Przy dobrej pogodzie czynne od 11 do wieczora.
A może Czynne od 11 do wieczora. Przy złej pogodzie nieczynne. Cytuję z pamięci, od dawna już nie mieszkam w Sopocie, kilka lat temu jednak co najmniej raz w tygodniu mijałam lodziarnię, której właściciel w tak rozczulający sposób informował kiedy ma czynne. Równie ujmująco precyzyjna informacja wisiała swego czasu na drzwiach jednego z pubów w Sz. Otwieram po 19 i na ścianie przy letnim ogródku kawiarni w Lanckoronie: Zapraszamy jak będzie ciepło. Albo coś takiego: Open: Mon - Sat - 10:6.30, Sun - Sometimes. Wracając do lodów - śmiałam się zawsze, że dzięki Giuseppe wiem wreszcie kiedy pogoda jest naprawdę zła (bo zwykle jednak miał otwarte), skąd jednak to przekonanie by lody jeść tylko przy dobrej pogodzie? W upały dla ochłody, w chłody dla osłody - lody zimą smakują podwójnie dobrze! Prawda? :-)
Gdyby nie pewna Ewelina, nie znałabym pewnie najlepszej na świecie soli.
Gdyby nie pewna Basia, pewnie jeszcze długo nie wiedziałabym, że desery na bazie oliwy są takie dobre.
Bo o lodach to od zawsze wiedziałam, że je uwielbiam :-)
Gdy więc jakiś czas temu Ewelina napisała o lodach z The Guardian, lodach z oliwą, z wędzoną solą, ani przez chwilę się nie zastanawiałam, Basia chyba też nie miała żadnych wątpliwości. Choć, lody lodami, najważniejsze, że zrobimy je razem! Poczekałyśmy więc tylko aż zima będzie odpowiednio zimowa* i ukręciłyśmy lody, jak się okazało wyjątkowe - o zaskakującym, bogatym smaku, delikatnej, kremowej teksturze, lody które z powodzeniem mogłyby się znaleźć w deserowym menu jakiejś eleganckiej restauracji. Zdecydowanie w pierwszej piątce moich lodowych Naj!
Zanim wspólnie zrobiłyśmy oliwowe lody, ukręciłam szybko kogel-mogel z dodatkiem oliwy i szczyptą soli i jak nie trudno się domyślić to było TO, więc i z lodami nie miałam dylematów. Niezastąpiony przepis Ptasi i M. na lody na bazie kogla-mogla podkręciłam jedynie oliwą i wędzoną solą i nic tu więcej nie trzeba. Choć jak zawsze moża dodać, że oczywiście smak lodów zależy od smaku i jakości produktów jakich użyjemy, to banał, ale jakże prawdziwy. Tych składników jest tak mało, że naprawdę muszą być najlepsze by lody też były najlepsze, prawdziwe jajka, tłusta śmietanka, dobra oliwa, dobra sól, tylko tyle i aż tyle :)
Lody z oliwą i wędzoną solą - na podst. przepisu na lody waniliowe Ptasi i artykułu Claire Kelsey z The Guardian,:
5 żółtek
75 g cukru
250 ml śmietanki 30%
50 ml oliwy o delikatnym smaku
solidna szczypta wędzonej soli Maldon
Z żółtek i cukru ukręcić kogel-mogel, dodać śmietankę, dokładnie wymieszać. Ubijając podgrzewać masę do wyraźnego zgęstnienia (nie gotować!). Wciąż ubijając ostudzić masę do temperatury pokojowej, wkręcić oliwę, dodać sól, wymieszać. Zamrozić - w trakcie zamrażania 2-3 razy przemieszać masę łyżką (mniej więcej co godzinę). Lody z dodatkiem oliwy nie są tak kamienne jak większość domowych lodów, wystarczy wyjąć je z zamrażarki na jakieś 5 minut przed podaniem. Latem chłodzą, zimą słodzą :) Basia, Ewelinka :*
*no dobrze, wymyślam, tak naprawdę, gdy robiłyśmy lody zima była jedynie kalendarzowa, na termometrze zdecydowanie na plusie.. ;-)
13 komentarzy:
Och, pomyślałam, że chodzi o solę, rybę ;-) nawet i takie byłby dla mnie w sam raz ;-))
Może zacznę od kogla-mogla. A potem - wypróbuję lody!
Pozdrawiam;)
ajaj ,ale czad , zazdroszczę
do głowy by mi nie przyszło, że jest też wędzona, gdyby nie Bea, tu pokłon w Jej stronę :))
Ależ boskie! Chętnie bym spróbowała, wyobraźnia działa.
Super. Zdjecie cud!
Usciski:*
A ja lubię lody z oliwą:)
Monia, ja też przez tą samą Ewelinę z solą zostałam zapoznana, nawet do sklepu mnie zaprowadziła:)
Wasze wspólne lody zjawiskowo brzmiące:), ale najważniejsze, że wspólne:)
Inkwizycja > Wow, na to bym nie wpadła :D Namawiam jednak bardziej na kogel-mogel, niż na tą solę-rybę :)))
margot > Aluś, nie zazdrość, rób póki zima :):*
Jswm > A więc ja biję pokłony w stronę Polci :)))
Madzia > Zapraszam, TLK jedyne 8h :) Dziękuję :*
Pinkcake > Ja już też! :)
ewelajna > fajna ta Ewelina, co? :) Najważniejsze że wspólne, dokładnie.. :)))
Zamarzyły mi się, więc pędem do kuchni :)
Zdecydowanie zaintrygował mnie ten przepis. A co do lodów zimą - miałam chyba podobne myśli, bo w zeszłym tygodniu kupiłam sobie łyżkę do lodów :D
O, czyli nie tylko ja wczoraj ukręcałam lody. U mnie kawowe. :) Zdecydowanie najlepsze lody mojego życia. Wedle przepisu Nigelli.
I co z tego , że najgorszy dzień w roku wczoraj był.
Pozdrawiam
Ania
Monika, coz tu pisac" "zima slodza" jest przetrafne!
Wlasnie, myslalam ze to bylo dawniej, ze jako dziecko czeklam niecierpliwie gdy lody pojawialy sie po zimie gdy "zaczynal sie sezon" i nigdy nei wiadomo bylo czy jeszcze w kwietniu sie uda lodow sprobowac... ale trafilam do lodowego raju - w Czeskiej republice nie ma sezonu na lody, tzn. jest - trwa caly rok :)))
:** ogromne, gdzi Ty znalazlas ten wielki krysztal?
Monika, a wiesz, że Giuseppe się przeniósł do cukierni obok?Ma tam swoją ladę i działa, często go mijałam w drodze do pracy.
Lody brzmią wyśmienicie! Przypomniałaś mi też o tych z kogla-mogla od Ptasi, chciałam je kiedyś robić...
Monia tak sobie patrzę na nasze lody i Basi i te basiowe są gładkie jak jedwab! Myślę, że to skąpienie żółtek się opłaciło :))
I chociaż jestem kuchennym samolubem to bardzo lubię z Wami razem pichcić :*
Prześlij komentarz