niedziela, 12 czerwca 2011

Czarny bez i poziomki - lody

Znałam kiedyś człowieka, który bardzo lubił robić zakupy na targu, któż nie lubi? Nic wyjątkowego. A. jednak zwykł był każdą rozmowę po powrocie z targu zaczynać od słów A baby na rynku gadały... Baby na rynku gadały o pogodzie, baby na rynku gadały, że rosół to tylko ze starej kury, baby na rynku gadały o dzieciach, o polityce, o czym te baby nie gadały! Właściwie do dziś nie wiem czy te baby tyle gadały naprawdę czy Baby gadały było tylko hasłem do przegadania kolejnych tematów, które chodziły A. po głowie :)

A ostatnio baby na rynku* gadały, że w dzisiejszych czasach surowych jajek się już nie jada. Kogel-mogel to był dobry za PRL-u, jak nic innego nie było, a pokaż mi Pani dziś dzieciaka, który zechce kogel-mogel jak się półki uginają od lepszych słodyczy, no pokaż! A majonez? Kto by dzisiaj kręcił majonez? Zresztą jajka to cholesterol! Tak gadały, naprawdę.

To kręci się czy nie kręci? Majonez, kogel-mogel.. A lody się kręci? Domowe? Wiem, ktoś powie że to lekkomyślne, że trzeba być ostrożnym, salmonella, cholesterol itd. Wiem, bywam beztroska, ale właściwie w imię czego rezygnować z doskonałego wiejskiego żółtka ukręconego z cukrem na pyszny kogel raz czy dwa razy do roku? Z pysznych domowych lodów? Nikogo nie krytykuję, nikogo nie namawiam, idę po miseczkę słodkich lodów o idealnej konsystencji, o doskonałym smaku.. Chyba jednak troszeczkę namawiam :-)

Kwiatowe lody chodziły mi po głowie od dawna. W Kucharce litewskiej** (1938) znalazłam przepis na lody kwiatowe, lody z jajek, ze śmietanki, prawdziwe lody! Dziś proponuję więc lody śmietankowe, z delikatną nutą czarnego bzu, słodkie lody w poziomkowe kropki, zechcą dzieci? :)

Lody śmietankowe z czarnym bzem i poziomkami - na podst. Kucharki litewskiej "Lodów śmietankowych z kwiatem jaśminowym, rezedowym lub pomarańczowym":

1/2 l śmietanki kremówki
3 jajka
170 g cukru
garść kwiatków czarnego bzu (bez łodyg)
garść poziomek
skórka otarta z połowy cytryny lub łyżka cytrynówki

Śmietankę podgrzałam, zalałam nią kwiaty, odstawiłam na kilka godzin by naciągnęła zapachu. Jajka utarłam z cukrem do białości, śmietankę przecedziłam, połączyłam z masą jajeczną i cytrynówką, podgrzewałam mieszając do zgęstnienia (jeśli podgrzejemy masę do 60'C lody będą w 100% bezpieczne - bez salmonelli). Odstawiłam do przestygnięcia, dodałam poziomki (zależało mi by nie zabarwiły lodów na różowo, wcześniej więc je dobrze schłodziłam). Mroziłam mieszając co kilka godzin. Jeśli chodzi o lody zwykle stawiam na waniliową lub owocową klasykę, kwiatowe lody dla pysznej odmiany są doskonałe :-)

*poprawka - na placu (bo w Krakowie) :-)
**której pełny tytuł brzmi: Kucharka Litewska zawierająca przepisy gruntowne i jasne, własnym doświadczeniem sprawdzone, sporządzania smacznych, wykwintnych, tanich i prostych rozmaitych rodzajów potraw tak mięsnych, jak i postnych oraz ciast, legumin, lodów, kremów, galaret, konfitur i innych przysmaków deserowych, tudzież rozlicznych zapraw aptecznych, konserw i rzadszych specjałów, uff..

P.S. Lody z czarnym bzem, ale nie zapominamy o róży - na Mazurach róża w pełni rozkwitu!

14 komentarzy:

margot pisze...

Ba te baby to chyba nie do końca się znają :DDD, bo jakby tak się po blogach polskich i nie polskich tez przeleciały to by im gały z oczu powychodziły czego to ludzie w domu nie robią i jeszcze ani salmonelli ani cholesterolu się nie boja :D

Lody z kwiatami bzu?Toć to baby na zawał by chyba prawie zeszły bo to kto w tym wieku XXI takie rzeczy robi jak to nawet w PRL-u nie bardzo było robione , no może przed wojna czasami:D

a jak by zobaczyły to tu zdjęcie to trzy dni by je w dołku cisło z zazdrości , ot co Monika:D

to wszystko wyżej napisała taka jedna co to i kogel robi i lody i pewnie i majonez ino takich z kwiatami bzu lodów to bez bicia się przyznaje ,że nie robiła , no jeszcze nie robiła:D

burczymiwbrzuchu pisze...

Zapowiada się naprawdę pysznie. Chyba sama zaraz pomyśle nad zrobieniem! Dzięki za przepis!

Monika pisze...

margot > A pewnie ze się nie znają! I dzieciom kogla mogla żałują.. Alciu, one naprawdę przedwojenne te lody :)))
Słowo JESZCZE jest chyba kluczowe, nie?
:*

burczymiwbrzuchu > warto pomyśleć - sa zaskakująco pyszne :)

Pozdrowień moc :)

Ewelina Majdak pisze...

Aha i ogórków też już nie można jeść :P
Pomidory pryskane, jajka zatrute...
Ja wiem, że trzeba być ostrożnym, ale bez przesady z tą paniką.
Mam nadzieję, że mnie los nie pokarze za to głupie gadanie :D
Monika przepiękne zdjęcie.
I Ty i Basia (wiem wiem powtarzam się) jesteście mistrzynie.
Oj tak.
Całusy :*
Ode mnie i Loli :D
A maja i czerwca bez targu sobie NIE wyobrażam!

hana pisze...

To powiedz tym babom, że w tiramisu też jest kogel mogel czyli surowe jajko :P No chyba, że to prawdziwe "baby", które o żadnym tiramisach nie słyszały...

margot pisze...

no ba ,ze kluczowe to słowo ,, jeszcze ":DDD

Majana pisze...

Wow, cudny pomysł na lody! Bardzo mi się podobają:)
Pozdrawiam.

Gosia Oczko pisze...

Ooooch kogel-mogel...! To były czasy! :) A poziomki bardzo lubią dzieci, a lody lubią też te starsze dzieci.
I bardzo mi się podoba ten krótki tytuł książki ;))

buziaki Żabciu

karoLina pisze...

Ja się salmonelli nie boję i szczerze mówiąc, w ogóle nie rozumiem, o co ta cała histeria. Wiadomo, ryzykować niepotrzebnie nie warto, ale w takim razie może najlepiej byłoby spędzić życie w łóżku, bo to jeszcze niesie ze sobą najmniej zagrożeń. Ten pesymistyczny wstęp służył temu, żeby napisać, że ja za domowymi lodami jestem bardzo, szczególnie odkąd usłyszałam ostatnio, co w tych sklepowych siedzi – nie wiem, czy to takie zdrowsze od salmonelli. Ale czy w takim razie należy się kolejny raz wybrać po bez?

grazyna pisze...

Moniko, lody super ! U nas bez juz przekwita, moze znajdę i zrobię, np. za malinami, bo dziś już pierwszą zjadłam...
A ja ukręciłam majonez, posmakował i dzieci teraz chcą tylko domowy :)

Monika pisze...

Polka > świnie pryszczate a krowy szalone :D Wiesz, ja wychodzę z założenia ze ryzyko zatrucia pokarmowego jest tak samo wpisane w życie jak ryzyko przeziębienia czy zarobienia w łeb soplem lodu - można unikać każdego ryzyka ale co to za życie wtedy? :)
Mistrzynie, a ić :D Dzięki :*
Polciu, buziaki i dla Ciebie i dla Loli a co, a niedługo ją sama wygłaskam :)))

hana > a bo to mało przepisów na tyraj-misiu bez żółtek? Ja tam nie jestem fanką, ale jak mam już robić to jednak z żółtkami.. Pozdrowienia serdeczne :)))

margot > Alcia, a może JUŻ? :)

Majana > Majanka, cieszę się bardzo i dzięki że wpadłaś :)))

Oczko > Oczku, a jakby tak kogiel z poziomkami? Co myślisz? :)
Buziak i do zobaczenia :)))

Karolina > mogę się tylko podpisac pod tym co mówisz! Ja dziś oglądałam program o margarynie i naprawdę - cieszę się że jej nie cierpię :) A bez - kwitnie jeszcze? To koniecznie! :)))

Grażynka > a masz już maliny? wcześnie chyba? Grażynka, taki majonez domowy to jest coś, sklepowy, nawet Kętrzyński może się schować :)

Pozdrawiam Was serdecznie :)))

buruuberii pisze...

Oj Monika, z kreceniem majonezu to jak z ucieraniem rozy, jakbym slyszala zalamana Niusie przed rokiem ktora obdzwonila kilku sasiadow z pytaniem czy maja roze, a oni "pani, kto by teraz roze ukrecal" - chyba Niusia nei wspomniala, ze jej synowa :DD
A lody - a wez sie Moni, skad ja wezme poziomki? No od Niusi za 2 tygodnie!! Bomba przepis!

Atria C. pisze...

Ja tam się nie przejmuję paniką medialną, staram się być rozsądna i już.

Dzięki za przepis, po sesji zabiorę się za jakieś dobre lody. Mam też zamiar zrobić coś z użyciem jaśminu, jakiś syrop, dżem.. zobaczymy:)

kathleene pisze...

Bzu nie mam ale za to mnóstwo syropu z bzu... i tak kombinuję czego tu odjąć, żeby móc go w tych lodach wykorzystać ;] Bo jeśli chodzi o zastąpienie częściowo cukru to wiem, ale pewnie muszę odjąć śmietanki tę ilość jaką zajmie syrop prawda? Chyba, że to nie wpłynie bardzo na konsystencję...