poniedziałek, 19 września 2011

Orzechy w miodzie

Rokrocznie od lat chyba pięciu, w ostatnią niedzielę sierpnia jeździmy rodzinnie do Zawodzia, w ostatnią niedzielę sierpnia w Zawodziu, na skraju Puszczy Zielonej, odbywa się bowiem Miodobranie Kurpiowskie, doroczne święto pszczelarzy, ludowy festyn i odpustowy jarmark. Jeździmy na Miodobranie by popróbować lokalnych specjałów - na jarmarku zawsze znajdzie się kilka stoisk z domowym piwem jałowcowym, mniej domowym rejbakiem (czyli babką ziemniaczaną) czy fafernuchami, znajdzie się też oczywiście arcytradycyjna kiełbasa z grilla, taki urok jarmarków. Jeździmy pobuszować na stoiskach rzemieślników (głównie z ceramiką i kurpiowskimi bursztynami), jeździmy jednak przede wszystkim po to by zaopatrzyć się na zimę w zapasy miodu. A miodów tam całe mnóstwo: od popularnych lipowych czy akacjowych, przez gryczany, rzepakowy, malinowy (mój ulubiony), po ciekawostki typu miód słonecznikowy, bławatkowy, mniszkowy, miód głogowy, faceliowy, miody spadziowe czy różnego rodzaju wielokwiaty: leśne, bagienne, łąkowe. W tym roku wyjątkowo przypadł nam do gustu miód leśny z maliny i kruszyny i miód bagienny głównie z miodokwiatu krzyżowego, cudo, warto jechać do Zawodzia!

Orzechy w miodzie to pomysł nienowy, przed kilku laty dostałam słoiczek takowych jako pamiątkę z wycieczki na Węgry, słoiczek orzechów w miodzie wyglądał tak ładnie, że po dziś dzień stoi na półce nienaruszony, stoi i nadal ładnie wygląda :-) Gdy jakiś czas temu, oglądając zdjęcia z Serbii trafiłam na zdjęcie stoiska z aromatyzowanymi miodami od razu wiedziałam co zrobię. Orzechy w miodzie o zapachu lasu, orzechy w miodzie o zapachu łakoci z tureckiej cukierni, tym razem już nie tylko do patrzenia!

Zanim jednak podam przepis (o ile w ogóle może tu być mowa o przepisie) - kilka słów o miodzie, chcąc bowiem by orzechy były nie tylko smaczne ale i ładnie wyglądały, dobrze jest wybrać miód który wolno krystalizuje, orzechy w scukrzonym miodzie zbyt dekoracyjne nie są. Oczywiście każdy miód można przegrzać, wówczas pozostanie płynny przez naprawdę długi czas, straci jednak przy tym swoje właściwości, warto wybrać miody, które naturalnie długo pozostają w stanie tzw. patoki czyli miodu płynnego (miód stały zwie się krupcem, taka ciekawostka). Wedle informacji zaczerpniętych z ulotki* Katedry Pszczelnictwa UWM czas krystalizacji miodu zależy od stosunku ilości glukozy i fruktozy w nim zawartych i tak miody z dużą zawartością glukozy (np. rzepakowy, mniszkowy czy wierzbowy**) krystalizują szybko, nawet w przeciągu tygodnia od chwili wybrania z ula, miody z dużą zawartością fruktozy (akacjowy, lipowy, gryczany) - wolniej. Niektóre miody podczas cukrzenia rozwarstwiają się, część płynna to niemal sama fruktoza, spokojnie więc można jej użyć do przygotowania orzechów w aromatycznym miodzie.Orzechy w aromatycznym miodzie:

orzechy - rodzaj i ilość dowolna
miód, np. akacjowy

+ dodatki:

wersja 1. leśna:

5 szpilek sosnowych
3 jagody jałowca
pół garstki suszonych borówek

wersja 2. bliskowschodnia:

3 strączki kardamonu
kilka suszonych płatków róży
mała łyżeczka kandyzowanej skórki cytrynowej (np. z tego przepisu)

Orzechy wymieszałam z dodatkami, zalałam miodem, zamknęłam i odstawiłam na kilka dni by miód nabrał aromatu dodatków, można też dodać przyprawy do miodu i dopiero po kilku dniach takim aromatycznym miodem zalać orzechy. Orzechy w miodzie są świetnym prezentem (nie tylko z podróży), są też doskonałym nadzieniem do tarty z orzechami - pomysł znalazłam dawno dawno temu*** u Feli.
Crostata di frutta secca (e miele):

Ciasto:

kruche, np. takie z 1 szkl. mąki, 1/2 szkl. cukru, 50 g masła i 1 żółtka

+ orzechy w miodzie

Ciasto pieczemy w dowolnej wielkości foremkach, po przestygnięciu wypełniamy orzechami w miodzie, to jest doskonały pocieszacz na pierwsze dni jesiennej szarugi :-)

*Według owej ulotki jednorazowo, bez skutków ubocznych (!) można zjeść do 400g miodu, dyskutowałabym :-) Strony Katedry nie linkuję, kto chce ten znajdzie, wstydziłby się Uniwersytet takiej strony..
**Właśnie te miody najczęściej spotkać można w postaci tzw. miodów kremowanych - kremowanie polega z grubsza rzecz biorąc na tym samym, co domowy wyrób lodów, czyli na mieszaniu: szybko krystalizujący miód miesza się kilka razy dziennie rozbijając w ten sposób powstające kryształki cukru, dzięki czemu otrzymuje się miód o konsystencji delikatnej, kremowej.
*** .. i od tego czasu nic - dodaję na życzenie Gospodarnej Kasi, właśnie!

21 komentarzy:

Majana pisze...

Monia, genialne te miodki są! Miodzio po prostu !:)

A ciasteczka wspaniałe, zapachniało mi tu tymi orzechami.
Ściskam:*

Gospodarna narzeczona pisze...

Super. Lubię takie festyny, chyba zorganizuje koło gospodyń we wsi. Upatrzyłam już remizę i dwie panie wydają mi się chętne. I to zdanie dawno temu u Feli, powinna to przeczytać koniecznie. A ty dodać dawno temu i od tego czasu nic.

Gosia Oczko pisze...

Jej! Rewelacja! Tez lubię takie jarmarki z mydłem i powidłem.

Swojskie piwo jałowcowe brzmi fajnie, ale jeszcze lepiej wyglądają te słoiczki.

Dzięki Żabciu za doszkolenie, krupiec, fruktoza, glukoza. Znaczy w słoiku siedzi mi dużo krupca z glukozy ;)

buziak

ps. agituj zmianę terminu, Kumoterstwo będzie rade ;)

buruuberii pisze...

Monika, a niech Cie ze tak powiem, my z Alcia szykowalysmy sie na orzechy w miodzie (ciut inny recept), a tu zerkam na durszlak i wyrywa mi sie zdanie "nie dosc ze ktos to zrobil przed jesienia, to jeszcze takie sliczne zdjecie" - kilkam a to Monika!! :)) Obledne, a Twoje dodatki do miodu odpowiadaja mi bardzo! Buziak :*

margot pisze...

ha ha , ja to samo pomyślałam co Basia :)
No normalnie miód malina z Ciebie Moniaka

ewelajna Korniowska pisze...

Moniko, ja tez kiedyś dostałam takie orzechy z Chorwacji i tez tak, jak u Ciebie , długo stały:) A później- ach.., jakie były pyszne:). Miody to ja uwielbiam nad życie:), takie orzechy jak Twoje to mogłabym łyżkami...:). Miód bagienny brzmi tajemniczo i ciekawa jestem jego smaku. Ostatnia niedziela sierpnia za nami..., przypomnisz mi w przyszłym roku? Może przyjadę...:)

Monika pisze...

Majana > Madzia, to różami Ci zapachniało, bo to z tym różanym ciasteczka :)

Gospodarna > Gospodarna Kasiu, remiza, koło gospodyń, festyn, rety, ja chcę do Ciebie na tą wieś! :))) Dopiszę!

Oko > Z piwem będzie ciężko, ale słoiczek z zawartością dla Ciebie się znajdzie jak tylko uda nam się spotkać :) Agituję, nie wiem tylko na ile skutecznie..
A Panowie Pszczelarze dumni są z uczennicy Oczko z pewnością! :-)))

Buru > Basia, no wiesz, to było mówić a nie się czaicie, poczekałabym! :))) Ciekawa jestem co włożycie do miodku :) :*

margot > Alcia, patrz wyżej :)

Gosia Oczko pisze...

Bez słoiczka też będziesz mile widziana. Bo mam straszną ochotę Cię uściskać.

viridianka pisze...

Ja mieszkam na Zawodziu :D Ale to dzielnica mojego miasta :P

Wspaniały pomysł z tymi orzechowymi miodkami, a tartinki wyglądają przeuroczo!

grazyna pisze...

Bardzo mi się podobają, czekam na miód, który mi siostra kupiła od sąsiadów z pasieki i wtedy sobie zrobię takie :)

atina pisze...

Pysznie wyglądają:) Uwielbiam takie orzechy w miodzie, zawsze sobie przywożę z wakacji w Grecji, czy Turcji :)

Karmel-itka pisze...

spotkałam się z nimi jeden raz na stronie Werandy Country.
od razu mnie zahipnotyzowały, ale później o nich zupełnie zapomniałam.
a tu proszę! teraz znów zaczną pełzac w nieskończonośc w mojej głowie ;]


http://www.slodkakarmel-itka.blogspot.com
http://www.karmel-itka.blogspot.com

Ewelina Majdak pisze...

Monika Ty nawet nie wiesz, jak ja pragnę zrobić taki słoik! Kiedyś widziałam takie w TKmaxxx, ale bałam się że stare są (nie miały daty ważności) :))
I ciocia kiedyś chyba z Turcji Mamie przywiozła i też ma do dzisiaj :)

Uściski :*

Zawsze tyyyle ciekawostek u Ciebie można wyczytać :)

Daria i Jarek pisze...

ja takie sloiczki kupuje od czasu do czasu w naszmy pobliskim sklepie perskim.. no ale po przeczytaniu Twojego posta, to ja juz ich nigdy nie kupie... ja je poprostu zrobie!!! Dziekuje za podzielenie sie tym cudem z nami :) i pozdrawiamy cieplo.

Aurora pisze...

Przy tym miodziku zachowuję się jak Kubuś Puchatek :))

karoLina pisze...

Z tą orzechową tartą na jesień to trafiłaś w sedno, bo ja gdzieś kilka dni temu zobaczyłam i za mną od chodzi. Ale najpierw jeszcze ciasto ze śliwkami, takie jak Twoja tarta z gruszkami i porem, bo było i u Basi, i u Truskawki, a mnie się ten pomysł zawijania bardzo podoba. Zaczęło mnie tylko niepokoić, czy da się ładnie, na okrągło, bez żadnych dziwnych szarpań po brzegach wywałkować (więc trzeba sprawdzić).

A co do miodu jeszcze, to w wyniku różnych zawirowań w końcu nie udało mi się kupić "prawdziwego", ale może nie wszystko jeszcze stracone.

Monika pisze...

ewelajna > Ewelinka, już zapisuję w telefonie przypomnienie by.. o miodobraniu przypomnieć Tobie :-)))

Oczko > :**

viri > Zawodzie bo "za wodą"? To kurpsioskie właśnie "za wodą" :)

Grazyna > Grażynka, taki miód z pasieki od sąsiada to też rarytas, nie? :)))

atina > No własnie z tymi krajami mi się kojarzą takie orzechy, dlatego ta wersja bliskowschodnia :)

Karmel-itka > To może się skusisz i zrobisz tym razem? :)))

Polka > Pola, miód się nie starzeje, jak sól! I konserwuje :))) Ściskam również :*

Daria&Jarek > Daria, Jarek, cieszę się! Zróbcie koniecznie :)))

Aurora > Tzn. wchodzisz na drzewo i utykasz w dziupli z miodem? ;) :)))

Karolina > Da się! A w razie czego, można te dziwne szarpania obkroić, obtoczyć w cukrze i masz ciasteczka :))) Śliwki, o tak, trzeba się wybrać na Kleparz wreszcie :)

Pozdrawiam Was ciepło :)))

Komarka pisze...

Fantastyczny pomysł! Zawsze przywożę sobie taki słoiczek z podróży na południe, ale nigdy nie przyszło mi do głowy, żeby zrobić samemu :) W tym roku orzechów zatrzęsienie - może się skuszę :) Pozdrawiam!

book me a cookie pisze...

Zazdroszczę miodowych wypraw i orzechowo-miodowych wypieków! Apetycznie wyglądają :)

delikatessen pisze...

Moniko - Miodobranie Kurpiowskie brzmi wspaniale! A miodem malinowym bardzo mnie zainteresowałaś, brzmi przepysznie!

Ja także mam z orzechami w miodzie bardzo ciepłe wyjazdowe wspomnienia:) Jeszcze jako mała dziewczynka przywiozłam kiedyś z Hiszpanii słoik takich orzechów mojej Mamie:) Co prawda został bardzo szybko skonsumowany i bynajmniej nie zdobi żadnej półki, ale słodkie wspomnienia pozostały:) Może więc czas skorzystać z Twojego przepisu i wypróbować samej!

Pozdrawiam:)

Atria C. pisze...

Jeśli miód podgrzejesz do temperatury nie wyższej niż 40 stopni nie straci swoich właściwości, tylko trzeba uważać, żeby nie przegrzać. Ja tam mierzę takim zwykłym termometrem rtęciowym (zachowałam dwa na czarną godzinę! tym elektronicznym nie wierzę za grosz!) na wszelki wypadek.:) ps. bardzo podoba mi się pomysł zwłaszcza z igiełkami sosnowymi.. Tak sobie teraz pomyślałam o podsuszanych figach w miodzie... Mam dwa wielkie słoki miodu od rodziców mojego Pana, może coś pokombinuję:)