W naszych czasach przywieziono do Włoch inny rodzaj mandragory, spłaszczony... i podzielony na części, wpierw zielony, złoty, gdy dojrzeje. Je się go w ten sam sposób co gruszkę miłosną - usmażony na oleju z solą i pieprzem.
Pier Andrea Mattioli, 1544, za: J. Roberts, Powab jabłka
Pier Andrea Mattioli, 1544, za: J. Roberts, Powab jabłka
Pierwsza wzmianka o pomidorze w literaturze europejskiej ewidentnie świadczy o tym, że coś z tym pomidorem jest nie tak - mandragora wszak uważana była za roślinę trującą i przynależną czarnej magii - kolejne zaś informacje nie wskazują na to by stanowisko botaników w tej kwestii uległo zasadniczej zmianie. W XVI wieku pomidora nazywano wręcz wilczą brzoskwinią - twierdzono, że działa podstępnie - nie zabija od razu , jego spożywanie ma jednak liczne efekty uboczne, z których, tu cytat: najmniej przykre jest działanie afrodyzjakalne. Hmm..
Złą sławą okryte były pomidory przez ponad 300 lat, również poza kontynentem europejskim- w 1820 r. prawdziwym bohaterem został śmiałek, który oświadczył, że publicznie, stojąc na schodach sądu w Salem, zje pełny kosz pomidorów własnej uprawy - tłumy, które zgromadziły się by obserwować jego oczywistą agonię były srogo zawiedzione - ekscentryk z Salem bowiem oczywiście próbę tę przeżył.
Złą sławą okryte były pomidory przez ponad 300 lat, również poza kontynentem europejskim- w 1820 r. prawdziwym bohaterem został śmiałek, który oświadczył, że publicznie, stojąc na schodach sądu w Salem, zje pełny kosz pomidorów własnej uprawy - tłumy, które zgromadziły się by obserwować jego oczywistą agonię były srogo zawiedzione - ekscentryk z Salem bowiem oczywiście próbę tę przeżył.
Mimo początkowej do nich niechęci, pomidory stały się jednak w końcu jednym z najbardziej cenionych warzyw (a właściwie owoców) - świadectwem czego jego nazwy. Wszyscy bowiem, którzy nie nazywają pomidorów tomatami, mówią o nich jako o 'rajskich jabłkach' (rajske jablička, rajčata, paradajzy, paradižnike), 'jabłkach miłosnych' (pommes d'amour, pommi amori) czy conajmniej - 'złotych jabłkach' (pomodoro < pomo d'oro). Chyba tylko my mówiąc rajskie jabłuszka mamy na myśli parkowe jabłka-kwasiory.. Początek sierpnia to, nomen omen, raj dla miłośników rajskich pomidorów - wygrzane letnim słońcem, czerwoniutkie i nieziemsko aromatyczne gruntowe malinówki i bawole serca samym zapachem powodują, że nie można przejść koło straganu lub grządki nie przynosząc do domu przynajmniej kilku sztuk. To czas na potrawy, w których pomidory grają pierwsze skrzypce - czas na panzanellę!
Panzanellę, czyli włoską sałatkę chlebową, przygotowywać można z różnych składników - podstawa to najlepsze, najsłodsze, najbardziej aromatyczne sierpniowe pomidory, dobra oliwa, zioła (podobno bazylia, ja robię różnie - raz z bazylią, raz z pietruszką, a czasem wrzucam po trochu wszystkiego co mam w doniczkach, no może poza szałwią) i chleb - świetnie sprawdza się każdy jasny, dość zbity chleb na zakwasie. Reszta właściwie wedle fantazji, Kulinaria Italia stanowią, że do panzanelli dodać należy świeżego ogórka, ja za połączeniem pomidor+ogórek nie przepadam (choć osobno uwielbiam i jedno i drugie), dodaję natomiast pokrojoną w piórka czerwoną cebulę. Kulinaria Italia twierdzą również, że sałatka ta powinna być skropiona octem winnym - wolę jednak wersję z octem balsamicznym, ewentualnie z sokiem z cytryny. Ocet winny z tej trójki lubię chyba w panzanelli najmniej.
Panzanellę, czyli włoską sałatkę chlebową, przygotowywać można z różnych składników - podstawa to najlepsze, najsłodsze, najbardziej aromatyczne sierpniowe pomidory, dobra oliwa, zioła (podobno bazylia, ja robię różnie - raz z bazylią, raz z pietruszką, a czasem wrzucam po trochu wszystkiego co mam w doniczkach, no może poza szałwią) i chleb - świetnie sprawdza się każdy jasny, dość zbity chleb na zakwasie. Reszta właściwie wedle fantazji, Kulinaria Italia stanowią, że do panzanelli dodać należy świeżego ogórka, ja za połączeniem pomidor+ogórek nie przepadam (choć osobno uwielbiam i jedno i drugie), dodaję natomiast pokrojoną w piórka czerwoną cebulę. Kulinaria Italia twierdzą również, że sałatka ta powinna być skropiona octem winnym - wolę jednak wersję z octem balsamicznym, ewentualnie z sokiem z cytryny. Ocet winny z tej trójki lubię chyba w panzanelli najmniej.
pomidory
chleb (najlepiej lekko czerstwy)
czerwona cebula
bazylia/natka pietruszki
pół małej papryczki chili lub szczypta pieprzu kajeńskiego
oliwa
ocet balsamiczny
sól
świeżo zmielony czarny pieprz
Pomidory, chleb (można krótko namoczyć w wodzie, wolę jednak jak nasiąknie oliwą i sokiem z pomidorów) i cebulę kroję, ewentualnie dodaję drobniutko posiekane chili. Skrapiam całość oliwą i balsamico, doprawiam solą, pieprzem i ewentualnie pieprzem kajeńskim - panzanella jest najlepsza, gdy się lekko przegryzie, do piknikowego koszyka na wycieczkę za miasto - idealna!
P.S. I jeszcze - najlepsze - absolutnie najlepsze pod słońcem drożdżowe rogaliki - czyli zaproponowane przez Basię do sierpniowej edycji Weekendowej Cukierni Poli rożki Babci Rózi - przyznam szczerze - spodziewałam się, że będą smaczne.. Ale rożki te są po prostu prze-pysz-ne - najlepsze! Basiu, jeszcze raz wielkie dzięki za ten przepis :)))
P.S. I jeszcze - najlepsze - absolutnie najlepsze pod słońcem drożdżowe rogaliki - czyli zaproponowane przez Basię do sierpniowej edycji Weekendowej Cukierni Poli rożki Babci Rózi - przyznam szczerze - spodziewałam się, że będą smaczne.. Ale rożki te są po prostu prze-pysz-ne - najlepsze! Basiu, jeszcze raz wielkie dzięki za ten przepis :)))
19 komentarzy:
Swietny pomidorowy felietonik. A rozki tez niczego sobie - mniam !
rewelacyjne pomysły na potrawy. ten pomidorowy mix to niezła propozycja na obiad. szybko, smacznie i zdrowo, o! a rożki za to jak urodziwe ;]
ślicznie wygladaja;) danie główne i deser załatwione za jednym zamachem!:D
super ta historia pomidorowa :D
A sierpniowe pomidory są absolutnie pyszne
p.s tak , tak rogaliczki Basi od babci Rózi to prawdziwy hicior , no nie?!
mi też historia Pana Pomidora bardzo przypadła go gustu, nigdy bym się nie spodziewała że był tak nielubianym warzywem... tzn. owocem (:
a rogaliki są faktycznie przepyszniaste, ja miałam piec w przyszłym tygodniu... ale zrobię jutro bo nie wytrzymam (;
o, czyli kolejna osoba zachwyca się rożkami. ja mam dziś w planach. :)
zaryzykowałabym zjedzenie tych diabelskich pomidorów w takiej panzanelli :)
Magdalena > Dzięki, bardzo mi miło czytać takie komentarze :) A rożki naprawdę - bardzo bardzo bardzo polecam! :)))
Karmel-itka > To ja chyba żarłok jestem bo panzanelle raczej jako dodatek traktuję, albo takie danie na piknik - za cały obiad by nie wystarczyła chyba.. :D Ale zdrowo, masz rację!
Ciastella > to tak wyszło bo notki max 2 razy w tygodniu publikuję, a o rożkach już Basia tak pięknie napisała, ze ja się tylko chwalę że zrobiłam (i rożki oczywiście chwalę, bo sa nieziemskie :))) )
margot > sierpniowe pomidory nie mają sobie równych - tak jak rożki :))) Racja - prawdziwy hicior :)
Viri > owocem traktowanym jak warzywo - może tak? :) Nie wiedzieli co tracą ci co nie jedli!
A rożki to pewnie i jutro zrobisz i za tydzień, takie są pyszne :)))
Sugar Plum Fairy > Nie pożałujesz na pewno! :)
olga spaceage > warto zaryzykować, oj warto :)))
Pozdrawiam wszystkich gorąco :)
Super rogaliczki :)
Widziałam je już u Alci i bardzo, bardzo mi się podobały... zresztą to przepis z duszą.
Upiekę i ja te małe smakowitości, dobrze, że mam jeszcze troszkę konfitury z płatków róży:)
Buziaki przesyłam
Oj, ja też uwielbiam sierpień za dojrzale w słońcu pomidory ! Panzanellę muszę zrobić koniecznie. A i rogaliki mnie kuszą :)
Na panzanellę, to ja się już od dłuższego czasu zamierzam - ale chyba musiałabym specjalnie do niej upiec chleb, bo taki normalny zazwyczaj nie zdąży doczekać sczerstwienia. ;))
Rogaliczki po prostu przepięknie! Jestem pewna, że smakują niesamowicie.
Pozdrawiam!
cebula i pomidory.. tak, od zawsze udane połączenie.
a mnie te rogaliki zachwyciły.
Olciaky > Oj tak, przepis z duszą i rogaliki przepyszne, upiecz koniecznie, Alcia ma racje że reklamuje :)))
grazyna > no ta panzanella to tylko z takich najlepszych pomidorów, a i na rogaliki mam nadzieję że się skusisz :)))
Zay > Można podsuszyć w piekarniku albo grzanki zrobić, też będzie dobre, chociaż masz rację - z zakwasowcem będzie duuużo lepsza!
asieja > wiesz co, Asiejka, Ty właściwie masz racje - ta bezogórkowo-bezpaprykowa panzanella to tylko taka "podkręcona" wersja pomidorów z cebulą.. Ale dobra, bardzo :)
Rogaliki są zachwycające - skusisz się ciasteczkowa panno? ;) :)
Uściski sobotnie ślę :)))
JA w wielu przepisach widziałam również pieczoną paprykę i wg mnie ten dodatek do panzanelli jest strzałem w dziesiątkę :) RObiłam ją rok temu,z przepisu Jamiego ("jamies italy") i była ge-nial-na! I pyszny dressing Jamie doń zrobił, wykorzystując sok z pomidorów.
Bardzo lubię Twoje zdjęcia, MOniko. Przypominają mi zdjecia Basi, macie podobny styl.
hehe;)
miałam się dziś zabrać (wmawiam sobie, że specjalnie na tę okazję kupiłam wczoraj w Ikełi nową paterkę), ale.. gorąco, za gorąco:(
Wiesz Monika, Twe opowiesci sa niesamowite, lubie czytac te historie, sa lepsze o niebo od "historii smaku"! widzac przed wiekami to ludziom w glowie byla tylko mandragora :)
O prosze, tez lubisz czerwona cebule w panzanelli :) A wiesz, ze u nas w domu sa 2 frakcje: Lukasz jest za balsamico, a ja za cytryna w owej saletce, zazwyczaj wygrywa balsamico wyobraz sobie :D
Super, ze rozki to strzal w dziesiatke, a przez chwile myslalam, ze to bedzie taki zwykly przepis...
:**
Ania, pieczona papryka? To zmienia postać rzeczy, bardzo lubię pieczoną paprykę! Musze wypróbować te panzanelle Jamiego przy najbliższej okazji, znajdę ją u Ciebie? Idę poszukać :)))
Olcik, no gorąco, gorąco, ale sierpień się jeszcze nie kończy ;)
Basia, dzięki wielkie, ale się cieszę że tak mówisz, mam bodziec żeby się nie lenić jak ostatnio tylko szukać nowych historii ;)))
Czerwoną cebulę lubię głównie ze względów "estetycznych" :) O proszę, czyli są jednak jeszcze inni fani balsamico w panzanelli, super :) A i sok z cytryny dobry, najmniej mi ten winny ocet pasuje..
Rożki Basia boskie, mówię Ci, to będzie najpopularniejszy odcinek Cukeirni! :)))
:**
Monika, oj szukaj historyjek koniecznie, z przyjemnoscia sie czyta!
Ciesze sie z Twych slow o Weekendowej Cukierni, dziekuje! ;)
O, u Ciebie też panzanella. Dobrze, że w moim przepisie nie było ogórków, bo mi jakoś nie pasują, a przy mojej, mimo wszystko, skłonności do wierności oryginałowi pewnie bym dała. Źle za to, że była papryka, bo za nią średnio przepadam, ale dodałam z powodów wcześniej wymienionych. Basine rogaliki ślicznie Ci wyszły, mam nadzieję, że też zdążę z nimi jeszcze w sierpniu.
Prześlij komentarz