Przetarłam lekko oczy ze zdziwienia zerkając na datę wpisu o mazurku daktylowym, mazurku, który zapoczątkował, można chyba by już rzec, tradycję wspólnego z Alcią, Anitką, Basią i Madzią wypiekania mazurków, o mazurku, który stał się też przyczynkiem do jakże poważnych rozważań nad definicją mazurka właśnie oraz tortu. Naprawdę to już 4 lata? :-)
Przypomniały mi się te tortowo-mazurkowe rozmowy nie bez przyczyny - na kolejne wspólne, tym razem, przedświąteczne pieczenie mazurków wymarzyłam sobie mazurek o smaku.. tortu, który lat temu jeszcze więcej upiekłam właśnie na Wielkanoc. Nie jestem specjalnie tortowa, kruche, cieniutkie mazurki stawiam zdecydowanie ponad kremowe przekładańce, wtedy jednak jako początkująca piekareczka, chciałam chyba spróbować swoich sił w czymś bardziej skomplikowanym niż zwykłe kruche ciasto. Padło na tort z przepisu znalezionego w Przyjaciółce (a może Poradniku Domowym?), przepisu, który kusił nazwą i kusił smakami. Wiedeński tort ponczowy, tak bowiem nazywał się ów wypiek, zamiast kremów przekładany miał być warstwami morelowej (a jakże!) konfitury oraz rumowego marcepanu, nasączany aromatycznym cytrusowo-rumowym ponczem oraz lukrowany cytrynowo-rumowym lukrem. I powiem szczerze, jak na tort, był wyśmienity.
Dużo smaków (jak na mój gust naprawdę bardzo dużo), ale doskonale do siebie pasujących - pomyślałam, że ciekawie byłoby spróbować odtworzyć je w cieście doskonałym, w kruchym, cieniutkim mazurku - przyznam nieskromnie, ten pomysł to strzał w dziesiątkę!
Kruche ciasto na mazurki piekę od lat z przepisu na zwykłe ciasto kruche, zamieniam jednak część mąki pszennej na skrobię ziemniaczaną (albo inną mąkę bezglutenową, ale ziemniaczana jest najbardziej ekonomiczna i znakomicie spełnia swoją funkcję), ciasto dzięki temu jest jeszcze bardziej kruche i delikatne, sypkie wręcz. Co do konfitury to namawiam by użyć domowej, ewentualnie, w przypadku braku takowej, przygotować konfiturę z suszonych moreli (morele zalać wodą albo czymkolwiek, pogotować kilka - kilkanaście minut i zmiksować). Marcepan można wałkować zwilżając go rumem bądź posypując cukrem pudrem. No i rum, rum gra w tym mazurku tak naprawdę pierwsze skrzypce, jest doskonale wyczuwalny, dlatego warto by był jak najlepszy, obowiązkowo ciemny, aromatyczny. Warstwy dobrze, żeby były jak najcieńsze, taki mazurek wydaje mi się bardzo wykwintny, elegancki.. I pyszny :-)
Alciu, Anitko, Basiu, Madziu, dziękuję! :-)
Mazurek z morelami i marcepanem:
Ciasto:
75 g masła
75 g mąki tortowej
50 g skrobi ziemniaczanej
25 g cukru pudru
1 żółtko
skórka otarta z 1 cytryny
+ 4 łyżki konfitury morelowej
+ 25 g marcepanu
Lukier
1 szkl. cukru pudru
sok z 1/2 cytryny
1 łyżka rumu
+ garść płatków migdałowych
Mąki wymieszać z cukrem i skórką z cytryny, dodać posiekane zimne masło oraz żółtko, szybko zagnieść (tylko do połączenia składników). Ciasto schować na min. 30 min. do lodówki, po tym czasie rozwałkować cienko, nakłuć widelcem, ponownie dobrze schłodzić. Piec do lekkiego zezłocenia w 180'C (ok. 10-13 min.). Gotowe przestudzone ciasto posmarować cienko konfiturą morelową, przykryć cieniutką warstwą rozwałkowanego marcepanu. Przygotować lukier: cukier ukręcić z sokiem z cytryny i rumem, lukier ma być średnio gęsty. Marcepan oblać lukrem, posypać obficie płatkami migdałowymi. Bardzo wielkanocny :-)
Dobrych Świąt! :-)
Dobrych Świąt! :-)