środa, 12 października 2011

Jesienny cobbler

Penny: Oh my God, this is the best cobbler I've ever had!
Dr. Sheldon Cooper's mum: (...) Do You know what the secret ingredient is?
Penny: Love?
Dr. Sheldon Cooper's mum: Lard..
15:31, The Big Bang Theory, season 1, episode 4: The Luminous Fish Effect


Kilka tygodni temu zaczął się nowy sezon, piąty sezon serialu, którego nie dotyczy Prawo serii*, Big Bang Theory to chyba jedyny sit-com, którego nie mam dość po kilku odcinkach, przeciwnie - wiadomość o tym, iż CBS planuje nakręcić kolejne trzy sezony wywołała na mej twarzy wieeelki uśmiech (no sarcasm). Odcinek, w którym doktor Sheldon Cooper traci pracę a jego mama piecze najlepszy cobbler na świecie (którego sekretnym składnikiem okazuje się być - nie nie, żadna tam miłość - smalec!**) to jeden z pierwszych odcinków całej serii, nie skłamię chyba wiele, jeśli powiem że to jeden z pierwszych filmów, w których moją uwagę przykuło również jedzenie.

Niemal dokładnie przed rokiem pisałam o jesiennym crumble - czym różni się cobbler od crumble? Wedle What cooking America? różnią się one li i jedynie ciastem - w crumble jest to, jak sama nazwa wskazuje, crumb czyli kruszonka, cobbler zaś przykryty jest warstwą biscuit crust czyli ciasta przypominającego nieco ciasto na szkockie scones, ciasta, które w większości przepisów okazuje się być kruszonką z dodatkiem mleka i sody/proszku do pieczenia.

Ze słowem biscuit jest w ogóle ciekawa sprawa, etymologicznie biscuit to to samo co biszkopt (tu także ros. biskwit, niem. Biskuitteig) i dokładnie to samo co.. biscotti! A powiedzcież sami - gdzie biszkoptowi do biscotti? Żeby było jeszcze śmieszniej - samo słowo biscuit, w zależności od tego, z której strony Oceanu Spokojnego użyte, oznacza dwa zupełnie różne rodzaje wypieków - w USA będzie to owo ciasto, które znajdziemy w cobbler, w Wielkiej Brytanii zaś, biscuit oznaczać będzie coś co za Oceanem spotkamy pod nazwą cookie, czyli kruche ciasteczko. A od kruchego ciasteczka niedaleka droga do kruszonki czyli crumb (w USA crisp) i możemy zacząć od początku :-)

Odkładając na bok kwestie lingwistyczne - cobbler to upieczone owoce przykryte warstwą puchatego, (na ciepło) chrupiącego ciasta, najlepsze tuż po wyjęciu z pieca, doskonałe na jesienne chłody. Cobbler ze śliwek, winogron i orzechów, z dodatkiem miodu i czarnego pieprzu polecam na jesienne wieczory na kanapie, z ulubionym serialem, z ulubioną książką - próbuję (również samą siebie) przekonać, że jesień, nawet gdy już nie jest taka piękna, ciepła i złota, potrafi być fajna :-)
Mama doktora Coopera piecze cobbler na smalcu, ja pozostaję przy maśle - ciasto jest doskonałe (choć powiem w tajemnicy - bo nie powinnam chyba tego mówić w notce poświęconej cobblerowi - gdzie mu tam do kruszonki!), choć jeśli ktoś ma ochotę upiec cobbler ze smalcem - nie widzę przeszkód, smalec to po prostu tłuszcz, ani lepszy ani gorszy od masła. Nadzienie inspirowane nieco pewnym deserem Agnieszki Kręglickiej, ale o nim tu na pewno będzie jeszcze mowa.

Cobbler jesienny:

ciasto (przepis za Food.com):

1 szkl. mąki
1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
5 łyżek cukru
100 g masła
100 ml mleka
skórka otarta z 1/2 cytryny

owoce:
1/2 kg węgierek
2 kiście drobnych winogron
garść węgierek suszonych
garść orzechów włoskich
3 łyżki pitnego miodu
1/4 łyżeczki czarnego pieprzu świeżo zmielonego
3 łyżki cukru

Świeże węgierki wypestkować, suszone posiekać w paseczki. Owoce ułożyć w naczyniu, doprawić cukrem, pieprzem i miodem, posypać orzechami. Z mąki, proszku, cukru, masła i skórki cytrynowej zagnieść okruchy, wymieszać delikatnie z mlekiem, wyłożyć na owoce. Piec w 180'C do zrumienienia czyli ok. 30 min. Zajadać póki ciepłe :-)*Jeśli film jest dobry to druga i każda kolejna jego część może być tylko gorsza od odpowiednio pierwszej lub kolejnej części. Prawo działa również w przypadku seriali i książek.
**Dowcip niestety traci nieco po przetłumaczeniu..

14 komentarzy:

ewelajna Korniowska pisze...

Moniko, filmu nie znam i... nie poznam, bo nawet nie włączam Pana Telewizora, no..., chyba, że prasuję, a to się dzieje raz na kilka miesięcy - jeśli dopuszczę(czyt. zapuszczę)to tego, że góra prasowania powstanie. Ostatnio nie dopuszczam i prasuję na bieżąco:)
To tyle o TV;)
A cobler czy też... fajna sprawa z takim nadzieniem... łyżeczkę lizać:)
Moniko, lubię te Twoje dywagacje co i dlaczego i... "możemy zacząć od początku":)

margot pisze...

a to takie smakołyki serwujesz z rana?Można jedna porcję zamówić , mniam

Majana pisze...

Monisia, serialu to ja nie znam,ale z chęcia obejrze i zobaczę:).

A cobbler wygląda pysznie, nigdy takiego nie jadłam:). Chętnie poczęstuję sie na sniadanie:)
Pozdrowienia :)

Majana pisze...

Powinnam napisać,ze nigdy czegoś takiego nie jadłam,bo cobbler jest mi całkowicie obcy. Co innego crumble ;)

Jswm pisze...

zachęciłaś mnie i do deseru i do serialu :))

Monika pisze...

ewelajna > Pana Telewizora też nie włączam bo.. nie posiadam (choć nie uważam że to takie skrajne zło ;)), serial oglądam na komputerze :) Nadzienie, nieskromnie powiem, udało mi sie :)))

margot > Alciu, nie nie, bo ja tak naprawdę to wolę crumble :) Cobbler był jednorazowy ale fajny, tak dla odmiany :) Wiesz, na śniadanie to tylko raz wyszło, jak miałam resztki kruszonki z jakiegoś placka, ale zamów koniecznie, to ja Ci zrobię i crumble i cobbler i co tylko sobie zażyczysz :)))

Majana > Madzia - i serial i deser polecam szczerze - serial mogę oglądać w kółko i te śliwki też mogę wcinać bez rozsądku :D

JSWM > Taki był plan Aniu :)

Miłego dnia Wam życzę :)))

arek pisze...

Jesli w ogole cobler to tylko ten!

Gosia Oczko pisze...

Jej, Żabka, ale fajne zdjęcia.

A ja wsiakłam na razie w deczko makabryczne seriale (najpierw 5 sezonów Dextera, a teraz kończę 1 sezon Six Feet Under)

buziak

Daria i Jarek pisze...

Pana telewizora nie posiadam od 9 lat wiec nie jestem za pan brat z serialami ale moze uda mi sie znalezc go w sieci i obejrzec... a cobbler? piekny!!! same pysznosci!!!

Monika pisze...

arek > Skoro Ty tak mówisz .. :)))

zemfiroczka > Oczko, dziękuję! :) A Dextera też kiedyś oglądałam :)))

Daria&Jarek > A chyba nawet trudno by było inaczej niż w sieci, znajdziesz bez problemu :)))

Pozdrawiam serdecznie :-)

buruuberii pisze...

Monika, powiem Ci ze jestes szalona - ciasto mamy doktora Sheldona, obled :)) I to wyglada fajowa, nie tak jak ta pizza ktora zwykle zreja!
Owoce w nadzieniu do cobbler niesamowicei mocna mieszanka - wspaniala! Usciskow moc :)

PS. "Are you doctor or doctor doctor?" to moj ulubiony cytat z The Big Bang theory, tak mnie oslabiaja ich teksty, ze z jedzenia zauwazam tam tylko pizze i brisket mamy Howarda :DD

Monika pisze...

Basia, a oglądałaś kiedy BBT z polskim lektorem/napisami? To jest dopiero jazda, brisket np to jest wedle tłumacza szponder, ale to jeszcze nic, bo ów cobbler to jest proszę Ciebie.. piróg! :D

No ten cytat jest genialny, ja jeszcze lubię 'Oh gravity, youare a heartless bitch" (czasem używam niestety :D) i w ogóle wszystkie teksty są super, lepsze od jedzenia, tak tak :)))
:*

buruuberii pisze...

W zyciu nei ogladalam BBT z lektorem i rozumiem, ze dobrze :) szczerze, to nei cierpie dubbingu w zadnym jezyku, moze oza the Simpsons po czesku, ale ogladalam i tak tylko ze 3 razy i straczy by sie posmiac :D "piróg" powiadasz - ha ha :D Usciskow moc Monika!

Ania Włodarczyk vel Truskawka pisze...

I tu mnie masz! Nigdy nie piekłam cobblera, jakim cudem??? Muszę go zrobić. Na jesień wspaniała sprawa!