piątek, 10 grudnia 2010

Vánoční cukroví

Kus loje pro sýkory, na stole cukroví,
od zítřka noci ubývá,

mráz cukrem pokryl hory..
Karel Kryl, Vanoční
W świąteczno-zimowym rozdziale mojej pierwszej książki do nauki czeskiego języka, obok tekstu bardzo pięknej i bardzo smutnej piosenki Karla Kryla znajduje się kilka zimowych czytanek krążących zasadniczo wokół dwóch tematów - tematów, jakimi są lyžování/běžky (biegówki) i vánoční cukroví (świąteczne ciasteczka). W pierwszych czytankach bohaterowie David i Šárka wybierają się lyžovat w Karkonosze, wycieczka niestety kończy się pechowym upadkiem Šárki, w związku z czym w czytance kolejnej spotykamy naszą bohaterkę w poczekalni u lekarza - Šárka spotyka tam przeziębioną panią Cachovą i obie dochodzą do wniosku, że chorowanie w grudniu to rzecz straszna, gdyż trzeba leżeć w łóżku i tym samym nie można zajmować się wypiekaniem vánočních cukroví. Szczęśliwie dobrze opatrzona kostka Šárki szybko się goi, dzięki czemu w czytance świątecznej David może znaleźć pod stromečkem pudełko z różnymi rodzajami świątecznych ciasteczek przygotowanych przez swą miłą Šárkę i jej maminkę.

Vanoční cukroví to małe świąteczne ciasteczka, do których pieczenia Czesi zużywają w przedświątecznym okresie tony masła, mąki i cukru - ciasteczka pełne orzechów, otulone cukrem pudrem, maleńkie, urocze. Nie wiem jak rzecz ma się z biegówkami, jeśli chodzi o cukroví - mój podręcznik zdecydowanie trzyma się czeskich realiów - vánoční cukroví to rzecz ważna, narodowa tradycja, bez cukroví nie ma świąt - zresztą, zerknijcie, co o czeskich świątecznych ciasteczkach napisała niedawno Basia-buru - Basia wie, co w czeskiej trawie (śniegu?) piszczy :) Ja dodam jedynie, że ilość vykrajovátek na cukroví dostępnych w praskich sklepach z kuchyňskimi poebami przyprawia mnie zawsze o zawrót głowy..

Jedni lepią tysiące uszek do barszczu, inni wycinają tysiące maleńkich ciasteczek - ja uszka zostawiam tym, którzy to lubią i się na lepieniu znają, wycinanie ciasteczek wolę po stokroć. Dziś proponuję więc (z dedykacją dla ciasteczkowo-zakręconego Oczka) trzy przepisy na czeskie vánoční cukroví - smakują nie tylko w Czechach - smakują tak, że przepisowe upieczenie ich na początku grudnia i pozostawienia nietkniętych do świąt wydaje się rzeczą wprost niewykonalną!

Medvědí tlapky, czyli 'misie łapki' to ciemne od kakao lub cynamonu kruche ciasteczka, które swą uroczą nazwę zawdzięczają kształtowi - misiej łapki właśnie. Piecze się je w foremkach w kształcie muszelek lub magdalenek (np. takich jak na zdjęciu pierwszym),nazwa misie łapki brzmi jednak o wiele lepiej niż muszelki, nieprawdaż? :)

M
edvědí tlapky (przepis stąd*):

350g mąki
250g cukru pudru
50g kakao
260g masła
120g mielonych orzechów włoskich
1 jajko
skórka otarta z jednej cytryny
szczypta (a nawet z pół łyżeczki) zmielonych goździków

Ze wszystkich składników zagniatam ciasto, wyklejam nim foremki w kształcie muszelek (misiowych łapek :-)), piekę ok. 20 min w 160'C. Lekko przestudzone wyjmuję z foremek. Można oprószyć cukrem pudrem.W sprawie kolejnych ciasteczek - vanilkových rohličků odsyłam do Basi, dodam tylko, że pewna osoba, dla której wszelkie ciasteczka podobno mogłyby nie istnieć orzekła, iż rohlíčky powinny stać na stole przez okrągły rok!

Vanilkové rohlíčky:

150g mąki
20g cukru pudru
50 g mielonych włoskich orzechów
100g masła
ziarna z pół laski wanilii
skórka otarta z jednej cytryny
1 żółtko
cukier puder z wanilią do obtoczenia

Z mąki, cukru, orzechów, masła, żółtka i przypraw zagniatam ciasto, odkładam je na kilkanaście minut do lodówki. Ze schłodzonego ciasta formuję cienkie wałeczki, odkrawam niewielkie kawałki, formuję rogaliki, piekę do zezłocenia w 180'C (niecałe 10 min.). Lekko przestudzone obtaczam w cukrze z wanilią. I ciasteczka nr 3 - linecká kolečka - o lineckim cieście już kiedyś pisałam (tutaj) - na czeskich stronach znaleźć można też przepisy na linecké cukroví pieczone jedynie z mąki, masła i cukru w proporcjach 3:2:1 (czyli właściwie jak shortbreads). Ja swoje upiekłam z dodatkiem migdałów i żółtek - bardzo pyszne, delikatne, świąteczne.

Lineck
é cukroví (przepis słowacki, źródła nie pamiętam..):

120g masła
140g mąki
140g cukru pudru
130g mielonych migdałów
2 żółtka
skórka otarta z jednej cytryny
konfitura malinowa

Z masła, mąki, cukru, migdałów, skórki i żółtek zagniatam ciasto, odkładam je na min. 1/2h do lodówki. Schłodzone ciasto rozwałkowuję na cienki placek, wycinam kwiatki, w połowie kwiatków wycinam mniejszą foremką dziurki. Piekę w 180'C do zarumienienia (niecałe 10 min.). Ciasteczka bez dziurki smaruję malinową konfiturą, ciasteczka z dziurką oprószam cukrem pudrem, składam jedne z drugimi.
Wszystkie prze-pysz-ne!
*Wbrew temu, co mówi przepis, z którego korzstałam, uważam, że jajo jest niezbędne..
PS. Zajrzyjcie koniecznie do zalinkowanego na początku "teledysku" - na kolejnych obrazkach kolejne czeskie świąteczne zwyczaje (o których zresztą śpiewa Kryl) - powiem tylko jeszcze, że przekrojone jabłko to wróżba - gniazda nasienne układające się w przekroju w gwiazdkę zapewniają na nowy rok szczęście, w krzyż - wprost przeciwnie..

22 komentarze:

Amber pisze...

Moniko, toż to cały festiwal czesko-słowackich świątecznych ciasteczek! I jakie urocze i pyszne!
Jestem zachwycona nimi i Twoim postem.I tak bardzo nastrojowo tu dzisiaj.
I żałuję ogromnie,że u nas tylu vykrajovatek na cukrovi nie ma...
Uściski serdeczne Ci przesyłam!

margot pisze...

Monika , ach jak ja lubię takich ludzi jak ty , tak tak , jak sobie czytam co piszesz( ja jestem z tych co ciastka piekę i jeszcze tony uszek i pierogów lepie ,ale to już w Wigilie ), jak oglądam zdjęcia z misiem i ciasteczkami , przepisy to wiem ,że jesteś super Babka

asieja pisze...

czeskie klimaty.. ciekawią mnie niezmiernie. marzę tak sobie po cichu o Pradze. ale prędzej chyba jednak upiekę sobie takie ciasteczka. tyle różnych ciasteczek..

Gospodarna narzeczona pisze...

A miś? Gdzie jest miś? I ładne "wykrawojadki".

aga pisze...

wszystkie ciasteczka sa bardzo ladne i pyszniutkie:)

Arvén pisze...

To ostatnie ciasteczko jest piękne :)
Zazdroszczę nauki czeskiego ;) Lubię ten ich język - jest wyjątkowo pozytywny!

Monika pisze...

Amber > wiesz, podobno powinno ich być kilkanaście rodzajów - to dopiero festiwal :) Pyszne są naprawdę, rohlicki chyba rzeczywiście naj. Vykrajovatek tylu nie ma i tak fajnie się nie nazywają, co? :D Chociaż ostatnio widziałam kilka fajnych, zwierzątek i to w całkiem niedużym mieście :)
Ściskam serdecznie i ja :)))

margot > Alcia, dlaczego mnie te 1000 uszek w Twoim wykonaniu nie dziwi? :) Gęba mi się śmieje od ucha do ucha jak czytam Twoje słowa, dziękuję Ci pięknie w imieniu swoim i misia ze zdjęcia :))):*

asieja > to ja Ci życzę żeby się jak najszybciej udało z tymi ciasteczkami (albo po ciasteczka :)) do Pragi ruszyć :))) Sobie zresztą też ;)

Gospodarna narzeczona > A miś? A miś jak to miś - nazostawiał śladów, zeżarł rogalka i poszedł w ciemny las :)

aga > dziękuję ślicznie, fajnie że Ci się spodobały :)))

Arven > A misie łapki nie? Miś się zasmuci.. :) Dziękuję ślicznie :) A czeski masz rację - powiem Ci że nawet tęsknię czasem (jakkolwiek dziwnie to brzmi ;)) do tych czeskich lektoratów :)

Uściski ślę Wam i dobrej nocy :)))

Unknown pisze...

moje rogaliki wyparowały z prędkością światła ;-( ale już planuję kolejne. kwiatek w mega pyteczkę!

margot pisze...

buźka

Amber pisze...

Moniko,wykrajovatki to najpiękniejsza nazwa dla wszystkich ciasteczkowych foremek!
Cmok!

andzia-35 pisze...

Śliczne ciasteczka!

mniamusne.blox.pl pisze...

Śliczne maleństwa :)

cudawianki pisze...

do wyboru do koloru! raj ciasteczkowy ;-)

viridianka pisze...

naprawdę nie wiedziałabym które wybrać, misie łapki zdecydowanie dostają 5 za najsłodszą nazwę, za to te z malinową konfiturą to chyba zjadłbym z największą chęcią... za dużo Monia na jeden raz, za dużo przepyszności ;))

Asia pisze...

Ale fajny zestaw ciasteczkowy! Wszystko białe i sniegowe. Rogaliki robiłam, sa niesamowicie kruche!

Anonimowy pisze...

Ostatnio stałam się prawdziwą ciasteczkową maniaczką, takie zestawienie jest więc dla mnie idealne! I coś mi się widzi, że waniliowe rogaliczki pojawią się u mnie w najbliższym czasie! Na resztę rodzina mogłaby się nie zgodzić, bo już teraz patrzą na mnie jak na wariatkę, biorąc pod uwagę to, ile słodyczy ostatnio piekę. ;)

Bea pisze...

Alez cudne te ciasteczka Moniko!!! I widze ze podobnie jak u nas - tez swiat bez nich by nie bylo :)
I podobnie jak Ty - lepienie uszek i pierogow wole pozostawic komu innemu a sama oddaje sie wycinaniu ciasteczek :)
Te dwa ostatnie rodzaje ciasteczek ktore pokazujesz sa nieco podobne do 'naszych'; za to te pierwsze jednak inne. I chyba sie na nie tez skusze :)
A oprocz ciasteczek foremki tez cudne! I mis i muszelka baaardzo mi sie spodobaly :)

Pozdrawiam Moniko!
I milego tygodnia zycze :*

Monika pisze...

Karola > no, te rogaliczki mają to do siebie :)))

margot > :*

Amber > :)))

andzia35 > Dziękuję :)

mniamuśne > Cieszę się że Ci się podobają :)

cudawianki > ciasteczkowy raj bardzo mi się podoba :)))

viri > no, misie łapki zdecydowanie nazwę mają najsłodszą :) Nie za dużo, nie za dużo - w sam raz :)))

Kuchareczka > i ciemne ślady niedźwiadka na tym śnieżnym tle :) Rogaliki są obłędne, racja :)))

Zay > Oliwka, to bardzo dobry wybór :) A takie wariactwo jest całkiem przyjemne chyba, zarówno dla zwariowanego jak i tych którzy efekty wariactwa zjadają? :)

Bea > Dziękuję :))) Do uszek to ja nie mam cierpliwości, do ciasteczek już tak :)
Te misie łapki smakowo z nich wszystkich chyba najmniej ciekawe są, co nie znaczy że niesmaczne, zamiast goździków można dać jeszcze cynamon :)
I ja pozdrawiam i wzajemnie miłego :)))

KUCHARNIA, Anna-Maria pisze...

Wspaniałe, wspaniałe, wspaniałe! Ciasteczka, zdjęcia, opisy - Moniko cudowne! Upiekłam już sporo ciasteczek, ale na łapki mam jeszcze ochotę, a foremki mam, więc....

buruuberii pisze...

Cos czuje Monika, ze mozna by zalozyc klub nienawidzacych lepienia uszek i pierogow :DD

Ciasteczka cud-miod, liniecke sobie darowalam, ale vanilkovych rohlicku nigdy! A lapki przed mna (wiesz,z e one jeszcze maja inna nazwe: pracny:).

A biegowki - Ty sie smiej, dzisiaj jak weszlam rano do pracy to przy drzwiach staly dwie pary biegowek, smialam sie w duchu pol dnia :D Biegowki sa chyba nawet wazniejsze niz cukrovi, kazdy biezkuje, to na dluzsza opowiesc, co roku slysze ze my z "jakiegos dziwnego kraju - tyle gor i nie biezkujemy" :DD

Usciski!

Monika pisze...

Ania, Oj, jak masz foremki to myślę że nie masz wyjścia :) Namawiam gorąco :-)))

Basia, haha, też nie lepisz? :D Ja tylko takie drożdżowe "leśne", ze 3 razy do roku ;)

O tej nazwie wiem, w końcu moje foremki figurowały pod uroczą nazwą formicky na pracicky :)

A to mnie zaskoczyłaś z tymi biegówkami! Naprawdę taki bieżkowe szaleństwo? No to powiem Ci że akurat w tym punkcie to zupełnie tych Czechów nie rozumiem :D

Uściski :-)))

Waniliowa Chmurka pisze...

Cudne ciasteczka, aż chce się po jednego chociaż sięgnąć:)
Pozdrowienia !