pochodząca prawdopodobnie z Azji Mniejszej szałwia od wieków cieszy się opinią rośliny mającej niezwykle dobroczynny wpływ na zdrowie. Jej zażywanie zalecali starożytni Grecy, zalecali też arabscy uczeni, wedle których spożywanie szałwii miałoby wręcz przedłużać życie - w Europie pogląd ten rozpowszechnili prawdopodobnie medycy z Salernitańskiej Szkoły Lekarskiej, oni to bowiem zajmowali się przekładaniem muzułmańskich i żydowskich medycznych ksiąg. O uzdrawiających właściwościach szałwii zapewnia zresztą już sama jej nazwa wywodząca się od łac. salus 'zdrowy' lub, wedle innej opinii - od łac. salvo, are 'leczyć, uzdrawiać, zbawiać'.
W sztuce kulinarnej obecna od dawna (pierwsza wzmianka w De re coquinaria, II w. n. e.), choć trochę chyba niedoceniana (mam wrażenie, że popularna jednak bardziej jako ziele raczej lekarskie niż przyprawowe) - szałwia świetnie sprawdza się jako dodatek do owoców, sałatek, do mięsa. Na modłę staropolską przyrządzić można myszki na szałwijej - listek szałwii posmarować musem z gruszki/jabłka z miodem i ziołami, przykryć drugim listkiem i usmażyć w cieście - zajęcie dla cierpliwych, choć efekt pewnie znakomity. A taka herbata z szałwią i cynamonem*? Poezja.. W upał chłodzi, gdy zimno rozgrzewa..
O szałwii pisała niedawno Agnieszka Kręglicka, pisała też Marta Gessler - sałatka z gruszkami w szałwii wg pomysłu Marty, zapewniam - szał(wi)owa!
5 małych gruszek
2/3 szkl. cukru
gałązka świeżej szałwii
ser z niebieską pleśnią
świeżo zmielony czarny pieprz
Gruszki myję, kroję w ósemki (lub drobniej jeśli większe). Z wody i cukru przygotowuję syrop, dodaję liście szałwii. Do wrzącego syropu wrzucam gruszki, gotuję aż staną się lekko szkliste i zaczną intensywnie pachnieć szałwią (ok. 3-5 min., nie rozgotowuję). Dla silniejszego aromatu od koniec gotowania dodaję jeszcze kilka listków szałwii, gruszki odcedzam, odstawiam do przestygnięcia. Dodaję pokrojony w kostkę ser, przed podaniem doprawiam świeżo zmielonym czarnym pieprzem. Pychota - a w zestawie z ciepłymi rękawiczkami i herbatą z rumem to całkiem fajny październikowy piknik - jezioro wskazane :-)Na życzenie - referencje: Kawałko M. J., Historie ziołowe, Lublin 1986.
*Za ten pomysł Basię ozłocę :-)
P.S. Zdjęcie trzecie dzięki uprzejmości Doroty :-)
23 komentarze:
Faktycznie, sałatka szał(wi)owa :)
Bardzo ładne zdjęcia i sałatka też niczego sobie :) Pozdrawiam.
Zdjęcie gruszki na październikowym pikniku nad jeziorem - obłędne! Sałatkę zapisuję do wypróbowania:) Pzdr Aniado
iNTERESUJĄCY POMYSŁ. tAK NIEWIELE SKŁADNIKÓW , ALE WYOBRAŻAM SOBIE DOSKONAŁY SMAK, BO WSZAK PRZECIEŻ WIADOMO, ZE GRUSZKA LUBI SIĘ Z SERAMI O WYRAŹNYM SMAKU, A DO TEGO TA SZAŁWIA...
Monique, pięknie!Przepięknie:)
Sałatka prosta, piękna - jak lubię:)
A piłaś czarną herbatę z szałwią - jaką parzą Beduini? Taka koniecznie lekko posłodzona - tez bomba:)
Pewnie przewracasz się na drugi bok po raz kolejny... Słodkich...
ileż bym oddała za taką sałatkę?
naprawdę wiele.
Cudowne zdjęcia, a smaku sałatki bardzo jestem ciekawa!
najlepsze połączenie:)
To ostatnie zdjęcie jest takie ładne... tak miło mi się kojarzy... :)
Och, fantastyczne zdjęcia! To zupełnie nie moje smaki, ale nie mogłam nie skomentować takich fotografii. Świetne :)
Moniko! Cudowny post - uwielbiam wprost Twoje pisanie i zdjęcia! A kasztanowy stworek zupełnie mnie rozczulił:)
Sałatka wspaniała, świetne i proste składniki tworzące niezwykłe smaki!
Pozdrawiam:)
wygląda fantastycznie ;D wielkie dzięki za udział w akcji;D mam nadzieję, że to nie ostatni Twój wpis ;)
Muszę się wyposażyć w szałwię ;)
Zdjęcia są świetne, a tekst - pogratulować lekkiego pióra :)
grazyna > no nie? :)
Aniado > dziekuję :) sałatkę polecam, a piknik to już w ogóle, wiadomo - na powietrzu wszystko lepsze, prawda? :)
Kinga > mnie zaskoczyło to że ta szałwia do gruszki tak pasuje, a pasuje wyśmienicie, spróbuj :-)))
ewelajna > Dzięki :) Wiesz, ta herbata - to właśnie ta przy gwiazdce :) Basia-buruuberii mi podarowała woreczek szałwii z cynamonem, nakazała zaparzyć z czarną herbatą i oszalałam :) Niesamowita jest taka herbata :)
O tej godzinie to jescze niekoniecznie, ja nocny marek jestem ;)
Karmel-itka > Żałuję że przez monitor nie da się poczęstować.. :)))
mniamuśne > Dziękuję! :-)
yoganna > :-)))
Kuchareczka > ostatnie jest autorstwa mojej koleżanki - zrobiła je nie patrząc w obiektyw! :)))
Nette > Tym bardziej pięknie dziękuję :)))
Anna-Maria > Jej, dziękuję pięknie :) Czasem mam wrażenie że nudzę w tych notkach.. Stworek miał być konikiem, ale masz racje, to jest Stworek :)))
Ciastella > Ja tez mam taką nadzieję, dzięki :)))
Arven > Warto! I dziękuję pięknie :)))
Cieplutko Was pozdrawiam :-)))
ale piękne zdjęcia :] rozpłynełam sie przy nich.
zapraszam do mnie:
http://littlecookery.blogspot.com/
A do sera pleśniowego, orzechów i gruszki przekonałam się (tak do końca) tej jesieni.
Buziaki przesyłam i na koniec dodam jeszcze, że szalenie podoba mi się ostatnie zdjęcie;)
A ja też mam szałwię! Rośnie sobie zdrowo na parapecie i nawet zaczęłam wreszcie trochę bardziej ją eksploatować (szałwia i dynia!). Herbatki szałwiowej muszę koniecznie spróbować, a kto wie, może i sałatka doczeka się swojej kolejki, bo połączenie ciekawe. Świetne pierwsze zdjęcie! Pozdrowienia.
Wow, gruszek z szalwia jeszzce nie kosztowalam... Z reszta herbaty z szalwia i cynamonem tez nie :) Zdradzisz jej sekret Moniko?
Pozdrawiam serdecznie! I milego tygodnia zycze :)
Och Żabciu! Dla mnie rewelka! Podobnie jak pierwsze zdjęcie - obśmiałam się z kasztanka ;))))
buziak
O i jest "ta salatka", niechze wyraze swoj zachwyt - przycmila nawet serowa tarte Kasi troszke ;))
Myszki na szałwijej, a to niesamowite, juz sie nei pytam gdzie Ty to wygrzebujesz :D
PS. A brownies - sobotniego poranka smakowalo znakomicie Monika!
PS.2. U mnie wielkie narecze szalwi suszy sie pod kalorferem na owa herbate wlasnie :-)
Charlotte > Dziękuję :) I biegnę do Ciebie, dzięki piękne za linka :)
Olcik > przekażę Dorocie, która jest jego autorką, dziękuję! A do zestawu polecam jeszcze tę szałwię, mówię Ci - posmakuje :)
Karolina > szałwia i dynia? Powiedz coś więcej, proszę, już głodna jestem - to musi być coś ekstra! Dziękuję :)))
Bea > skosztuj koniecznie, wyjątkowo dobrze ze sobą "grają" :) Herbata: po najpewniejsze informacje to najlepiej do Basi - buru, ale tak - czarna herbata, suszona szałwia i kora cynamonowa + cukier ew., mi jeszcze coś cytrynowego do niej pasuje - uwielbiam taką herbatę :) I wzajemnie - miłego :)))
Oczko > Kasztanek miał takie zadanie właśnie, żeby się obśmiać :))) Buziak wielki :)
buru > Basia, jej, dzięki! A przypomniało mi się właśnie że od niej jeszcze pekany sa dobre :))) Tarta była prze-pyszna, ale jak dla mnie wszystko przyćmiła Waldkowa ryba, serio!
A tym razem nawet napisałam gdzie wygrzebuję :D Myszki są z Reja, Żywot człowieka poczciwego :)
PS.To do Was brownie trafiło? :D
PS.2.A u mnie pod sufitem :-)
Buziak :)))
Moniko, wspaniała wersja gruszki! gdybyś wiedziała,jak bardzo lubię...
Post i zdjęcia jak zawsze piękne.
Słonecznie pozdrawiam!
A no tak, na ta rybe Waldka czlowiek czeka caly rok, rozumiem :) Ale grucha z niebieskim to jest cos!
Prześlij komentarz