(...) ten przydrożny krzew łamie zmowę ostrożnych* - w Krakowie białym kwieciem obsypały się przed kilkoma tygodniami, na Mazurach właśnie rozkwitają - tarniny, mirabelki - wiosna, wiosna najprawdziwsza! Świat budzi się, kwitnie, pachnie, brzęczy, wypuszcza pędy - niebawem nadejdzie czas nowalijek, tymczasem zaś kwitną drzewa i kolorowymi płatkami czarują kwiatki o najładniejszych nazwach jakie znają przewodniki do oznaczania roślin - powiedzcie sami: sasanka zwyczajna, przylaszczka pospolita, zawilec gajowy, ułudka wiosenna, pierwiosnek, szafirek, przebiśnieg, niezapominajka, barwinek - nie brzmią pięknie? Mam swoją teorię, że gdyby te kwiatki kwitły w pełni lata, nie nazywałyby się tak ładnie - a że wyczekane to i dostały śliczne nazwy, z radości że to już :-)
O kwiatach pisała w świątecznych WO Marta Gessler, o kwiatach napiszę dziś i ja - o kwiatach, o kwietnym mazurku, o mazurku różanym. Długo myślałam, jaki mazurek upiec w tym roku, o ile w przypadku baby wątpliowości nie miałam żadnych (baba Neli), o tyle mazurek spędzał mi sen z powiek przez dobrych kilka dni. Marzyło mi się coś owocowego, coś lekkiego, nie za słodkiego, coś bardzo wiosennego - trafiłam wreszcie na mazurek różany Liski i wiedziałam już, że marzę właśnie o tym, o mazurku z różą, o mazurku w kolorze Rosae rugosae :-) Mazurek różany Liski to raczej kolor Rosa canina, Alcia podpowiedziała mi jednak że mazurki różane ma też Disslowa i oczywiście u Disslowej (jak zawsze zresztą) znalazłam czego szukałam..Czy może być coś prostszego niż kruchy spód posmarowany konfiturą? Czy kruchy spód z różą nie brzmi pysznie? Mniej znaczy więcej, najprostsze=najlepsze (mam wrażenie, że w kółko to powtarzam.. :-)) - tak powstał mazurek różany, a właściwie mazurek owocowy z różaną nutą - Disslowa nakazała przybrać mazurek z różą w cukrze porzeczkami, mało porzeczkowa to pora, zamiast świeżych jagódek dodałam więc porzeczkową konfiturę do róży (czy raczej różę do konfitury..). Dodałam też dużo cytryny i oto przed Państwem lekko kwaskowy, lekko słodkawy, pachnący przecudnie mazurek z różą - za reklamę niech posłuży fakt, że do zdjęcia ostał się jeno tzw. ostatni okruszeczek :-)
Mazurek różany:
kruche ciasto (np. takie - z połowy porcji, a u Disslowej migdałowe)
3 łyżki róży
5 łyżek konfitury porzeczkowej (lub innej kwaśnej)
skórka otarta z 1 cytryny
1 łyżka nalewki cytrynowej
kilka plastrów cytryny smażonej w cukrze (np. tym sposobem)
Ciasto rozwałkowuję cienko, wycinam prostokąt 30x17 cm, z okrawków wycinam ramkę, którą układam na cieście, odstawiam do lodówki na min. 30 min. Schłodzony spód nakłuwam widelcem, piekę ok. 20 min. w 190'C. Różę mieszam z porzeczką, nalewką i skórką cytrynową, rozsmarowuję cienko na wystudzonym cieście, dekoruję plastrami cytryny smażonymi w cukrze. Przepychota!
*Z. Herbert, Tarnina
*Z. Herbert, Tarnina
23 komentarze:
Moniko,dzisiaj byłam na wsi. W moim ogrodzie kwitną już bzy,czereśnia cudna w kwieciu pachnącym...Cuda prawdziwe!
Kwiatowe WO bardzo mi się podobały.
A Twój mazurek różany niezwykły.Gdybym tylko mogła skraść Ci kawałeczek...
U mnie kwitnie wszystko co może...czereśnia, magnolia, migdał i sto innych kwiatów...pieknie jest...a mazurek świetny...własnie taki idealny....nie za słodki...simple.
och, a tutaj porzeczek nie ma, a to, co można kupić w polskim sklepie, to niemiłosierny ulepek i z porzeczkami nie ma nic wspólnego;)buuu...
Na słowo Rosae rugosae się rozpływam z zachwytów, no nic nie poradzę ,ze tak róże i fiołki na mnie działają :D
Ja róże mam prawie wyżarte , zostały mi tylko te jaśniutkie tarcichy ( kolor ledwo różany) ale mi się jeszcze chce mazurków, wiem ,że sie je piecze raz w roku ,ale kto mi zabroni:D
a zdjęcie fajne wiesz?
Monika! U mnie wiosna tak pięknie zielona, kwiecista i ćwierkająca, że aż trudno to słowami opisać!
Mazurek piękny - zgadzam się, że prostata jak zawsze wygrywa!
Uściski!
rozany...musi byc super:)
Och, doskonały, Moniko ten Twój mazurek. Ja w tym roku nie piekłam żadnego. Nigdy żadnego nie piekłam... Mam nadzieję, że kiedyś uda mi się to nadrobić. Może przy pomocy tego cuda?...
Pozdrawiam serdecznie!
O, z różą to musi być cudny smak ! A u mnie banalna masa krówkowa...
Pysznie wygląda!
Przepyszny przepis ! Najprostsze=najlepsze, rzeczywiście :))
O Kumo! A Kuma myśli, że tę różę z tamtego słoiczka to ja mogłabym pożenić z konfiturką porzeczkową?
buziaki
Amber > Aniu, bzy? Już? Niesamowite! Na Mazurach to zwykle połowa maja, ciekawe jak jest w krakowie? :) Mazurek - no te kawałeczek był ostatni, niestety, ale mam inny - podrzucić? :)
Trzcinowisko > Czereśnie mówisz, migdały - cudowności :)))
basiaP > Basiu, a nic innego kwaskowego nie znajdziesz? Ja dałam porzeczkową ze względu na tę dekorację u Disslowej, ale myślę że każda kwaśna będzie ok! :)
margot > Oj tam, raz do roku! Na dobry mazurek każda pora jest dobra :) To z jasnych będziesz miała pyszny mazurek w kolorze rosae caninae Alciu, może z suszonymi jagódkami dla kontrastu? :)))
To już wiem :) I dziękuję :*
Kucharnia > No jak to wiosna Aniu :) Na północy dziś szaro, ale co tam, drzewa już się zazieleniły :) Ściskam również :)))
aga > :)))
Zaytoon > Właściwie to każde "kruche ciasto z czymś" może być mazurkiem więc pewnie upiekłaś już nie jeden Oliwko? :)))
grazyna > Banalna? No wiesz! Na pewno dużo bardziej praco-i czsochłonna :)
ewena > :)))
Aurora > ciesze się że Ci przypadł do gustu :)
Oczko > Kumo, cóż za pytanie! Ależ naturalnie,słoiczek będzie zachwycony :))) Buziak :*
Dobrego długiego weekendu Wam życzę, słonecznego :)))
A ja niedługo będę sadzić różę na działce i w ogródku może też się uda i za czas jakiś będę mogła taki cudowny mazurek zrobić :)
A to taki on jajny jest, ten mazurek :D
Babcia moja robila w tym stylu tylko pomaranczowy - kruche, a na to marmolada z pomaranczy, czyli to bedzie dobra przedwojenna szkola :))
A ta marmolada oranżowa Basia, to jeszcze najlepiej jak na mazurze taka bitter sweet jest, że aż gębę wykręca.
Dobrze mowisz Oczku, babcia robila taka chyba z cala skorka i albedo, tak wykrecalo, ze od dzisiaj pamietam :D
Ale dobre to bylo! Te same wpomnienia?
U mnie nie babcia. Z Najlepszą na któreś święta zajączkowe piekłyśmy i skórki do marmolady nie żałowałyśmy. Właśnie zjadałbym tera znowu. No i co ochoty narobiła, no?! ;)
No to absolutnie nie kciacy :D
Zwalmy na Monie, to jej mazurek!
No i po co zaczynała, nie? ;)
A to baby no, najlepiej na monie zwalić :D
Basio, a ja robiłam pomarańczowy, z marmoladą z Twego przepisu, o: http://przy-stole.blogspot.com/2010/04/mazurek-i-zyczenia.html :)))
Hm, to co, pieczemy mazurka drogie Panie? :)
:*
Monika, na smierc zapomnailam o tym mazurku i marmoladzie, ale link wszystko wyjasnia :)) Ja bym sie pisala na mazurek, nie wiem jeszcze jaki (chyba nie-za-gorzki-nie-za-slodki), ale bardzo :*
PS. Ala piecze mazurki w maju, to tez mozemy, napewno sie ucieszy :D
Pewnie, że możemy. Zwłaszcza, że róże w słoiczku się domagają uwagi ;)
Piękne zdjęcie.
Prześlij komentarz