piątek, 13 maja 2011

Placek z rabarbarem

Placek, ciasto, kołacz? Co pieczecie? Co zajadacie?

Z kołaczem rzecz jest niby najprostsza, kołacz to placek w kształcie koła, to placek a właściwie chleb odświętny, świąteczny. Na wschodzie wyższy, w kształcie okrągłego bochenka, bez dodatków, za to często ozdobiony figurkami z ciasta, zachował swoje symboliczne, znaczenie. Na południu raczej niski, płaski, z masą z sera - w Krakowie widuję niekiedy takie kołacze w piekarniach, na Mazurach zapewne nazywałyby się dużą drożdżówką. Mam wrażenie, że i czeskie valašské frgale czy moravské koláče to z grubsza rzecz biorąc właściwie to samo co ów płaski drożdżowy kołacz z nadzieniem. Co jednak gdy już nieco bardziej na południe kolačem zwane jest niemal wszystko co nie mieści się w pojęciu pity? Na (słowiańskich) Bałkanach najpopularniejszym wypiekiem jest pita, czyli ciasto kore (filo) "z czymś", reszta to kolači - kolač sa sirom, kolač z jabukama (kształt nie ma tu żadnego znaczenia), ale cóż, jest i slavski kolač, prawosławny, dokładnie taki sam jak ów wschodni kołacz świąteczny, wysoki, z ciasta drożdżowego lub niekwaszonego, dokładnie taki jak paska (zwana zresztą czadeckim kołaczem), o której całkiem niedawno pisałam.

A co z plackiem, co z ciastem? Można się pewnie doszukać różnic regionalnych, w mojej mazowiecko-podlaskiej osiadłej na Mazurach :-) rodzinie jada się raczej placki (choć bywają i ciasta), odnoszę wrażenie, że na Mazurach ciasta częściej kupuje się w cukierni a placki wypieka w domach. W Gdańsku, gdzie mieszkałam przez kilka lat, chyba nigdy z plackiem się nie spotkałam, teraz w Małopolsce - dość często. Szukałam kiedyś odpowiedników ciast/placków w innych słowiańskich językach - o ile ciasto (zazwyczaj jako testo) znalazłam w niemal każdym (w nieco innym jednak niż 'placek' znaczeniu: ciasto jako 'rodzaj ciasta': ciasto drożdżowe, kruche, na makaron etc), o tyle placek jako określenie na niemal każdy wypiek wydaje mi się wynalazkiem typowo polskim, inne języki mają albo tylko szczegółowe określenia na każdy rodzaj wypieku (závin, pita, keks) albo posługują się w szerszym znaczeniu owym kolačem. Odpowiednika placka (który w moim odczuciu oznaczać może i drożdżówkę i kruche i cwibak i biszkopt, wszystko! Tort? Tort chyba też..) nie znalazłam nigdzie.. A jak to jest u Was?A placek z rabarbarem? Zwykły placek! Taki codzienny, może nie jest elegancki, nie jest też doskonałą drożdżową bułeczką, ma za to jedną ważną zaletę - udźwignie mnóstwo owoców (i tyle samo kruszonki)! Taki placek, o którym jakiś czas temu pisała Agnieszka Kręglicka: to ciasto rzadko ląduje na paterze. Leży w kuchni na blasze, w której się piekło, przykryte serwetą, z nożem by łatwo odkroić kolejny kawałek. Dokładnie tak.

Placek z rabarbarem (przepis z kajecika..):

4 jajka
2 szkl. mąki
1 szkl. cukru
8 łyżek delikatnej oliwy lub oleju o neutralnym smaku
150 ml zsiadłego mleka (kefiru, jogurtu)
2 płaskie łyżeczki proszku do pieczenia
3 łyżki amaretto lub 1/2 łyżeczki zmielonych pestek morelowych

+ 1/2 kg rabarbaru pokrojonego średnio grubo
+ kruszonka z 3 łyżek masła, 3 łyżek cukru, 6 łyżek mąki

Zagniotłam kruszonkę. Białka ubiłam na sztywną pianę, kolejno dodawałam cukier, żółtka, oliwę, mleko i przyprawy, po dodaniu każdego składnika dokładnie mieszałam (można mikserem). Pod koniec partiami dodawałam mąkę z proszkiem do pieczenia, delikatnie wymieszałam. Ciasto wylałam na dużą blachę, na wierzch ułożyłam rabarbar, posypałam kruszonką, piekłam 45 min. w 180'C. Słodko-kwaśne, pyszne!

P.S. Przepraszam wszystkich czytelników, którzy zostawili tu wczoraj swój komentarz - tak, notka była tu już wczoraj.. - coś się stało, notka znikła, znikły komentarze, notkę odnalazłam, komentarze niestety przepadły..

17 komentarzy:

Holga pisze...

Ja chyba plackiem nazywam tylko ciasta wybitnie niskie.
A piekę i zajadam wszystko ;).
I po raz kolejny dzisiaj uświadomiłam sobie jak ja kocham kruszonkę!

Pozdrawiam!
;)

Amber pisze...

Moniko,jak pięknie czytać Twój wywód na temat placka-ciasta.
U mojej babci był to placek - powszedni i zwyczajny na podwieczorek,na deser.Od święta były ciasta, baby,rolady,serniki.Na okazje szczególne torty.
U mnie placek to drożdżowy- z rabarbarem ,śliwką.Z kruszonką to już drożdżówka lub chałka,jeżeli zaplatana.
A Twój placek z rabarbarem to sobie po prostu upiekę!

wykrywacz smaku pisze...

bardzo interesujący post! :) I apetyczny placek!

margot pisze...

Monika , hm ja z pomorza a dokładnie Dolnego Powiśla i u nas placki są ,zwłaszcza w domu na takie właśnie zwykle(często bardzo niezwykłe:D)się mówi placek , ciasto to bardziej te kremowe czy takie bardziej wymyślne, hm ale moi dziadki byli jedni z ,,Centralnej Polski czyli z prawdziwej Polski " jak mawiała jedna babcia ,a drudzy z samej Warszawy z pod warszawy , kurcze to ja chętnie bym zjadła taki placek z rabarbarem , nakryty ściereczka i nożem obok :)
Tym bardziej ,że tu na Pomorzu to rabarbar dopiero jak pierwsze jaskółki sie pojawia

Przemysław pisze...

a wiesz, zę u mnei właśnie tak najczęsciej placki kończą..leżą w blasze nakryte sciereczką, z nozem zeby szybciej można było odkroić:) ....ale te właśnie placki są najlepsze:) ...a Twój dzisiejszy jest po prostu idealny do takiego potraktowania:) ....może jutro upiekę, bo kusi niesamowicie:) pozdrawiam jola szyndlarewicz

Anonimowy pisze...

Mój region rodzinny, w którym mieszkam do dziś, to Małopolska. I bardzo często spotykam się z określeniem "placek" używanym na większość tego, co wypiekane na słodko. Jogurtowe, ucierane, drożdżowe, kruche... Wszystko to zwie się "plackiem". Choć ja odkąd wstąpiłam w szeregi blogowej społeczności jakoś tak częściej używam określenia "ciasto"...

A Twój placek z rabarbarem... Pyszny. Lubię odkrawać takie po kawałku własnie. I nagle orientować się, że zniknęła prawie cała blaszka... ;)

Pozdrawiam!

Avelina pisze...

U nas placek z rabarbarem był bez kruszonki a tylko posypany cukrem pudrem. Całą rodzina bardzo go lubi.

Przemysław pisze...

Nie szkodzi, napiszą sie po raz kolejny:)
u mnie z takimi plackami dzieje sie dokłądnie tak jak napisałaś:) leżą na stole w blaszce przykryte lnianą sciereczką z włożonym w blaszkę nozem....żeby szybciej ukroić:) ...takie placki są najlepsze:) ten Twój kochana też by tak skończył:) ... pozdrawiam Jolanta Szyndlarewicz

margot pisze...

Monika, to wszystkie ,,wczorajsze" komentarze znikły , także i umie :(

Monika,a placek jest pierwszy sort i zdjęcie takie smaczne
Wiesz , ja bardzo lubię te codzienne placki , bo często są niezwykle pyszne mniej reprezentacyjne niż torty ,ale tysiąc razy wg pyszniejsze

Asia pisze...

Mam wielką ochotę, żeby zrobić taki klasyczny, domowy placek z rabarbarem :)

Tilianara pisze...

No dla mnie placek to takie ciasto codzienne. Z owocami lub serem, prostokątne i niezbyt wysokie, no i drożdżówki - niezależnie czy wysokie czy niskie. Ciasto to wszystko co wyższe, na proszku, sodzie lub samych jajkach, z mniejszą ilością dodatków owocowych lub innych, za to z bakaliami i przyprawami. Kołacz za to, to obowiązkowo drożdżowiec w kształcie koła, najlepiej z serem, czasem z dżemem, rzadziej z owocami. Idealnie jak wyrasta sam na blasze, dzięki czemu kształt koła złamany jest przez jego własne kaprysy i moje domowe jego uformowanie :)

No to kiedy na ten placek mogę wpaść :D Przywiozę ze sobą rabarbar :)
Buziak :*

KUCHARNIA, Anna-Maria pisze...

Monika! Jak tak sobie myślę, to pieczemy wszystko! Choć jeśli dotknąć temat głębiej, to chyba podzielam zdanie Tili:)
Tak czy siak - Twój placek pyszny i też sobie taki upiekę, a co!
Uściski i obiecuję zgłosić się w sprawie kulek:)

Ania Włodarczyk vel Truskawka pisze...

Placek, placek... Jak ja lubię to słowo :)

U mnie też rabarbar. Kurczę, jak ja lubię MAJ!

buruuberii pisze...

Oj wreszcie tu jestem :) Wiesz Monika, cos czuje ze placek jest bardziej galicyjski, ale 200% pewnosci nei mam, teraz mi sie wszystko wymieszalo, tylko przy borowkach sie upieram :)) Jak dobrze pomysle, to ciasto jest chyba czym bardziej WOW niz taki zwykly placek...

Znow w CZ mam wrazenie, ze wszystko mozna nazwac "kolač", ale to moze zalezy od tego jakich slow uzywaja znajomi?

Czyli pita to nei jest kolač, choc tyl ejest jasne :)
PS. zawsze jednak zgroze budzi we mnie, gdy ktos okragla bulke z serem chce nazwac drozdzowka :D Z dziecinstwa bowiem znam tylko kolacze z serem...

Gosia Oczko pisze...

U mnie nazywa się ciastem, chociaż słowo "placek" lubię bardzo. Podobnie jak kluski na makaron :))

buziaki Żabciu

Monika pisze...

Jolu > o jacy mili czytelnicy :))) Jolu wiesz, jak przeczytałam ten opis Kręglickiej (tam jeszcze dalej o dzbanku z kompotem jest) to od razu miałam przed oczami kuchnię mamy czy babci, no zawsze tak te placki wyglądają - pod ściereczką i z nożem - cudne! Trafiła w samo sedno :)

margot > A to niedobre komentarze, no! o tortach to my coś wiemy nie? Makowy od Mamy "wydębię", obiecuję :)

Kuchareczka > No to do dzieła :)

Tili > to widzę poważnie do sprawy podeszłaś, dziękuję! :) jeśli ja bym miała rozgraniczać jak jest u nas to ciasto będzie z cukierni a placek z piekarnika :)
A wpadaj choćby już, tylko błagam - bez rabarbaru, bo ledwo się uporałam z powodzią zeszłotygodniową :)

Ania > A upiecz, a co! I czekam na wiadomość o kulkach :):*

Ania-Truskawka > Ja tam lubię i maj i czerwiec, a lipiec to już w ogóle (porzeczki i jagody!) - wszystkie lubię oprócz zimy :) A Twój rabarbar bardzo mi się widzi, chyba nawet bardziej niż mój placek :)

Buru > Oj wreszcie jesteś :))) Kurczę, Basia, to chyba muszę jakichś galicyjskich korzeni poszukać bo u nas naprawdę są placki.. Czyli mówisz że kolac to może być taki placek na wszystko?
PS. No a dla mnie to właśnie jest taka najbardziej klasyczna drożdżówka, wiesz? Taka okrągła z serem, tylko nie aż tak duża jak te krakowskie :))):*

Oczku > O tak, kluski są w deseczkę :) Buziaki Oczku :)))

buruuberii pisze...

ja bym powiedziala, ze nasi znajomi na wszystko mowia "kolac", moze czasem wyrozniaja jeszcze buchte, ale wydaje mi sie, ze "buchta" musi byc drozdzowa... Oczywiscie sa torty, babki, tarty ale mam wrazenie ze takie zwykle ciasto zawsze mozna nazwac "kolac", do tego jeszcze dochodza regionalizmy i juz nic nei wiadomo :-) pa pa